TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 05 Sierpnia 2025, 22:14
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

51. miejsce przed poezją

27.10.11

51. miejsce przed poezją

Podczas jubileuszowego XXX Walnego Zjazdu Związku Literatów Polskich, który odbył się 7 maja w Warszawie sformułowana została bardzo ostra teza: polskie media są przeciwko literaturze, zwłaszcza poezji. I niestety trudno byłoby udowodnić, że jest inaczej. Z polskiej prasy zniknęły powieści w odcinkach i opowiadania, natrafić w gazecie nieliterackiej na najkrótszy nawet wiersz jest rzeczą niemożliwą. Pisma wolą stosować najróżniejsze zapychacze wolnych łamów niż w awaryjnej sytuacji przeznaczyć kilkadziesiąt centymetrów powierzchni na poezję. Ile czasu zajmuje przeczytanie przeciętnego wiersza na antenie radiowej? Minutę? Nie trzeba przecież od razu przygotowywać całej półgodzinnej audycji. Skąd pewność, że nie jest to atrakcyjne dla słuchacza? Owszem, może być bardzo atrakcyjne, zwłaszcza jeśli usłyszymy ciekawy, dobry głos aktora, choćby niezapomnianego Wojciecha Siemiona, wielkiego popularyzatora poezji i członka Związku Literatów Polskich. Jeszcze większe możliwości ma telewizja, która swobodnie może uatrakcyjniać słowo literackie nie tylko dźwiękiem, ale i obrazem. Poeci od dawna na własną rękę tworzą poetyckie wideoarty (w tym autor tego felietonu) walcząc z ograniczeniami technicznymi, jakich nie ma telewizja. Wiersz może mieć formę atrakcyjnego poetyckiego wideoklipu, którego emisja nie wystraszyłaby telewidzów. Najwyżej niektórzy zmienili by kanał, tak jak i zresztą to robią, by ominąć piętnastominutowe bloki reklam. Rzecz w tym, że nikt tego nie chce w mediach robić. Prawie nikt. Chlubne wyjątki niestety nie wpływają na ogląd całości. Całkiem niedawno otrzymałem możliwość współpracy z poważnym pismem katolickim, którego redaktor naczelny na wstępie jednak zastrzegł: nie będziemy publikować wierszy. Nie chodzi o to, że moich wierszy, tylko wierszy w ogóle. Kiedy poeta słyszy coś takiego, to może wpaść w rozpacz. Można tak samo powiedzieć grafikowi: będziemy współpracować, ale nie będziemy publikować grafiki. Dlaczego w środowisku mediów (również wielu katolickich!) jest tak wielka niechęć do poezji, do literatury? Jest zrozumiałe, że pismo katolickie może odmówić publikacji takiego czy innego tekstu literackiego (i ma do tego prawo!), jednak jest czymś zupełnie innym odżegnywanie się od publikacji w ogóle. Bo ostatecznie, gdzie ma publikować poeta wiersze religijne, w lewicowych periodykach?

Jestem głęboko przekonany, że większość polskiej prasy, zwłaszcza ukazującej się z dużą regularnością (dzienników, tygodników) bez większego trudu wygospodarowała by trochę miejsca na jeden choćby wiersz opublikowany najmniejszą czcionką. Jeszcze mniej mają z tym problemu radio i telewizja, które z natury nadają przez całą dobę (lub prawie całą). Nie domagam się czasu na poezję w godzinach najwyższej słuchalności/oglądalności, chciałbym jakiegokolwiek czasu dla poezji. Po wywiadzie udzielonym jednej z rozgłośni regionalnych publicznego radia, redaktorzy tegoż sami doszli do konkluzji, że fakt, że nie mają w swoim programie najkrótszej audycji literackiej stoi w sprzeczności z ich misją. Od naszej rozmowy minął ponad rok i taka audycja nadal nie pojawiła się w ich ramówce. O misji mediów publicznych słyszymy tylko w kontekście płacenia abonamentu. Odpowiedź – bo poezja (i literatura) nikogo nie interesuje – jest zgoła nieprawdziwa. Jeśli nawet nie interesuje większości, to media (te ambitne) powinny mieć poczucie obowiązku, żeby nią zainteresować. I czynić to z taką samą gorliwością, z jaką podejmują się obserwacji spraw politycznych, kontroli spraw publicznych czy prezentowaniu wydarzeń sportowych. 

Jakiś czas temu jadąc warszawskim metrem do Domu Literatury, przeczytałem na jednym z ekranów informacyjnych wieść, która dosłownie mną wstrząsnęła. Otóż redaktorzy tego elektronicznego medium (będącego zresztą w rekach Agory) zawiadomili mnie i innych pasażerów o tym, że polska zawodniczka w mało popularnej dyscyplinie na zawodach pucharu świata zajęła 51. miejsce. Nazwiska zawodniczki nie pamiętam, a dyscypliny sportu z litości nie podam. Bo w istocie z litości można by sobie takie wiadomości podarować. Od dawna mówi się o tym, że media zaśmiecają nasze umysły niepotrzebnymi wiadomościami, ja za tego newsa jestem gotów przyznać nagrodę Wielkiego Śmiecia. Pytanie jednak, dlaczego redaktorzy, ludzie wykształceni i świadomi niskiej rangi tej informacji (raczej kompromitującej zawodniczkę niż przynoszącej jej jakieś korzyści), zdecydowali się przekazywać ją  przez cały dzień wszystkim jadącym pociągami metra. Odpowiedź jest prosta: musieli zagospodarować czas i miejsce w ramówce przeznaczone na sport. Czy jest o czym pisać, czy nie. 

I to jest prawda o polskich mediach: rezerwują one miejsce (obszerne) w każdym wydaniu na wydarzenia sportowe. Praktycznie żadne nie ma zarezerwowanego (najmniejszego) miejsca na literaturę, która pojawia się od przypadku do przypadku a zwykle wcale. Dlatego będziemy czytać o 51. miejscach naszych zawodników, a nie przeczytamy o pierwszych nagrodach literackich naszych poetów.

Miłosz Kamil Manasterski, 

poeta, członek Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich, redaktor naczelny serwisu www.literaci.eu

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!