TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 09:16
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Błogosławiony Pan, Bóg Izraela

Okiem młodych

Błogosławiony Pan, Bóg Izraela

Łukasz w pierwszym rozdziale Ewangelii przytacza słowa Maryi: „Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy…”, by za chwilę cytować Zachariasza, sławiącego Jahwe: „Błogosławiony Pan, Bóg Izrael, bo nawiedził lud swój i odkupił…”. Pełni radości błogosławią Boga. Tak. Ale… Maryja jeszcze nie wie, jak to wszystko się ułoży, co zrobi Józef, gdy się dowie o takiej niespodziance, a sama także wszystkiego za bardzo nie rozumie. Zachariasz ma za sobą 9 miesięcy milczenia, a obok siebie żonę w mocno podeszłym wieku i syna – niemowlę. Przyszłość dla niego też nie jest zupełnie jasna. A jednak oboje błogosławią Boga. Ze środka nierozumienia Bożych pomysłów.
Jakiś czas temu Marcin Jakimowicz w „Gościu Niedzielnym” pisał o roli błogosławienia. O tym, jak wielką moc ma błogosławienie – przede wszystkim Boga. Nawet (a raczej przede wszystkim) w najtrudniejszych czy wręcz beznadziejnych sytuacjach. Błogosławienie Boga przez zaciśnięte zęby, na siłę i bez wiary, że ma to jakikolwiek sens nie jest łatwe. Wiem. Sprawdziłam. Nie zawsze jeszcze tak potrafię. Dopiero się tego uczę. Częściej się na kogoś wkurzam i szukam innej drogi dla swojej irytacji niż uwielbianie Stwórcy. Częściej szukam rozwiązań na własną rękę. Ale gdy niekiedy „wpuszczam” w te przestrzenie błogosławieństwo, jest lepiej, co nie oznacza, że wszystko staje się łatwiejsze. Problemy nie znikają, bo to nie jest magiczna formuła. Błogosławienie Boga nie „wyczaruje” nam lepszego życia – nie doda zer na koncie, czy nie zmniejszy debetu (chociaż nie można całkiem tego wykluczyć). Nadal może być do… Bardzo trudno po ludzku. A jednak wchodzimy wówczas w przestrzeń troski Boga, który jest naprawdę potężny i czyni wielkie rzeczy. Jedną z większych, jaka się wtedy dokonuje, jest przemiana naszego serca i naszego spojrzenia. Jednocześnie jesteśmy wezwani do tego, by błogosławić innym.
Ktoś zaczął mnie denerwować swoim postępowaniem. Chodziłam, modliłam się i zastanawiałam, co z tym zrobić – nakrzyczeć, upomnieć, czy przejść obojętnie. Pan powiedział: błogosław. Błogosławiłam tej osobie przez trzy dni. Przyszedł pokój i czas na rzeczową rozmowę, która – jestem tego pewna – trzy dni wcześniej wyglądałaby zupełnie inaczej.
Kiedy moja mama w śpiączce farmakologicznej przebywała na OIOM-ie, znajomy ksiądz pojechał ze mną do szpitala, żeby się przy niej pomodlić. Na koniec pobłogosławił jej, znacząc krzyż na czole. Zrobiłam to samo. Pierwszy raz od lat. I od tego momentu błogosławiłam ją za każdym razem, gdy ją odwiedzałam. Pewnego dnia, gdy mama była już przytomna, poprosiłam ją o to samo. Nie dosłyszała, a ja nie chciałam wykrzykiwać na cały OIOM prośby o błogosławieństwo. Odpuściłam więc. Trudno – pomyślałam. Następnego dnia również byłam u mamy. Na koniec odwiedzin pobłogosławiłam jej, ale już nie ponawiałam prośby. A mama wyciągnęła rękę i nakreśliła mi krzyż na czole. Przez szereg dni tak sobie błogosławiłyśmy. Także wtedy, gdy widziałyśmy się ostatni raz przed jej śmiercią. Wśród kilku rzeczy, które mi po niej zostały, jej błogosławieństwo jest zdecydowanie numerem jeden na liście.
Słowo mówi nam „błogosławcie, a nie złorzeczcie”. Nasze błogosławienie innym ma naprawdę wielkie znaczenie. Ono nie jest zarezerwowane dla księży. Bo jest to jedna z piękniejszych rzeczy, jaką rodzice mogą dać swoim dzieciom – bez względu na to, czy mają one 5, 15, czy 50 lat. Ale nie tylko – możemy nim obdarować każdego Warto też mieć odwagę i prosić o błogosławieństwo rodziców, rodzeństwo, męża/żonę, a także tego, kogo nam ciężko jest znosić.

Katarzyna Strzyż

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!