TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 14:13
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nie umieraj, Sophie!

Nie umieraj, Sophie!

Nie wiadomo, za co złapać. Za rękę Zosi czy może siebie za głowę. To bolesne odkrycie. To szok, kiedy człowiek dowiaduje się, że przyjaciółka ma raka, chociaż zapoznał się wcześniej ze statystykami, że dziewiętnaście procent kobiet w Polsce jest zagrożone nowotworem piersi. Zosia jest ode mnie osiemnaście lat starsza. Mieszkałyśmy kiedyś w tej samej kamienicy, byłyśmy bliskimi sąsiadkami. Nasze mamy bardzo się przyjaźniły, przychodziły do siebie rano na kawę w sobotę, czasami nawet w piżamach. 

Zosia była dla mnie Zofią. Opiekowała się mną w dzieciństwie, zabierała czasem do swoich koleżanek, pokazywała ciekawe życie. Ona wiedziała, co zrobić, by na co dzień chciało się żyć i oddychać pełną piersią. 

Przyszłam do niej w grudniu na kawę. Dzieci już dawno na studiach, mąż w pracy. Miała na sobie bordowy wełniany bezrękawnik. Przytuliłam ją na powitanie. W okolicy piersi poczułam coś twardego, niby kamień. Wtedy mi się przyznała. Ma to od bardzo długiego czasu, odmówiła leczenia. Starałam się ją przekonać. 

- Na coś trzeba umrzeć – odpowiadała.

- Przecież to ty broniłaś mnie przed staruszkiem z parteru, któremu zostawiałam kupy zrobione z wyschniętej pianki, malowane farbą plakatową. Nabierał się na te brązowo-czarne bobki przez dobre pół roku. Zoś, jesteś najlepszą osobą na świecie. Najlepszą osobą, jaką znam. Dlaczego się poddałaś? Dlaczego nie chcesz żyć dla swoich bliskich, męża, dla rodziny…, dla mnie? Jesteś egoistką, nie możesz tak. Razem z tobą odeszłaby część mnie. Ja się na to nie godzę! Słyszysz?! Nie pozwolę! Sophie, mądrość, mój autorytet. Nie umieraj mi!

Kasia Smolińska

jocasia@poczta.fm

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!