TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 12:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Los jak bumerang - okiem młodych

Los jak bumerang

Kiedy martwimy się, perspektywa przeciągnięcia się naszego smutku wydaje się być nieskończona. Denerwujemy się, konflikty i problemy stają się jeszcze większe, bo jak wiadomo, w nerwach tracimy kontrolę. Składamy ręce i prosimy Boga: daj mi to, zabierz ode mnie tamto, spraw bym był bogatszy, silniejszy, lepszy itp. Moja historia przybrała inny obrót…

Moje pragnienie za każdym razem ulatywało, gdy już prawie… prawie… miałam, okazywało się, że jednak moje marzenie nie spełni się. Po wielu próbach, mniej lub bardziej poważnych rozczarowaniach i wylanych łzach, z bezradności rozłożyłam ręce. Nie miałam już sił walczyć, obmyślać kolejnych strategii i czułam, że wypalam się. Wtedy właśnie w modlitwie zawierzyłam mój los Bogu. W gruncie rzeczy jestem prostą dziewczyną (choć wydaję się być bardzo skomplikowana!) i w słowach płynących z serca, jak córka do ojca, oddałam swoje rozterki.
Boże, brakuje mi sił. Nie wiem już, co mam robić. Ty wszystko wiesz, więc prowadź mnie. Niech Twoja wola się stanie, bo chcesz dla mnie jak najlepiej. Daj mi tylko mądrość, bym wiedziała, co dobre, a co złe.
Już prawie zrezygnowałam z przedsięwzięcia, które budowałam od pięciu lat. Niemalże zerwałam kontakty z ludźmi, którzy byli w moim otoczeniu od bardzo dawna. Zbuntowana i rozżalona wciąż wahałam się: teraz czy za chwilę? I nagle wszystko, ot tak, zaczęło się układać. Odczekałam kilka chwil, nabrałam sił, spojrzałam z dystansem na świat. Moje szczęście przyszło do mnie. Widocznie teraz jest mój czas?
W czytaniu z Pierwszej Księgi Królewskiej podczas Mszy Świętej kilka tygodni temu usłyszałam modlitwę króla Salomona. Jako władca nie prosił o siłę, bogactwo kraju czy podboje i harmonię w państwie, ale o światło i mądrość, by umiał rozpoznać, co jest dobre, a co złe. Wtedy mnie olśniło! Od setek lat to najlepsza droga. Nieść w sobie światło, które wskaże nam drogę. Na świecie jest wiele dróg, a którąś musimy wybrać, zanim ktoś zrobi to za nas. Po cóż tkwić w tym samym, na siłę zmieniać i czekać, aż będzie w końcu dla nas korzystne. Czasem warto iść dalej, bo może się okazać, że za rogiem czeka na nas prawdziwy cud. Jestem szczęśliwa i spokojna, bo mam w sobie światło. Najwyraźniej otrzymałam tę łaskę mądrości i dokonałam właściwego wyboru. Salomon też miał to szczęście i oby doświadczył go każdy z nas.
A co jest najtrudniejsze? Cierpliwość. Czekanie. Zamiast trzymać się planu i robić swoje, zrywamy się z miejsca i bierzemy los w swoje ręce. Jestem dorosłą kobietą, ale jeszcze do tej pory reaguję na złość jak dziecko - po prostu płaczę. Moja koleżanka, doświadczona przez życie dużo bardziej niż ja, powiedziała krótko i zwięźle: nie pierwszy i nie ostatni raz ktoś cię zdenerwował. Jeszcze nie raz doznasz przykrości, więc wstań i ogarnij się! Wstałam zatem, otarłam łzy i ogarnęłam się. Spakowałam się, pojechałam do pracy i robiłam swoje. Reszta sama się ułożyła. Mam skłonności do analizowania i przeżywania (ja to nazywam wrażliwością). Fakt, że wiele osób tak ma, wcale mnie nie pociesza. Nieocenione anioły wokół mnie, dadzą mi nie raz pstryczka w nos, podzielą się serdecznością, obsypią empatią i już mi lepiej.
Człowiek nie powinien zbyt długo nudzić się, bo wtedy głupoty zaczynają przychodzić mu do głowy. Zaczyna kombinować, analizować, wahać się, rozmyślać, a w końcu nic mu nie zostanie. Będę trzymać się odkrytej cudownej strategii mentalnej króla Salomona. Dlaczego? A dlaczego nie? On całkiem dobrze na tym wyszedł. Nie to, żebym chciała zapisać się na kartach historii, ale przynajmniej będę miała czyste sumienie, że dokonam właściwych, sprawiedliwych wyborów.

Katarzyna Smolińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!