TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 12:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Dajenu!

Dajenu!

Żydowska Hagada na Pesach zawiera pieśń, która śpiewana jest podczas Paschy. Mówi o hojności Boga, która gdyby zatrzymała się tylko na wyprowadzeniu Izraelitów z Egiptu, byłaby już wystarczająca (Dajenu). Ale Bóg poszedł dalej. Rozdzielił morze, zatopił prześladowców, opiekował się swoim ludem w czasie wędrówki po pustyni, dał Szabat i Torę, a na koniec ofiarował im ziemię i zbudował świątynię. To była odpowiedź Boga na wołanie Izraelitów, którzy już dość mieli gnojenia ze strony Egipcjan. W ucisku wzywali Pana, a Pan ich wysłuchał i na wolność wyprowadził (Ps 118, 5). Wystarczyło im łaski. Ale zanim było po wszystkim, Bóg musiał zmagać się z niewiarą Izraela. Bo na każdym kroku mieli czegoś dość - dość pustyni, dość braku wody, dość mizernego pokarmu, a także dość Mojżesza, który w jakichś podejrzanych okolicznościach przyrody dogadywał się z Panem i wracał z tych spotkań jakiś taki dziwny. Bóg więc wysłuchiwał ciągłego biadolenia i jęczenia (Ps 95,10). Ale nie chciał, by wybuchnął płomień Jego gniewu (Oz 11, 9). Za każdym zwątpieniem ludu wybranego stawała wierność Boga. I to wystarczyło.

Piotr po niespodziewanym obfitym połowie mówi do Jezusa: „Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny” (Łk 5, 8). Dosyć. Wystarczy. Za dużo tej łaski. Jezus odpowiada: „Nie bój się”. Piotr dzięki temu będzie oglądał o wiele więcej, a przede wszystkim doświadczy hojności Boga w Jego przebaczaniu. Św. Paweł, kiedy pisze do Koryntian o swoich słabościach, wspomina o ościeniu - wysłanniku szatana, który go gnębi. Ma dość. Trzy razy prosi Pana o uwolnienie od tego ciężaru. Słyszy: „Wystarczy ci mojej łaski”. I wystarczyło.

Pieśń Dajenu jest corocznym przypominaniem, jak wielkich dzieł Bóg dokonał dla narodu wybranego. Możemy się tego uczyć. Bo nie jest łatwo - wbrew pozorom - pamiętać o tym, z czego Pan Bóg nas wyprowadził „ręką mocną i wyciągniętym ramieniem” (Pwt 5, 15); przez jakie morze przeszliśmy suchą nogą. Gdyby pamięć o trosce Boga i Jego wierności była w nas zakorzeniona, nie umieralibyśmy ze strachu przy okazji różnych życiowych zawirowań. Nie poddawalibyśmy nieustannie w wątpliwość wierności Boga. Nie byłyby w nas żywe słowa: „Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał” (Iz 49, 14) i „zakryta jest moja droga przed Panem” (Iz 40, 27). Jest to niebywały paradoks. Zapominając o Bożych dziełach, oskarżamy Go o niepamięć. Kard. Luis Tagle w książce „Ludzie Wielkiej Nocy” pisze: „Pamiętanie i przypominanie są ważne w rozpoznawaniu wiary w zmartwychwstanie (…). Dla nas, chrześcijan, życie chrześcijańskie opiera się na pamiętaniu. Nie chodzi przy tym o pamiętanie jakiejś idei czy pojęcia. Chodzi raczej o podtrzymywanie w nas żywej, miłującej Obecności”. Ta Obecność niesie nas przez różne wydarzenia, a przede wszystkim nieustannie bezinteresownie nam przebacza. Tagle zauważa: „Dzielenie się pamięcią zmartwychwstania wykuwa pomiędzy nami więzi komunii. Pamięć o zwycięstwie miłości nad nienawiścią, przebaczania nad zemstą, troski nad obojętnością jest pamięcią o zmartwychwstałym Panu”. Jesteśmy wezwani, by się tym dzielić.

Są sytuacje, kiedy wyrywa się z nas krzyk „mam już dość”. Mamy prawo w ten sposób wołać do Boga, który jest naszym Ojcem. Ale nie zapominajmy, że wierny jest Bóg. To wystarczy.

Katarzyna Strzyż

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!