TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 20:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Laicyzacja zagrożeniem dla wiary

Laicyzacja zagrożeniem dla wiary

Warto przywołać słowa metropolity Emanuela z Chalcedonu, który stoi na czele delegacji Ekumenicznego Patriarchatu Konstantynopola, a które w dobie przeżywanego w Kościele kryzysu, warto potraktować jako cenną wskazówkę: „Obawiam się, że myślimy bardziej o przetrwaniu chrześcijaństwa, niż o dzieleniu się Dobrą Nowiną o Chrystusie zmartwychwstałym”. Oczywiście bardziej powalające jest stwierdzenie, które gdzieś usłyszałem: „Pasterze Kościoła będą teraz zabiegali, by ratować co się da z tego, co z takim mozołem przez wieki budowano”. Dla rozładowania atmosfery, właśnie w ten kontekst można wbić anegdotę o Żydzie który miał powiedzieć: „A zaczynali od szopki”. Przywołany prawosławny hierarcha wskazał, że Kościoły chrześcijańskie nie są odporne na sekularyzację, więc teraz dotyka ona mocno powierzoną nam misję wobec całego świata: „To, co obecnie przeżywamy nie jest również dalekie od doświadczenia wspólnot, które były prześladowane w ciągu trzech pierwszych wieków. Problemem według hierarchy nie jest jednak globalizacja jako taka, ale nasz stosunek do niej. Chodzi o to, jak mówi List do Diogeneta, aby żyć na świecie, nie będąc ze świata”. 

Zgoła inną i przeciwstawną do tego receptę podał o. Wojciech Żmudziński SJ na łamach Deon.pl. Otóż socjusz przełożonego Prowincji Wielkopolsko-Mazowieckiej Jezuitów (i autor takich poczytnych książek jak „Biblijni liderzy”, czy „Niebo jest w nas”) podkreślił, że jest fanem laicyzacji: „Laicyzacja, której baliśmy się w Kościele przez wiele lat i próbowaliśmy przeciwstawić jej tradycję i klerykalizm, okazuje się być ożywczym powiewem Ducha Świętego, okazją do wyjścia poza kościelne mury”. Jak rozumieć dobroczynną laicyzację? Bez wątpienia konieczne jest odklerykalizowanie tych obszarów, w których kler jest zbyteczny. I tu odwołam się do mojej dzisiejszej rozmowy z kolegą proboszczem,  który zadzwonił, by podzielić się diagnozą w związku z nasilającymi się bólami kręgosłupa. Miał bowiem usłyszeć takie oto słowa: „Co za ciężary ksiądz dźwiga?”. Cięta riposta mogłaby dotyczyć problemów, z jakimi nie jeden proboszcz musiał się zmagać w pandemicznej rzeczywistości, ale tu nie trzeba było wysilać się na górnolotne wywody, bo powód był prosty - zaczęło się przy budowie domu parafialnego, a problemy z kręgosłupem przypieczętowało ostatnie koszenie trawy na nie małym obszarze. Na pocieszenie więc odesłałem kolegę do ostatniego numeru Opiekuna (14/2021), bo w humorku rysunkowym właśnie ta czynność wliczana jest do obowiązków kapłańskich. 

Beata Zajączkowska na stronie Gościa Niedzielnego podkreśliła, że 99,9% Kościoła to osoby świeckie i przywołała słowa kard. Kevina Farrella: „Franciszkowi zależy na promocji świeckich w różnych dziedzinach życia kościelnego i społecznego. Przykłada wielkie znaczenie do roli laikatu, starając się przezwyciężać klerykalizm i elitaryzm, które wciąż dają o sobie znać w wielu krajach świata”. A ja obawiam się, że nad obowiązek głoszenie kerygmatu to kler w dalszym ciągu bardziej musi się przejmować dachami naszych kościołów, renowacją wszystkiego co zabytkowe i malowaniem płotów. Ot, takie podobne to stereotypy - „dobry gospodarz” i „matka Polka”. Papież Franciszek - to bardzo ważne - przykłada wielkie znaczenie do roli świeckich. A do osób świeckich (przy braku powołań) będzie teraz należało przejmowanie tego, co w parafiach i wspólnotach jest niezbędne, potrzebne, ale nijak się ma do konieczności posiadania święceń prezbiteratu. 

Swego czasu poruszałem już problem zamykanych, a niekiedy i wyburzanych świątyń w krajach Europy Zachodniej. Zdesakralizowane budynki najczęściej są sprzedawane w ręce prywatne, a następnie przerabiane na budynki użyteczności publicznej. Jako przyczynę takiego stanu rzeczy podałem lakonicznie szerzącą się laicyzację. Jeszcze kilkanaście lat temu pewnikiem mogliśmy mówić, że Polsce nigdy to nie zagrozi, ale teraz z powodu braku kapłanów już łączy się parafie. A jak nie wrócą po pandemii wierni? Obawiam się, że sugestie o. Żmudzińskiego nie będą dobrym drogowskazem. Kościół niemiecki przestrzegał właśnie  kard. Pietro Parolin: „Jak często jakaś wspólnota kościelna próbowała sama wyjść ze swoich problemów, ufając tylko we własne siły, własne metody i własną inteligencję, kończyło się to pomnażaniem i utrwalaniem tego samego zła, które próbowała przezwyciężyć”. Ratunkiem dla Kościoła będą rodziny, które prawdziwie staną się Kościołami Domowymi. „Podstawowym organizmem, w którym realizuje swoją misję Kościół, gdzie żyje i  rozrasta się jest rodzina. To właśnie wierni żyjąc w małżeństwie mają szczególny obowiązek przyczyniać się do budowania ludu Bożego poprzez małżeństwo i rodzinę” - napisał ks. Jan Bartoszek w „Teologii Politycznej Co Tydzień”. 

ks. Piotr Szkudlarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!