Lekarstwo
Na wielu płaszczyznach naszego życia pierwszoplanową rolę odrywa zdrowie. Ma ono różne wymiary. Mówimy o zdrowiu psychicznych, fizycznym, duchowym. W zdrowym ciele, zdrowy duch, powiadamy. Choć jest też odwrotnie, problemy emocjonalne negatywnie odbijają się na kondycji naszego ciała. W modlitwach dominuje prośba o zdrowie – tak pokazuje moje kapłańskie doświadczenie; tysiące próśb odczytanych na Mszach św., pielgrzymkach, nowennach i najczęściej pojawiająca się „o zdrowie dla mnie i mojej rodziny”. A składając sobie życzenia zawsze pojawia się to słowo „zdrowia!” i niejednokrotnie dodatek: „… bo zdrowie najważniejsze”.
Czy rzeczywiście dla nas chrześcijan zdrowie jest najważniejsze? Czy są inne wartości, o które należy zabiegać, modlić się o nie? Zauważmy pewną zbieżność w tłumaczeniu łacińskiego słowa salus, którym określa się zdrowie, ale przede wszystkim zbawienie. Zdrowe ciało jest tylko częścią sukcesu, bo nawet najzdrowsze, kiedyś przeminie. Przypominają nam o tym listopadowe dni, które przeżywamy… A dusza? Musi być niejako zdrowsza od ciała, bowiem ona jest nieśmiertelna. Zadziwia fakt ile czasu, pieniędzy, sił potrafi przeznaczyć człowiek inwestując w dobrą kondycję swojego ciała. Niejednokrotnie jadąc o świcie samochodem, także w niedzielę, mijam osoby w różnym wieku biegające niezależnie od pogody. Półki w aptekach uginają się pod ciężarem suplementów, które, w myśl reklam, musimy zażywać, aby poszczególne układy naszego organizmu działały jak najlepiej. Czy w tak zdrowym, ubezpieczonym i odżywionym ciele, rzeczywiście jest też zdrowy duch?
Wiemy, że niektóre lekarstwa, które choć pozbawione kolorowych opakowań i reklam w telewizji, są naprawdę skuteczne i potrzebne. Nieprzyjemnie smakują, mogą powodować działania niepożądane, ale pomagają i to jest najważniejsze. Istnieją także choroby, w związku z którymi nie wystarczy przyjmowanie preparatów leczniczych, ale także pozbycie się jakiegoś fragmentu ciała. Przykładem może być ząb, który powoduje stan zapalny czy tkanka nowotworowa. Podobnie jest w życiu duchowym. Znamy dobrze słowa Jezusa: „Jeśli twoja ręka jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie ułomnym wejść do życia wiecznego, niż z dwiema rękami pójść do piekła w ogień nieugaszony. I jeśli twoja noga jest dla ciebie powodem grzechu, odetnij ją; lepiej jest dla ciebie, chromym wejść do życia, niż z dwiema nogami być wrzuconym do piekła. Jeśli twoje oko jest dla ciebie powodem grzechu, wyłup je…” (Mk 9, 43-47). Zatem w powrocie do zdrowia niezbędne jest leczenie, które nie tylko polega na „braniu”, ale także na „oddawaniu”.
Dziś także diagnozuje się wiele chorób Kościoła. Mówią o nich ci, którzy widzą Kościół z zewnątrz, jak i ci, którzy są „w środku”. A jeśli diagnozuje się chorobę, należy także poszukać lekarstwa. Wiemy dobrze, że rana, aby się zagoiła, wcześniej musi być oczyszczona. Proces oczyszczenia, czyli owej straty, o której pisaliśmy jest bolesny. W warunkach szpitalnych podaje się znieczulenie, lecz jeśli go zabraknie należy liczyć się z krótkotrwałym i intensywnym bólem. Kiedy rana jest oczyszczona, przychodzi czas na zastosowanie preparatów leczniczych i podjęcie innych czynności mających na celu powrót do zdrowia. Skąd niektóre procesy, które się dokonują w Kościele są bolesne… wiążą się z odejściem, odrzuceniem zła (nigdy człowieka), lecz w efekcie ma być lepiej. Na ten temat napisano już wiele i jeszcze wiele można napisać. Ile głów tyle pomysłów. Wśród tego, co na temat chorób Kościoła i sposobów uzdrowienia napisano, odnajdujemy tekst ostatniej encykliki papieża Franciszka Dilexit nos poświęconej miłości. Papież Franciszek każe nam spojrzeć na Serce Jezusa, które jest źródłem miłości. „Tylko zaczynając od serca – pisze papież w punkcie 28. encykliki - nasze wspólnoty zdołają zjednoczyć różne umysły i wole, oraz uspokoić je, aby Duch mógł nas prowadzić jako sieć braci, ponieważ uspokojenie jest również zadaniem serca. Serce Chrystusa jest ekstazą, drogą wyjścia, darem, jest spotkaniem. W Nim stajemy się zdolni do zdrowych i szczęśliwych relacji oraz do budowania Królestwa miłości i sprawiedliwości na tym świecie. Nasze serce zjednoczone z Sercem Chrystusa jest zdolne do takiego społecznego cudu”. Mówimy także, że czas leczy rany… Znajdźmy zatem chwilę czasu na lekturę papieskiej encykliki, a później na najważniejsze, na adorację Serca Jezusa Eucharystycznego. Bez tego, żadne lekarstwa i żaden czas nie uleczy rany.
ks. Przemysław Kaczkowski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!