TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 05 Września 2025, 19:18
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ksiądz to nie kosmita!

Ksiądz to nie kosmita!

,,Nie interesuje mnie to! Mam to w du…’’ . Takie słowa usłyszałem na jednej z moich pierwszych wizyt duszpasterskich. Pełen optymizmu, duchowego wigoru wyszedłem, by głosić Ewangelię! Naładowany Słowem Bożym, modlitwą i nadzieją, że chcę być przyjęty, słyszany, z wiarą, że uda mi się kogoś nawrócić! A tu taki klops… . Pamiętam, że w tym domu czułem się bardzo źle. Przetrwałem, poszedłem dalej.

To oczywiście marginalna opowieść ukazująca niewłaściwe zachowanie. Wiele wizyt jest głębokich i wyjątkowych. W pierwszym roku kapłaństwa postanowiłem, że będę pytać, czym dla ludzi jest wiara? Byłem przekonany, że idę nie po to, by moralizować, ale rozmawiać o tym, co zrobić, by jakość relacji z Bogiem, moja i ich, była coraz lepsza. Z takim zamiarem zacząłem pytać. Odpowiedzi na te pytanie były w większości bardzo podobne. Nasi rodzice wierzyli, chodzimy do kościoła, przyjmujemy kolędę, a co nas będzie ksiądz egzaminował. Na ten ostatni zarzut pamiętam, że trochę wycofałem się z dalszego brnięcia w tę, jak się okazało, kłopotliwą polemikę. Przez pierwsze dni byłem przybity. Zobaczyłem obraz ludzi, którzy nie traktują Boga jako osoby, ale raczej jako pewien kulturowy byt, który podsycany jest tradycyjnymi praktykami, ale tak naprawdę nie wiadomo, dlaczego. W kilkudziesięciu domach nie usłyszałem żadnego zdania o relacji, ojcostwie Boga, Jego czułej i pełnej troski miłości. Jednak z nadzieją szedłem dalej. Trafiłem do pewnego domu, gdzie oczekiwały na mnie babcia z 9-letnią wnuczką. Ministranci zaśpiewali kolędę, pobłogosławiłem mieszkanie i pytam nie o pogodę, politykę, zarobki, ale o wiarę. I co? To dziecko spojrzało na mnie z wielkim zdziwieniem i zapytało: to ksiądz nie wie! Bóg jest moim Tatą, kocha mnie, chroni, opiekuje się mną. Do takich należy Królestwo Boże, pomyślałem, a babcia dodała, wie ksiądz, ona nas czasem wszystkich zawstydza. Możecie sobie wyobrazić moje wzruszenie i rodzącą się nadzieję, że istnieje jeszcze taka naturalna, dziecięca wrażliwość na Boga. Wyszedłem z tego domu, otarłem łzy i dalej odpowiedzi wiernych były niczym palące na pustyni słońce.

Kolejny przystanek. Piękny dom. Pamiętam, że zachwyciła mnie w nim niezwykła czystość i biel. Wszedłem do salonu i podbiegła do mnie dziewczynka z zespołem Downa. Przytuliła mnie, spontanicznie zareagowałem podobnie. Po modlitwie kilka minut mnie obserwowała. Czułem na sobie jej spojrzenie. Nagle wstała, podeszła i wyszeptała: „wiesz, widzę anioły’’. Powiedziała to w taki sposób, jakby była to skrywana, wielka tajemnica. Uwierzyłem jej. Zapytałem o ich śpiew. Niepewnie dodała, śpiewają tak, że chce mi się płakać. Na zakończenie otrzymałem od niej jeszcze zasuszony płatek róży. To spotkanie dało mi tyle przepełniającej mnie radości i miłości, jakby wstąpiło we mnie nowe życie. 

Podczas odwiedzin moich braci i sióstr otrzymuję od nich wiele wyjątkowych momentów. Pamiętam jednego Pana, znajdującego się blisko śmierci. Trzymał mnie za rękę, płakał jak dziecko i mówił boję się, czy pójdę do nieba, wie Ksiądz, zrobiłem tyle złych rzeczy. Pewna kobieta ze łzami w oczach zamykała pijanego męża w osobnym pokoju, przepraszając mnie za zaistniałą sytuację. Pamiętam dom i ciemny pokój, w którym na łóżku leżał mężczyzna, chory na schizofrenię. Mój świat i jego istnienie. Albo kobieta, która wyszła z więzienia i z ogniem w oczach zapewniała mnie, że już teraz wie, że tylko Bóg może wszystko naprawić. Opisywane przeze mnie historie to zaledwie ułamki sekund. Ale niosą w sobie tyle treści, której bogactwo wypełnia moje życie na bardzo długo. 

Kolęda to spotkanie. Nie księdza - kosmity, który próbuje silić się na uczoność. Ale spotkanie ludzi wierzących. Kapłan prowadzi do Boga, ale sam również jest w drodze. Marzę, by te nasze spotkania były wypełnione szczerą braterską miłością. Bez udawania, bez tej zabijającej wszystko politycznej poprawności. 

,,Panie Jezu, niech wraz ze mną, Twoim sługą wejdą do tego domu stała szczęśliwość, zbożna pomyślność, pogodne wesele i trwałe zdrowie. Niech pierzchną stąd złe duchy. A to błogosławieństwo niech na zawsze pozostanie w tym domu’’.

ks. Michał Włodarski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!