Sacrum i muzyka
Kolędy - liturgia czy tradycja?
Z okresem Narodzenia Pańskiego łączy się śpiew pieśni zwanych kolędami. Nazwa ta wywodzi się z języka łacińskiego od słowa „calendae”, którym określano pierwszy dzień miesiąca. Jeszcze przed Chrystusem w Rzymie calendae styczniowe rozpoczynające nowy rok, obchodzono bardzo uroczyście, odwiedzano się wzajemnie, obdarowywano upominkami i składano życzenia. Kościół przejął ten zwyczaj łącząc go z Bożym Narodzeniem, a związane z tym świętem pieśni, nazwano kolędami.
Wcielenie Syna Bożego jest więc pierwszoplanowym tematem bożonarodzeniowych pieśni. Zawarte w prologu Ewangelii wg św. Jana „Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami” (J 1, 14), jest realizacją zetknięcia się Boga z człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa. Dokonało się tak, aby nauczyć nas jak żyć, kochać, walczyć z grzechem i słabościami w drodze do niebieskiego Jeruzalem. Stąd wczesne kolędy ubogacone są tematami o charakterze społeczno-gospodarczym wiążącym się z codziennością życia ludzkiego. Muzykę bożonarodzeniową szczególnie w XVIII i XIX wieku wzbogacają pastorelle, czy wywodzące się z podobnego nurtu pastorałki.
Początkowo spisywano je w języku łacińskim, później polskim. Język narodowy zaczął dominować w okresie późnego średniowiecza i renesansu w kolędach francuskich, angielskich, czeskich, hiszpańskich, niemieckich i polskich. Fakt ten zaświadcza źródłowo i wiarygodnie Stanisław Hozjusz, który stwierdza wyraźnie, że polskie śpiewy w kościele w okresie Bożego Narodzenia są zwyczajem praktykowanym od dawna, a świadectwo jego pochodzi z roku 1553 roku. A to prawdziwa rewolucja! Przecież dopiero Sobór Watykański II dopuścił języki narodowe w liturgii. I stało się to w naszych czasach. Na tym właśnie polega oryginalność kolęd. Do tej pory pieśń, żeby mogła być uznana za liturgiczną, musi spełniać pewne wymogi. Przede wszystkim zwraca się uwagę na tekst, który ma dobrze ilustrować dane wydarzenie liturgiczne, ważne też jest, aby muzyka była odpowiednia, godna. W kolędach tymczasem bardzo często wykorzystuje się rytmikę tańców ludowych, mazurków, krakowiaków, polonezów, romantycznych dumek. Dopuszcza się też śpiewanie w kościołach pastorałek, tj. utworów, które nie tylko poruszają tematy teologiczne, ale nawiązują do osób, zwierząt, a nawet przedmiotów związanych z tradycjami Bożego Narodzenia i codziennością życia prostego ludu. W ten oto sposób pastorałki przypominają o średniowiecznej tradycji zapoczątkowanej przez franciszkanów, poprzez którą pomagano ludowi zrozumieć cud tych narodzin, zetknięcia się Boga z człowiekiem w osobie Jezusa Chrystusa.
Choć tak bardzo lubimy kolędy, to warto pamiętać, że śpiewnik liturgiczny dzieli kolędy na kościelne (przeznaczone do liturgii) i domowe. Do tych ostatnich należą np. „Oj, maluśki maluśki”, „Hej, w dzień narodzenia”, czy ulubiona przez chóry „A wczora z wieczora”. W polskich kościołach w okresie Narodzenia Pańskiego dochodzi do jeszcze poważniejszego naruszenia prawa liturgicznego. Tam, gdzie rubryki przewidują śpiew „Chwała na wysokości Bogu”, zastępuję się go kolędą „Gdy się Chrystus rodzi”. A przecież śpiew tego hymnu nie jest dodatkiem do liturgii, tylko jej integralną częścią i nie można go zastępować innym tekstem.
Źródłem niegasnącej popularności tych pieśni jest prawda o objawieniu się Boga w Chrystusie. On przyszedł, aby ubogim nieść Dobrą Nowinę i dlatego w Nim każdy może się odnaleźć. A głębokie uzasadnienie teologiczne podtrzymuje tradycja. A tradycja to potęga jest i basta.
ks. Jacek Paczkowski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!