TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 19:59
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ona ma siłę

Ona ma siłę

W Pieśni nad pieśniami zawarty jest raczej dobrze znany nam fragment: „Jak śmierć mocna jest miłość, a zazdrość jak grób twarda; jej żar jak żar ognia, jak płomienie. Nawet wielka woda nie potrafi ugasić miłości, nie zatopią jej wezbrane rzeki” (Pnp 8, 6-7). Św. Paweł pisze natomiast, jak wiele dobra płynie z miłości i także zwraca uwagę na jej trwałość. Miłość trwa i ma ogromną siłę. Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wielką. O ile o niej nie zapomnimy i nie zaniedbamy jej. Chyba najbardziej wymagającą „zachodu”, pielęgnowania i odnawiania jest miłość małżeńska. Ale też najłatwiej przestać nieustannie się o nią troszczyć. Bo dbanie o to, co z niej wynika lub jej towarzyszy przychodzi jakoś naturalnie. Trzeba dbać o dzieci, bo przecież tego wymagają, szczególnie gdy są małe. Trzeba zajmować się pracą, finansami, mieszkaniem lub domem – najpierw, by ono było, a następnie, by je utrzymać, ogrzać, remontować. Zawsze życie będzie wypełnione różnymi mniejszymi lub większymi obowiązkami, pochłaniającymi czas i siły. Im więcej mamy, tym o więcej należy się troszczyć. Zdecydowanie łatwiej żyje się zatem na początku małżeństwa, kiedy posiada się niewiele, za to więcej jest w nas zapału, by dmuchać w ten ogień miłości, ile wlezie. Ale i z biegiem czasu w normalnym małżeństwie powinna umacniać się więź. Po co? By w momencie jakichkolwiek trudności, życiowych zakrętów, trzęsień ziemi i potopów móc się ostać i nie runąć. Życie przynosi wiele wspaniałych i cudownych doświadczeń, ale nie czarujmy się – nawet jeśli z całego serca życzymy młodym parom jedynie szczęśliwych dni, nie mamy takiej siły sprawczej, by w ten sposób przeżyli małżeństwo. Nie da się nie zmagać z życiem i jego problemami. Ale w takich momentach może przyjść z pomocą więź małżeńska. Jeśli ona jest. Nie okaże nam wsparcia konto w banku, dom, samochód czy kariera. Nie zawsze będą to też dzieci, szczególnie jeśli są jeszcze po prostu dziećmi. Wówczas same potrzebują opieki, a nie obarczania ich kłopotami dorosłych. Gdy jednak w dobrym i pomyślnym czasie nie dbamy o to, co może nas podtrzymać, może się zdarzyć, że w kryzysowej sytuacji zostaniemy sami, nawet jeśli fizycznie ktoś będzie obok. Albo odwrotnie – nawet nie zauważymy, z czym zmaga się nasz współmałżonek, bo będziemy ostatnią osobą, której się zwierzy. Nie chodzi o tworzenie małżeństw idealnych, bezkonfliktowych i wymuskanych. Wystarczy, by miłość w nich była silna, a więź żywa. Wówczas można przejść przez każde doświadczenie, także każdy Boży plan, przez który Pan Bóg chce przyprowadzić nas do siebie i do siebie nawzajem. Aby jednak to wszystko, co nas spotyka, umacniało miłość, a nie ją niszczyło, potrzeba codziennej pracy przede wszystkim wtedy, kiedy wszystko dobrze się układa, nasze palny się realizują i nie dosięgają nas kryzysy. Mamy zatem doskonałe warunki do pielęgnowania relacji, ale i największą pokusę, by sobie odpuścić i zająć się mnóstwem innych spraw. Warto ją przezwyciężyć, nie odkładając tej pracy na później. Ona – tak jak modlitwa małżeńska – ma nam towarzyszyć każdego dnia. Mimo zniechęcenia, zmęczenia czy roztargnienia. Pan Bóg powołał nas do małżeństwa, a my – w zupełnej wolności – odpowiedzieliśmy na to powołanie. Jesteśmy więc odpowiedzialni za to, by się rozwijało, a nie marniało. Dzięki temu doświadczymy radości w czasie pomyślnym i oparcia w trudnościach.

Katarzyna Kołata

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!