Modnie czy opłacalnie jest być miłosiernym?
Miłosierdzie jest jedną z fundamentalnych cech człowieka. Bezinteresowna pomoc komuś, kto tego potrzebuje, powinna być wpisana w nasze oczywiste gesty. Wojna na Ukrainie trwa prawie dwa miesiące i przy okazji (szczególnie w mediach) obserwuję zaskakujące zjawiska.
Nikogo już nie dziwi zasłyszany na ulicach polskich miast język ukraiński. Zdania, co do oczywistości pomocy uchodźcom, są podzielone. Przy okazji intrygujące jest rozpatrywanie terminu uchodźca, bo przecież jeszcze kilka lat temu przez Europę przetoczyła się fala czarnoskórych uchodźców. Późną jesienią i zimą ten sam problem pojawił się na polskiej granicy od strony Białorusi. W każdym razie – od końca lutego 2022 pojawił się problem i kryzys humanitarny, największy od II wojny światowej. Część osób zaangażowanych od początku wojny, stało na straży na granicach, oferowało swoje samochody, lokale, swój czas, by zapewnić bezpieczeństwo poszkodowanym. Na przełomie lutego i marca mój szef zgłosił możliwość udostępnienia samochodów, które przewoziłyby towary w ramach pomocy humanitarnej. Jakież było moje zdziwienie, gdy pani w MOPSie spytała, czy udostępnimy pojazdy za darmo. Odpowiedziałam, że tak… zgłaszamy się sami, firma bezpłatnie udostępni to, co ma. Pani pospieszyła z wyjaśnieniem: „Wie pani… codziennie odbieramy po kilkanaście telefonów, że są pokoje i mieszkania puste, które można udostępnić uchodźcom, ale pytają, ile właściciel za to dostanie”.
Rozmawiałam z jedną z mieszkanek Kalisza. Dysponuje ponad 100-metrowym domem. Rozważała przyjęcie uchodźców. Jej preferencje, co do gości, były jednak dość precyzyjnie określone.
- Uchodźcami są zazwyczaj kobiety z dziećmi, często małymi. W domu nie będzie już takiej ciszy, jaką ma pani teraz – powiedziałam.
- No ale… - zawahała się – Moja koleżanka odstąpiła pokój starszej, samotnej pani po 50-tce. W sumie mogłabym też taką przyjąć, to mi posprząta i ugotuje w zamian za dach nad głową.
Akurat w obcym kraju, tuż po traumie bombardowań, opuszczeniu własnego domu, rodziny i społeczności, tylko czeka aż będzie za darmo gotować i sprzątać, pomyślałam. Zdenerwowała mnie tym pomysłem, ale postanowiłam dłużej nie dyskutować, bo widziałam, że ma konkretne podejście i pomysły na swój udział w sytuacji. Przestałam zaglądać do aplikacji mediów społecznościowych, bo tam po prostu aż roiło się od licytacji, kto bardziej pomaga. Walka o obserwatorów i polubienia trwa. Wobec mojej osoby efekt był odwrotny – znielubiłam i odkliknęłam – unfollow!
Czy naprawdę jesteśmy aż tak smutni i nieszczęśliwi, by udowadniać światu, jakie mamy dobre serduszko? Oczywistym jest, że przy większych akcjach należy dokumentować rozliczenia finansowe i przedsięwzięcia, po prostu z przyzwoitości i dla jasności każdej ze stron. Nachalne i wręcz nieprzyzwoite jest epatowanie (nie mylić z zachęcaniem) wielkodusznością. Chcesz pomóc? Pomóż. Nie musisz informować o tym całego świata i nie trzeba się tym chwalić.
Miłosierdzie jest dobrem wobec drugiej istoty, ale warunkiem jest bezinteresowność. Są i tacy, którzy na pomaganiu potrafią sporo zarobić. W dzisiejszym świecie nie jest łatwo być dobrym, ale jeszcze trudniej jest znaleźć bardzo dobrego i cichego w swojej skromności.
Katarzyna Krupińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!