Jezus na pustyni…
Rozpoczyna się czas Wielkiego Postu.
Dla nas, chrześcijan przewodnikiem jest sam Jezus, który udaje się na pustynię.
Idzie tam, ponieważ prowadzi Go na to miejsce sam Boży Duch
Zaraz po chrzcie w Jordanie, gdzie zostaje potwierdzone pełne miłości w Duchu Świętym Ojcostwo Boga wobec Wcielonego Syna, na progu swej publicznej misji Nauczyciel z Nazaretu udaje się w miejsce pustynne i pości. Jeśli Syn Boży zaczyna swą misję na pustyni, to i my powinniśmy drogę naszego kroczenia za Nim rozpoczynać w tym miejscu. Pustynią jest nasze życie, w którym po grzechu nie znamy naszego prawdziwego Ojca. To w naszej historii jesteśmy nieustannie kuszeni przez szatana, który podpowiada, że jesteśmy sierotami, że Bóg nas już nie kocha, że jesteśmy Mu obojętni oraz podstępnie podsuwa fałszywe propozycje, które nam mają zapewnić szczęście. Jezus idąc na pustynię wchodzi w nasze głody, w naszą biedę i w nasze życie po to, by zdemaskować te fałszywe podszepty i ukazać, że Bóg jako dobry Ojciec wciąż troszczy się o każdego z nas. W ciągu wieków wielu chcąc naśladować Jezusa radykalnie, opuszczało świat i szło na pustynię. Po co? Nie z pogardy dla tego świata, ale by walczyć ze swoimi słabościami i pełniej odpowiedzieć miłością na miłość. Wydaje się, że współczesny człowiek tak przywykł do chaosu i zabiegania tego świata, że nie chce wcale już żyć w ciszy, umartwiać się i pościć. Z drugiej strony, wielu ludzi zdesperowanych poczuciem bezsensu życia, poranionych grzechami, szuka możliwości wyciszenia w klasztorach i pustelniach. Trzeba nam odwagi, by wejść w pustynię i pozwolić Jezusowi zdemaskować tego, który jest źródłem ciemności w naszym sercu.
ks. Marcin Wiśniewski
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!