TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 07:39
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Zamienił się w ducha

Zamienił się w ducha

Chyba nikomu nie jest łatwo, kiedy w jego życiu przychodzi moment zakończenia jakiejś relacji. Trudność przeżywa ten, który jest opuszczany, bo doświadcza straty, porzucenia, osamotnienia, jego życie musi się w jakiś sposób zmienić.

Trudność przeżywa i ten, który decyduje się relację zakończyć, gdyż stoi przed wyzwaniem skonfrontowania się z reakcją drugiej osoby. Nie jest prosto komuś, komu najprawdopodobniej na nas zależy powiedzieć: „nie chcę się już z Tobą spotykać, nasz związek nie ma przyszłości”. Potem najpewniej trzeba by odpowiadać na pytania o to, dlaczego taka decyzja. Jednak nawet jeśli relacja trwa zaledwie kilka tygodni (a może i dni), to bezpośrednie zakomunikowanie o chęci jej zakończenia jest postawą, której wymagałaby ludzka przyzwoitość. Niestety takie sytuacje niektórych przerastają. Sposobów na poradzenie sobie z kłopotem porzucania drugiej osoby nie brakuje. Okazuje się, że coraz częściej są to zachowania świadczące o niedojrzałości, lekceważeniu, a także po prostu o braku kultury: zrywanie przez sms, komunikatory albo na oczach kolegów i koleżanek lub przez przekazanie „do wiadomości” przez osobę trzecią.

Bez słowa wyjaśnień

Jednym z okrutniejszych sposobów na porzucenie kogoś jest tak zwany ghosting, polegający na tym, że osoba nagle urywa kontakt bez słowa wyjaśnienia. Kiedy nic nie wskazuje na to, że cokolwiek niedobrego mogło lub może się wydarzyć, ktoś nieoczekiwanie, z godziny na godzinę może przestać się odzywać, odbierać telefon, odpisywać na wiadomości, zablokować lub usunąć konto z mediów społecznościowych. Po prostu znika, rozpływa się niczym zjawa – stąd nazwa tego zjawiska od angielskiego słowa ghost, czyli duch. Oczywiście w historii świata przypadków porzucenia kogoś w podobnym stylu na pewno nie brakowało. W tym miejscu przypominają mi się niezliczone sceny z amerykańskich filmów, zwłaszcza sitcomów, w których bohater po wspólnie spędzonej nocy z ledwo poznaną dziewczyną obiecuje, że zadzwoni, ale jakoś nie zależy mu nawet na zdobyciu jej numeru telefonu. Wszystko przedstawione w zabawnej konwencji, tak, że nabieramy zrozumienia dla sympatycznego delikwenta, który co najwyżej w kolejnej scenie zgarnie „Plaskacza” od przypadkowo spotkanej „Tej-jak-jej-tam?” i będzie to znowu dla publiczności powód do uciechy. Przyzwyczajamy się do takiego przekazu, oswajamy go sobie. Okazuje się jednak, że w czasach szybkiego komunikowania się problem narasta i to do tego stopnia, że zaczyna być badany i opisywany przez specjalistów oraz otrzymuje własną nazwę. A co najgorsze, wcale nie jest zabawny.

U osoby, która zostaje „zghostowana”, czyli porzucona bez słowa wytłumaczenia, pojawia się niepokój, czy coś złego nie stało się drugiej stronie, no bo jak to możliwe, że tak nagle wyparowała? Rodzą się również pytania o to, dlaczego do tego doszło, czy to ona jest winna, co źle zrobiła lub powiedziała. Występuje dezorientacja, poczucie winny, obniża się samoocena. Czasami nie potrafiąc poradzić sobie z opuszczeniem i przyjąć do wiadomości, że związek został zerwany, taka osoba reaguje nadmiernym telefonowaniem, wysyłaniem wiadomości, śledzeniem profilu w Internecie. W niektórych przypadkach może to prowadzić nawet do depresji.

O co mu/jej chodzi?

Dlaczego więc niektórzy podejmują decyzję o sfinalizowaniu związku poprzez „zamienienie się w ducha”? Mówi się o kilku przyczynach, wśród których można wymienić brak umiejętności funkcjonowania w relacjach społecznych, kiedy wolimy zniknąć niż podjąć trud rozmowy; wynikający z niepewności co do związku brak chęci zaangażowania się w niego (czego też uczą nas zachodnie produkcje filmowe z bohaterem przerażonym perspektywą stałej relacji), ale równocześnie oficjalnego zerwania i plan pozostawienia sobie furtki powrotu; chęć zawierania przelotnych kontaktów nastawionych jedynie na kontakty seksualne. Poza tym ludzie stosujący ghosting mogą mieć wygórowane wymagania co do drugiej osoby i kiedy ta nie spełnia ich oczekiwań nawet w błahych kwestiach, wybierają najprostszą, jak im się wydaje, formę rozstania i nie próbują rozwiązać problemów czy konfliktów. Przyjmowaniu schematu postępowania, w którym ghosting jest sposobem na zakończenie kontaktu, sprzyja powszechne korzystanie z mediów społecznościowych. Czaty, portale randkowe, aplikacje służące zawieraniu znajomości sprawiają, że ich użytkownicy przekładają zachowania z Internetu do realu. Jednym kliknięciem możemy zakończyć niewygodną rozmowę i nigdy już do niej nie wracać. Możemy bez ograniczeń dodawać i usuwać osoby z listy znajomych. I to samo próbujemy robić w rzeczywistości, często nie licząc się lub nie zdając sobie sprawy z konsekwencji, jakie może ponieść ktoś odtrącony.
Poradzenie sobie z odrzuceniem przez ghosta zależy zapewne od tego, w jakiej byliśmy z nim relacji, jak bardzo jesteśmy wrażliwi, jak wysokie jest nasze poczucie własnej wartości, czy mamy wsparcie w innych osobach, itd. Czasem konieczna jest nawet psychoterapia. Pomimo tego, że mogliśmy zostać zranieni, warto pamiętać, że dojrzały i szanujący drugich człowiek, nie zachowuje się w ten sposób. I zadać sobie pytanie, czy my sami z kimś takim chcielibyśmy utrzymywać kontakt.

Tekst Małgorzata Młotek

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!