TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Września 2025, 12:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Błogosławieństwo

Błogosławieństwo  

Błogosławieństwo na większości z nas nie robi większego wrażenia. Jedni są przyzwyczajeni, że znak krzyża
kreślony przez kapłana kończy Mszę Świętą i zasadniczo oznacza tyle, że można iść spokojnie do domu. Podobnie niosąc w Wielką Sobotę pokarmy do kościoła zdziwilibyśmy się, gdyby tego błogosławieństwa nie było, ale że zawsze jest, nie należy dostrzegać w tym niczego nadzwyczajnego. Drudzy natomiast, z racji braku kontaktu z liturgią i sakramentami, z własnej woli pozbawieni są błogosławieństwa. Tymczasem błogosławieństwo jest skarbem, którego trzeba poszukiwać, o który trzeba się troszczyć i którym należy się dzielić z innymi.

W minionych tygodniach temat błogosławieństwa został wywołany do tablicy z dwóch przyczyn. Pierwszą była kolęda i owo błogosławieństwo, które kapłan przynosi do naszych domów. Drugą przyczyną, która sprawiła, że temat błogosławieństwa zyskał na popularności, była deklaracja watykańskiej Dykasterii Nauki Wiary Fiducia supplicans i swoista wojna o błogosławieństwa, która wybuchła po jej publikacji. 

W Katechizmie Kościoła Katolickiego możemy przeczytać, że „każde błogosławieństwo jest uwielbieniem Boga i modlitwą o Jego dary. W Chrystusie chrześcijanie są błogosławieni przez Boga Ojca „wszelkim błogosławieństwem duchowym” (Ef 1, 3). Dlatego Kościół udziela błogosławieństwa, wzywając imienia Jezusa i czyniąc zazwyczaj święty znak krzyża Chrystusa” (KKK 1671). Święta Siostra Faustyna wielokrotnie na kartach swojego „Dzienniczka” wskazywała na znaczenie błogosławieństwa i upominała kapłanów, którzy rezygnowali z błogosławienia ludzi. Sam zrozumiałem wartość błogosławieństwa dzięki wielu osobom, które z przejęciem prosiły mnie, abym im pobłogosławił. Wśród nich byli chorzy i umierający na szpitalnych łóżkach, studenci przed ważnymi egzaminami, parafianie wyjeżdżający w podróż i wiele, wiele innych osób spotkanych w codziennych sytuacjach, kiedy nie potrzebny był żaden wysiłek ani długie modlitwy, a jedynie ten prosty znak, będący przywołaniem obecności Boga, który jest miłością. 

Każdy człowiek zasługuje na błogosławieństwo. Błogosławieństwo nie potwierdza ani nie akceptuje zła, wręcz przeciwnie, przypomina nam, kim jesteśmy i do czego jesteśmy wezwani. Odwiedzając domy parafian błogosławiłem wspaniałe katolickie rodziny, dzieci i osoby starsze, zdrowych i młodych, i tych, których z kościoła nie znałem i tych, którzy jeszcze nie zdecydowali się na zawarcie związku małżeńskiego. W konfesjonale podczas spowiedzi nie każdy zasługuje na rozgrzeszenie, ale każdy zasługuje na błogosławieństwo. Pewnie dla tych, którzy są blisko Boga będzie ono stanowiło przypieczętowanie dobra i umocnienie na drodze świętości, ale może dla tych, którzy są daleko będzie pierwszym impulsem, aby coś zmienić. Może być jedynym promieniem nadziei dla tych, którzy dawno nie widzieli Słońca. Czy więcej stracimy błogosławiąc drugiego człowieka, czy więcej zyskamy nie błogosławiąc go? Pewnie świat byłby o wiele lepszy, gdybyśmy częściej wzajemnie się błogosławili, w myśl słów św. Pawła z Listu do Rzymian: „Błogosławicie, a nie złorzeczcie” (Rz 12, 14). 

O błogosławieństwie można wiele pisać i mówić, i jak pokazały ostatnie tygodnie, robi się to z wielką łatwością. Trudniej jest błogosławieństwo przyjąć i trudniej jest innych błogosławić. A przecież w tym znaku przypominamy sobie Jezusa Chrystusa, który wstępując do Nieba błogosławił swoich uczniów. W ten właśnie sposób, niejako żegnał się z nami, odchodząc, ale jednocześnie zostając. Chciał Jezus, abyśmy po wieki takim Go zapamiętali – jako Boga błogosławiącego ludzkości.

ks. Przemysław Kaczkowski

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!