TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 11:55
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Katolik - optymista czy pesymista?

Katolik - optymista czy pesymista?

Przyznam szczerze. Jestem urodzonym pesymistą, taki mam charakter. Zaważyły na tym różne doświadczenia, uważna obserwacja świata. Czy jednak katolikowi wypada być pesymistą? Wszak lansowany dziś współcześnie wizerunek wierzącego w Chrystusa to przede wszystkim człowiek cieszący się ze wszystkiego, wbrew otaczającej go rzeczywistości na każdą trudność odpowiada z uśmiechem, że „wszystko będzie dobrze”.

Jak pozostawać jednak optymistą, gdy uważnie spoglądamy na to, co nas otacza? W skali globalnej – brak jakiegokolwiek państwa chrześcijańskiego mogącego z siłą upomnieć się o prześladowanych przez islamistów katolików. Międzynarodowe korporacje mające na celu systematyczne niszczenie wartości. Ateistyczne ustawodawstwo w wielu krajach świata – ostatnio coraz częściej w Polsce. W skali Kościoła – praktyczna apostazja licznych społeczeństw w krajach zachodnich trwająca od lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Dość chwiejna – żeby nie powiedzieć bardziej bezpośrednio – postawa niektórych kardynałów i wielu biskupów w kwestii trwałości małżeństwa, Komunii Świętej dla rozwodników pozostających w nowych związkach, par homoseksualnych. Notoryczny spadek dominicantes (chodzących w niedzielę do kościoła) w naszej – rzekomo katolickiej – Ojczyźnie. W skali społecznej – coraz więcej nieformalnych związków, liczne rozwody, lekceważenie wskazań Kościoła. Przemoc, agresja, powszechna erotyzacja. Litania mogłaby tak trwać i trwać. Każdy z nas doskonale wie co się dzieje, jeśli tylko czyta normalną katolicką czy prawicową prasę.
Ale może prawdziwy katolik powinien na te wszystkie argumenty wzruszyć ramionami i powiedzieć – co z tego? Trzeba się cieszyć, radować, nie przejmować trudnościami. Z taką postawą można się spotkać coraz częściej. Czy jednak jest to aby postawa odpowiednia?
Rzecz jasna w pespektywie oglądu na całą historię ludzkości, a także naszej katolickiej wiary, doskonale wiemy, że szatan został pokonany, a obecna jego działalność jest „jedynie” ostatnimi podrygami. Pan Bóg zwyciężył przez Krew swojego Syna i odkupił świat. Co jednak nie oznacza, że szatan przestał istnieć. Te podrygi szczególnie na końcu czasów – a w takim właśnie okresie od chwili śmierci krzyżowej Pana Jezusa ludzkość żyje – stają się coraz bardziej natarczywe, aktywne, konwulsyjne. Już na sam koniec swojej działalności szatan chce jak największą liczbę dusz sprowadzić na złą drogę. Stąd jego wielka wściekłość.
Kiedyś słyszałem piękne słowa – katolik to człowiek, który twardo stąpa po ziemi, ale głowę ma wysoko w chmurach. To chyba najlepsze podsumowanie dylematu – optymista czy pesymista. Katolik spogląda na otaczającą go rzeczywistość nie nakładając na oczy różowych okularów, nie lukrując, nie wzruszając ramionami. Katolik zauważa problemy, usiłuje walczyć z grzechem, wadami, słabością – zarówno w wymiarze indywidualnym, jak i społecznym. Jednak równocześnie wierzy głęboko w ostateczny triumf Chrystusa. A ów triumf przyjdzie, jak zapowiadała Matka Boża w Fatimie, przez zwycięstwo Jej Niepokalanego Serca. O ten właśnie triumf módlmy się głęboko.

Kajetan Rajski

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!