2,5 fochobajta
Kobieta zatrzymuje się, przykuca naprzeciw dwuletniego synka, chwyta go za ramiona i pyta:
- Czego ty ode mnie chcesz?!
Ma takie oczy, jakby pytała jednocześnie szefa, męża, teściową, byłych wykładowców, nauczycieli i nawet przedszkolankę. Skumulowała presje. Pyta małe dziecko z takim zmęczeniem w oczach, że naprawdę ma dość frustracji na tym świecie. Chłopczyk jest zdezorientowany. Przestaje marudzić, popłakiwać. Skupia się i zamyśla. Nie wie, jak wyrazić w słowach, których jeszcze tak mało zna, swoje żale na temat życia, którego jeszcze praktycznie nie zna.
Siedzimy w Sali wykładowej. Układ krzeseł jak w kinie. Dwa rzędy nade mną cztery dziewczyny dywagują nad tym, kogo mogą wpisywać na listę. Oczywiście chodzi o nieobecnych. Ich selekcja polegała na tym, że analizowały, która osoba jest najbardziej życzliwa (dzieli się notatkami, również czasem wpisze na listę wykładową, pomoże w krytycznej sytuacji i podpowie co nieco na egzaminie). Zero bezinteresowności, maksimum zysku. Panie nie omieszkały także omówić typów wymuszania. Podobno istnieje typ sierotki i typ blondynki. Blondynka to zazwyczaj osoba, która udaje, że nic nie wie, nie umie i trzeba jej koniecznie pomóc. Podobno rzadko działa. Sierotka to natomiast ktoś, kto ślicznie, pokornie prosi, ma na zawołanie łezki w oczach i liczy na czyjeś dobre serce. Karykaturalnie zasłania dłońmi oczy i trzęsie się, lamentuje. Tym razem łzy były prawdziwe, tyle, że ze śmiechu. Jedna z nich podsumowała:
- Ej, jak w Korei!
Wychodzimy z uczelni. Jedna z kobiet prowadzi swoje dziecko za rękę i zmierzają w stronę Teatru Wielkiego. Jakiś mężczyzna w granatowym kombinezonie maluje linie na ścieżce rowerowej. Kobieta nagle poucza latorośl:
- Jak się nie będziesz uczył, to skończysz jak ten pan!
Sceneria uczelni, teatru i pana malującego chodnik… ktoś to przecież musi zrobić. Nie wszyscy są wykładowcami i aktorami, a pan z pędzlem i puszką farby też jest potrzebny. Ostatnie dane donoszą o trzynastoprocentowym bezrobociu w naszym kraju (w Hiszpanii około 24%) i po licznych wyjazdach rodaków za granicę, taka uwaga totalnie zszokowała. Niewykluczone, że Pan Malujący ma dyplom wyższej uczelni, ale co zrobić, jeśli (tak jak w wypadku pewnego słynnego serialowego bohatera) w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z jego wykształceniem…
Naprawdę nie rozumiem ludzi. Moje zaufanie do nich spadło poniżej zera. Czyli łączą nas zimne relacje… Ilość zawiści, nienawiści, pogardy, kłamstw jest tak ogromna, że czuję się zagubiona i zdezorientowana. Nie chce mi się otwierać ust, by mówić. Rozmowa z wieloma osobami kompletnie traci sens, jeśli słowa, które padną, nie zostaną między nami.
Jadę tramwajem. Rozmyślam nad ewoluowaniem ludzkiego rozumu. Naprawdę chwilami nie mam ochoty się odzywać… Tuż przy wyjściu stoi dwóch młodych chłopaków w spodniach trzymających się ostatnimi siłami na biodrach. Wyglądają, jakby nie zdążyli dobiec do toalety. Chudzi jak modelka przed tygodniem mody w Paryżu, podśmiewają się z „typowych dziewczyn”. Omówili kwestie chodzenia parami do łazienki, zadawania pięciu pytań w jednym sms-ie oraz damskich fochów. Stwierdzili, że powinno się liczyć ich moc w fochobajtach.
Zaliczam się do grona ludzi, ale chyba do niego nie pasuję i nie mam pojęcia, co mogłabym zmienić, żeby zacząć czuć się OK.
Kasia Smolińska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!