Ile dzieci mieć wypada?
Młode osoby, które jeszcze nie mają dzieci, mogą być naprawdę zdezorientowane przez stawiane tezy na temat rodzicielstwa. Wytyczne, powoływanie się na badania psychologiczne, a także dane medyczne mogą wprowadzić poważne zamieszanie. Dlaczego? W mediach społecznościowych mnożą się profile o tematyce rodzicielskiej, tzw. parentingowej. Jedni mają jedno lub dwoje dzieci, podróżują z nimi po świecie, są aktywni zawodowo, towarzysko. Inni mają czworo, pięcioro, a nawet sześcioro dzieci i są przeszczęśliwi. Duże rodziny są dla nich piękne, życie jest wtedy radośniejsze, a dzieci inaczej się rozwijają niż w parze rodzeństwa lub jedynacy. Gdzie zatem jest prawda?
Jeśli widzimy zmęczenie kobiety przy zajmowaniu się jednym lub dwójką dzieci, to w głowie się nam nie mieści, że możemy mieć ich czworo, czy pięcioro. Jako mama dwójki dzieci zdecydowanie uważam, że wszystko zależy od kilku czynników. Predyspozycje rodziców co do rodzicielstwa. Niektórzy po narodzinach pierwszego dziecka od razu uznają, że są dostatecznie spełnieni i więcej pociech nie planują. Ewentualnie drugie dziecko ma być dla pierwszego, żeby nie czuło się samotne. Często bywa tak, że temperament dzieci dziedziczy się po rodzicach. Nigdy nie wiemy, jakie konkretnie będzie nasze dziecko. Jeśli my w dzieciństwie byliśmy tzw. żywym srebrem, to istnieje spora szansa, że nasza pociecha również będzie bardzo ruchliwa.
Niektóre osoby po narodzinach drugiego dziecka, wciąż czują swego rodzaju niedosyt. Nie w każdym środowisku swobodnie można się do tego przyznać. Pomimo tego, że nasi pradziadkowie wychowywali się w wielodzietnych rodzinach, to dziś jest to rzadkość, a jeśli już jest, to spotyka się z falą ocen. Jedna z mam pięciorga dzieci, aktywna zawodowo jako psycholog, żona muzyka w filharmonii, wspomina dość smutno, że na spacerze z dziećmi musiała być zawsze dobrze ubrana, bo inaczej spotykały ją przykre spojrzenia i komentarze. Niestety, nie każdemu przyjdzie do głowy, że wielodzietność jest nie sposobem na dochody z pomocy społecznej, ale po prostu pragnieniem i sposobem na szczęśliwą rodzinę.
Matki spotykają się też z bardzo krzywdzącym stereotypem, że są mało ambitne lub bezsensownie wybierają „siedzenie w domu”. „Po co robiłaś studia!?” - usłyszała Magda, która świadomie podjęła decyzję wraz z mężem o piątym dziecku. Czuła ogromną przykrość. Gdy studiowała, wiedziała, że chce być mamą, ale nie spodziewała się, że macierzyństwo da jej aż tak wielką satysfakcję i spełnienie. Ona i jej mąż są typami spokojnymi, ich dzieci również prezentują łagodne temperamenty. Dużo śpią, są tzw. „grzeczne” i z pewnością zajmują mniej uwagi niż dwójka bardzo energicznych, ruchliwych dzieci. Osobiście spotkałam kiedyś dziewczynkę, jedynaczkę, która była o wiele bardziej absorbująca niż moja dwójka ruchliwych maluchów. Nigdy nie można odnosić się do porównań rodziny jeden do jednego. Największe piękno w rodzinie widać wtedy, gdy panuje miłość i zgoda. Gdy rodzice podejmują własną indywidualną decyzję, nie są do niczego zmuszani, ani nie spełniają cudzych oczekiwań. Z pewnością nikt nie powinien być oceniany ze względu na własne decyzje, ile dzieci chce mieć i czy w ogóle chce…
Katarzyna Krupińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!