TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 09:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Moja pominięta droga

Okiem młodych

Moja pominięta droga

Czasem zdarza nam się gdybać. Co by było, gdybyśmy wtedy postąpili tak, a nie inaczej. Gdybyśmy wybrali tę propozycję, a nie inną. Rozmyślamy, analizujemy, układamy scenariusze potencjalnych zdarzeń. Zazwyczaj pozostajemy tylko i wyłącznie na tym etapie, bo tak czy inaczej nie jesteśmy w stanie sprawdzić, co faktycznie mogłoby mieć miejsce.
Dziękujemy codziennie Bogu za to, że jesteśmy zdrowi, nie jesteśmy głodni, udało się pokonać większe lub mniejsze trudności. Uczymy się cieszyć tym, co mamy.
Zdarzyło mi się ostatnio poznać moją pominiętą drogę. Dwa lata temu w jednej z dużych firm startowałam na stanowisko sekretarki. Wtedy jeszcze jako studentka mogłam sobie pozwolić na dorywczą pracę i nowe doświadczenia, które kiedyś tak mogą się przydać. Byłam bardzo zdystansowana do tej rekrutacji, ponieważ wtedy w głowie miałam świeżo odbyty staż i motoryzację. Zakochana w prędkości i motocyklach, widziałam siebie w branży koni mechanicznych. A sekretarka? Może…
Ostatecznie pracę sekretarki otrzymała moja koleżanka ze studiów. Cieszyła się z tego, mnie nie było przykro, bo wróciłam na tor i znów robiłam to, co kochałam. Cały czas wierzyłam, że Bóg daje mi natchnienie i intuicję, dzięki której wybieram właściwą sobie drogę. Wszystko kończy się dobrze.
Po dwóch latach i doświadczeniach z wieloma ludźmi, już nie jestem tak zakochana w mojej pasji. Przez pewne osoby nawet trudno mi wziąć do ręki aparat i iść na wyścigi. Coś we mnie umarło lub milczy zawzięcie. Podobno nie tęsknimy za ludźmi, ale za częścią nas samych, którą ze sobą zabierają. W tym wypadku bardzo by się zgadzało. Ktoś mi zabrał miłość do pasji.
Największe nieszczęście człowieka jest wtedy, gdy uświadamia sobie, że już nie kocha…, że utracił swoją miłość. A było to tym, co miał najpiękniejsze.
Mam nową pracę. Całkiem nieźle sobie w niej radzę. Spotkałam pewnego dnia w siedzibie firmy jednego z klientów dziewczynę, która rekrutowała mnie na stanowisko sekretarki dwa lata wcześniej. Moja koleżanka, która także startowała na to stanowisko, sprawdziła się. Firma przenosiła się do stolicy. Zdecydowała się na przeprowadzkę wraz z nimi. Zaproponowali jej jeszcze lepsze stanowisko. Jest bardzo zadowolona.
Łał. A mogłam to być ja…, a wtedy byłam taka zdecydowana, by to porzucić.
Panie Boże. Dlaczego czasem jesteśmy tak uparci na przebycie drogi lub wejście w świat, który nas rozczaruje? Jak możemy być pewni, że kierujemy się Twoim głosem, a nie własną fanaberią i emocjami? Dałeś mi nową pasję, fotografowałam mistrzów Polski i świata, poznałam wielu fantastycznych przyjaciół, którzy są dla mnie tak cenni. Pojawili się też tacy, którzy mnie bardzo zranili i których opuściłam. Jednak może to wszystko było konieczne, bym nauczyła się nowych lekcji? Nic tak nie uczy w życiu jak doświadczenie w codzienności. Im bardziej coś kochamy, tym bardziej boli każde rozczarowanie. Nie uniknę tego. Nikt nie uniknie…
I choć teraz borykam się z pewnymi nierozwiązanymi sprawami nawet w snach, nie mogę żałować. Nie cofnę czasu. Muszę każdego dnia iść o krok dalej. Wciąż trzeba wierzyć, że nowe pomysły są szansą. Każda radość wiąże się ze smutkiem, bo po każdej burzy przychodzi słońce, a słońce nie może wiecznie świecić. Ziemi jest potrzebny deszcz…
Panie Boże. Nie opuszczaj mnie i zawsze pomóż podejmować dobre decyzje.

Kasia Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!