Krzyż... stał się bramą
Cyprian Kamil Norwid, nazywany największym teologiem w literaturze polskiej, powołanie pisarskie traktował jako wzięcie swego krzyża i naśladowanie Chrystusa: „Nie z krzyżem Zbawiciela za sobą - ale z krzyżem swoim za Zbawicielem idąc - uważałem za powinność dać głos myślom w piśmie tym objętym” (Promethidion). Dla Norwida krzyż był nie tylko poetyckim symbolem, ale i głęboką zasadą jego życia.
W wierszu „Krzyż i dziecko”, napisanym w dziewięćsetną rocznicę Chrztu Polski, opowiedziana została prosta historia. Punktem wyjścia jest konkretna sytuacja - żegluga. Ojciec i syn żeglują łodzią. Grozi im śmierć na skutek zderzenia masztu z mostem. Syn jest przerażony śmiercią widząc, jak maszt z mostem tworzy krzyż. Ojciec pociesza go, że to znak zbawienia.
Wiersz ma charakter dialogu, z którego możemy wnioskować, że bohaterowie liryczni - ojciec i syn - reprezentują dwa różne światopoglądy. Postawieni w tej samej sytuacji, kiedy płynąca łódź zbliża się do mostu, reagują zupełnie odmiennie. Syn dostrzega jedynie to, co fizycznie jest w stanie zobaczyć - widzi zagrożenie i nieuchronnie zbliżającą się katastrofę. Ojciec natomiast patrzy na całą sytuację z wiarą i nadzieją, widząc zarazem więcej niż to, co jest w stanie ujrzeć oczyma. Dla niego most i maszt łodzi stanowią krzyż - znak Chrystusa, znak zbawienia, który „stał się nam bramą”. Dla syna jest to symbol klęski, katastrofy, a idąc dalej tym tokiem myślenia - symbol śmierci. Tytułowe dziecko, jeśli chce pokonać przeszkodę, jeśli chce żyć, musi zmienić swe postrzeganie świata, zawierzyć słowom ojca.
Fabularność przedstawionej sytuacji nadaje utworowi niezwykłą wymowę, bo z jednej strony jesteśmy świadomi tego, że spotykamy się z dialogiem ojca i syna, a z drugiej natomiast - nic nie wskazuje na to, że syn jest dzieckiem w rozumieniu: młodym człowiekiem. Można całą tę sytuację przełożyć na rozmowę między Bogiem-Ojcem a Jego dzieckiem - czyli każdym człowiekiem.
Dla każdego człowieka jest tylko jedna i jedyna droga do zbawienia - krzyż, czego wyznacznikiem są słowa Jezusa: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje”. Bez wątpienia krzyż ten jest bramą - drogą prowadzącą do samego Boga.
Od dwóch tysięcy lat krzyż jest drogowskazem postawionym na ziemi, aby człowiek nie zagubił się na drodze do nieba. Łączy w sobie dwie proste belki: poziomą i pionową. Ta pionowa mówi o łączności ziemi z niebem, ludzi z Bogiem, ta pozioma - ogarnia cały horyzont ziemi i symbolizuje zjednoczenie wszystkich ludzi dzięki ofierze Chrystusa. Bez tego znaku życie chrześcijanina nie miałoby sensu. Krzyż bowiem jest wyrazem miłości Boga do człowieka. Na krzyżu umarł Chrystus, aby zbawić każdego z nas. Od tej chwili krzyż jest znakiem naszej przynależności do kochającego Ojca.
Dziś warto postawić sobie pytanie: czym dla mnie jest krzyż? Czy tylko symbolem, czy przede wszystkim znakiem mojej autentycznej wiary i oddania Panu Bogu?
Jarosław Hebel - polonista, teolog, publicysta, autor artykułów poświęconych poezji religijnej, malarstwu i historii.
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!