TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 09:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Antysemityzm czy prowokacja? - felieton

Meandry czwartej władzy

Antysemityzm czy prowokacja?

Na początek dwa tytuły, które bez problemu można znaleźć w blogosferze: „Katolicyzm po polsku. Jak zostaliśmy zaatakowani w centrum Warszawy przez obsługę Cafe Foksal” - to relacja uczestniczki rzeczonego incydentu, od której wszystko się zaczęło. I jeszcze drugi tytuł: „Warszawa: Kelnerzy pobili i wywalili ich z modnej knajpy, bo rozmawiali o Żydach” - to z kolei relacja na jednym z lewicowych portali, niby bezstronna, ale jeśli ktoś się zatrzyma na tytule, to opinię będzie miał bardzo jednostronną.

O co chodzi? Oto na Facebooku pojawił się tekst pewnej blogerki, która opisała w nim zajście, do jakiego ponoć doszło w noc sylwestrową. Z trzema innymi osobami była w lokalu Cafe Foksal i jak pisze: „Rodzina jednego z nas od lat mieszka w Izraelu i dzień przed opisywanym wydarzeniem nasz przyjaciel właśnie stamtąd wrócił. Nasza, podkreślam, prywatna rozmowa (...) naturalnie potoczyła się w kierunku żydostwa. Kiedy z ust kolegi padły słowa, że znanych mu Żydów ceni za ich pracowitość, zaatakowano nas po raz pierwszy. Na razie słownie”. Dalej blogerka opisuje, że po sprzeczce słownej kelnerka miała zażądać opuszczenia lokalu przez nią i jej przyjaciół, a w pewnym momencie wywiązała się bójka, a jej partner i drugi kolega zostali pobici przez znajomych  barmanki. Blogerka wezwała więc policję. Jak to bywa na Facebooku, wywiązała się burza, pojawiły się wpisy mówiące o faszystowskim lokalu, wezwania do bojkotu. Szybko zainteresowały się też wydarzeniem niektóre media tradycyjne, zwłaszcza „Gazeta Wyborcza”.
Właścicielka lokalu Anna Żelezik w środę zamieściła w Internecie oświadczenie, w którym m. in. stwierdza, że jej lokal jest „miejscem otwartym na gości o różnym pochodzeniu, wyznaniu i przekonaniach (…). Mając na celu zapewnienie gościom ochrony cennych dla nich wartości, Cafe Foksal dba o klimat sprzyjający swobodzie sumienia i wyznania. Dlatego też personel nie pozostał obojętny na zachowanie kilkuosobowej grupy gości godzące w uczucia religijne chrześcijan i upomniał ich, na co zareagowali agresywnie”. W rozmowie z mediami wyjaśniała również, że barmanka nikomu nie zabroniła rozmawiać o Żydach. „Ta czwórka, która u nas była, obrażała Matkę Boską, nazywając ją wulgarnie. Wtedy zareagowała moja pracownica. Starała się ich uspokoić. Radziła, żeby zmienili temat. Wówczas ci klienci zaczęli mówić rzeczy typu: „Chrześcijaństwo, co to w ogóle za religia? Judaizm to jest prawdziwa religia”. Jeden z nich rzucił w barmankę paczką papierosów i kuflem z piwem. W jej obronie stanęli inni klienci. Wyrzucili gości za drzwi. Nikt nikogo nie pobił”. W Internecie można też znaleźć relację osoby, która twierdzi, że była świadkiem wydarzeń: „Odnosząc się do wydarzeń z 1 stycznia 2017 w Cafe Foksal. Czteroosobowa grupa: dwie kobiety i dwóch mężczyzn siedziało przy barze piątą godzinę. Zadowolona z siebie grupa pod wpływem alkoholu zaczęła głośno rozmawiać na temat wyższości religii judaistycznej nad katolicką. Podczas tej rozmowy nazwali Najświętszą Panienkę, delikatnie mówiąc kobietą lekkich obyczajów. Te wątpliwości rozszerzali również na boskie pochodzenie Chrystusa. Podkreślali wyższość religii żydowskiej nad katolicką. Barmanka zwróciła im uwagę, że nie są tutaj sami i żeby przestali w taki sposób mówić, bo mogą sprawić przykrość innym, a na pewno jej, gdyż jest katoliczką. W tym momencie jeden z uczestników biesiady, partner blogerki, która napisała te oszczerstwa, rzucił w barmankę jakimś przedmiotem. Barmanka powiedziała, że nie toleruje takiego zachowania i poprosiła o opuszczenie lokalu. Towarzystwo odmówiło. Dwóch klientów lokalu poprosiło państwa o to samo, co barmanka. Podczas tej rozmowy męska część biesiadników rzuciła się na klienta stojącego w obronie barmanki. Drugi agresor został obezwładniony i przytrzymany przez drugiego obrońcę. (...) Sytuacja została opanowana, agresorzy zostali wypchnięci na zewnątrz i nie stała im się przy tym krzywda (...)”.
Tyle opisu sytuacji. Po co w ogóle zająłem się dzisiaj tą sprawą? Bo ona jest symptomatyczna. Być może jest nawet prowokacją, która ma nas Polaków zdyskredytować, albo dać nam pretekst do kolejnej nawalanki, bylebyśmy się nie zajmowali rzeczami poważnymi, ale też pokazuje, z jaką łatwością pewien rodzaj przekazu przedostaje się do wiadomości publicznej i z jakim upodobaniem niektóre media epatują tego typu sytuacjami. A czasem je wręcz wywołują lub po prostu zmyślają.

ks. Andrzej Antoni Klimek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!