Dworzec Łódź Kaliska
Na zewnątrz tylko trzy stopnie. Bilet dawno schowany do torebki, ręce w kieszeniach. Osiemnasta siedem, za dwie minuty podstawiony zostanie pociąg, po dziesięciu minutach odjazd. Gdy jest się w wagonie, można spokojnie usiąść, najlepiej wśród ludzi, nie samemu.
Wyciąga telefon. Na dotykowym ekranie telefonu palcem wskazującym naciska na znajomą twarz ze zdjęcia. Za chwilę usłyszy jej głos. Być może i ten śmiech, który rozpoznałaby na końcu świata.
Poznań. Niegdysiejsze zielone płuca miasta przerobione na zbiór osiedli. Z lotu ptaka bloki wyglądają jak klocki, w środku powydzielane mieszkanka niczym szufladki. Tak sobie żyjemy… Styczeń bez śniegu, za to z codziennym deszczem.
Sięga po telefon zostawiony na parapecie. Na ekranie pojawia się zdjęcie osoby, za którą tęskni.
Blondynka oparta głową o szybę. Po kolei opowiada o swoim tygodniu. Najważniejsze wydarzenia, słowa, które najsilniej zapadły w pamięć. Pyta o zdanie.
Brunetka oparta o fotel zamyśla się. Wpatrzona w widok z okien z piątego piętra… odpowiada krótko i prosto. Bardzo szczerze. Nie potrafi inaczej mówić do niej, bo jest jej przyjaciółką. Siostrą.
Wymiana zdań przez kilkadziesiąt minut. Chociaż tyle mogą dać sobie nawzajem, uciekając na moment z zabieganych, pełnych obowiązków żyć. Napotykając codziennie ludzi zapatrzonych tylko w siebie, cierpiących na cywilizacyjną chorobę XXI wieku – obojętność – wolą milczeć cały dzień. Lepiej milczeć, niż usłyszeć coś mało przemyślanego, zalatującego lekceważeniem. Jakiś pochopny, raniący osąd. Po co? Lepiej usłyszeć prawdę i zdanie wsparcia z ust źródła racji niż kilka zdań rzuconych na wiatr.
Czasem zdarzy się usiąść razem przy kuchennym stole i powiedzieć sobie wszystko patrząc w twarz, popijając kawę. Bardzo rzadko mogą sobie pozwolić na wspólną chwilę. Kofeina wymieszana z mlekiem bez cukru w porcelanowych kubkach w postaci gorącej cieczy bywa zadziwiająco rzadkim gościem.
Są siostrami mentalnymi. Tak różne fizycznie, tak podobne duchem. Korzystają więc z dobrodziejstw nowoczesności. Zmuszone są zastępować rozmowę żywą mechanizmami zrobionymi z metalu, plastiku… tylko tak mogą w najdrobniejszy sposób ukoić tęsknotę. Najgorsze jest to, że dla innych to wszystko, co się dzieje, jest takie normalne. Normalne, że jest się zapracowanym od rana do wieczora i tylko co najwyżej jeden dzień tygodnia można spędzić z rodziną lub odwiedzić bliskich. Jeśli ma się czas wolny, to z pewnością z powodu lenistwa albo zaniedbywania obowiązków. Pracowici i rzetelni nie mają czasu dla siebie, a co dopiero dla innych! Nie można w takim świecie zbudować prawdziwej, rzeczywistej więzi odpornej na próby. Siostry Różne od czasu do czasu z premedytacją stają się „nierzetelne i leniwe” i są sobie tylko dla siebie. Bo co ważniejszego jest na świecie w życiu człowieka od drugiego człowieka?
I taka jest ta przyjaźń. Upchnięta w luki w grafikach pracy albo uczelni. Krąży w darmowych minutach wykupionych po promocji (królowej podstępu współczesności). Światłowodami spaja jeszcze tę nić, więź. Czym byśmy byli bez elektronicznych zabawek? Stajemy się ciągle maleńkimi drobinami, molekułami obijającymi się o siebie, tworząc nowe molekuły. Jesteśmy kurzem, pyłem. Bylibyśmy dalekimi nieznajomymi istniejącymi blisko siebie, obok siebie, bez siebie nawzajem…
Kasia Smolińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!