TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 27 Sierpnia 2025, 11:57
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wyjdź z grobu!

Wyjdź z grobu!

Jaki grób zafundowałeś sobie w swoim życiu? Ślepe podążanie za modą? Media społecznościowe? Narkotyki, alkohol, porno? Gry komputerowe? Siłkę i sterydy? Jezus wyciąga do Ciebie rękę i zachęca: „Wyjdź z ciemności i żyj naprawdę!”

Często w takim grobie niejeden nastolatek świetnie się urządzi. Wyposaży ciemną pieczarę w wygodną kanapę z poduszkami, włączy ulubioną muzykę, zapali kolorowe światełka i będzie sobie wmawiał, że czuje się jak u siebie w domu. To oczywiście pewna metafora, której jednak trudno odmówić słuszności. Młodość to poszukiwanie siebie, ale także poszukiwanie akceptacji. Jeśli nie ma jej w domu, wśród najbliższych, trzeba ją znaleźć wśród rówieśników. Niestety najczęściej kosztem przystosowania się do różnego rodzaju szeroko rozpowszechnionych mód na spędzanie wolnego czasu. Może to być imprezowanie, żywienie się fastfoodami popijanymi alkoholem, ale może to też być nałogowe korzystanie z siłowni i pragnienie szybkiego uzyskania umięśnionego ciała z pomocą sterydów i odżywek. Potem nie widać już światła. Zatracając siebie i godność dziecka Bożego z jego wolnością schodzisz coraz głębiej do grobu.

W internecie można znaleźć świadectwa wielu osób, tak zwanych celebrytów lub potencjalnych celebrytów, którzy osiągnęli wszystko, o czym tak wielu nastolatków marzy: sławę, pieniądze, majątek, modne ubrania, setki tysięcy obserwujących w mediach społecznościowych. Ale to nie dało im szczęścia. Wręcz przeciwnie. Żyli z uczuciem coraz większej pustki i rozczarowania. Muzycy, aktorzy, modelki, przestępcy - ich historie bez problemu znajdziesz w internecie. Żeby się jednak przekonać o tym, że dobra materialne i zachwyt otoczenia nie zapewnią poczucia bycia kochanym, potrzeba czasem wiele czasu i doświadczeń.

Często z domu rodzinnego wynosimy przekonanie, że na miłość trzeba sobie zasłużyć. Ciągle słyszymy: „Jak będziesz grzeczny, to pójdziemy na lody. Jak uzyskasz świadectwo z dobrymi stopniami, to pojedziemy na wycieczkę. Jak będziesz posłuszny, to dostaniesz prezent” i wiele jeszcze podobnych warunków, które trzeba spełnić, żeby kupić sobie miłość rodziców - tak to niestety odbierają dzieci, choć intencją rodziców najczęściej jest wychowanie tzw. „porządnego” człowieka. Podobnie jest niestety z życiem duchowym i religijnym: „Jak będziesz się odpowiednio zachowywał w kościele to będziesz mógł iść po południu do kolegi”; „Jak się nauczysz na pamięć modlitw i formułek to będziesz mógł przystąpić do sakramentów”…, a jeśli wolę modlić się swoimi słowami? Gdzie miejsce na osobistą relację z Jezusem? To dlatego współcześnie najczęściej nastolatkowie po bierzmowaniu kończą przygodę z Kościołem. Bo kojarzy im się z listą przykrych obowiązków, a nie miejscem, gdzie znajdują akceptację i miłość. Czy osoba w średnim wieku patrząc na nastolatka, który w dziurawych spodniach, kolczykach w nosie i włosach w trzech kolorach przychodzi na Mszę św., zastanowi się chwilę, zanim go oceni? Spojrzy z ukosa i podejrzliwie? W myślach oskarży o satanizm, ateizm i weganizm? Mało kto pomyśli o tym, że ta osoba rozpaczliwie szuka miłości i akceptacji. Mało kto wpadnie na to, że próbuje się wyróżniać, żeby być zauważona, bo w domu przez kilkanaście lat była niewidzialna. O zgrozo, to czasami „dobrzy” chrześcijanie z pierwszych kościelnych ławek wtrącają młodych ludzi do grobów, nawet jeśli próbują z nich wyjść.

Ekstremalnie trudno jest przejść z poszukiwania akceptacji u ludzi do poszukiwania miłości Boga. Boga nie widać, On nie przytuli materialnymi ramionami, nie zobaczymy wzrokiem swojego ciała w Jego oczach akceptacji, podziwu, zrozumienia. Co roku przeżywamy Wielkanoc. Co roku Jezus zmartwychwstaje, ba! On zmartwychwstaje podczas każdej Eucharystii, więc tak naprawdę cały czas masz szansę powstać z martwych razem z Nim.

Nieważne, czy są to codzienne trudności (walka o lepsze wyniki w nauce czy sporcie, doskonalenie talentów, uwalnianie się z nałogów) czy życiowe kryzysy (utrata bliskiej osoby, przeprowadzka, nieszczęśliwa miłość, choroba własna lub kogoś z rodziny). Jezus wyciąga rękę do każdego z nas i mówi: „Wystarczy ci Mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”. On kocha człowieka z jego grzechem, z jego słabościami, z depresją, nałogami, trudną przeszłością. Dlatego nie musisz czekać, aż uporasz się ze swoimi problemami, żeby przyjść do Jezusa i pozwolić się przytulić, pozwolić dotknąć swojego serca. Nie musisz wstydzić się ani anoreksji, ani otyłości. Ani zawalonych studiów, ani wyroku z poprawczaka. Ani braku prawa jazdy czy braku dziewczyny lub grona kumpli. Prawdziwe życie to właśnie słabość. Chcesz całe życie dążyć do doskonałości według zasad wyznaczanych przez ziemskich liderów? Czy to jest życie naprawdę? Na miłość Boga nie trzeba zasługiwać, bo On pokochał każdego z nas jeszcze na długo przed tym, zanim pojawiliśmy się na świecie. Dlatego wartość każdego człowieka jest bezdyskusyjna. Nie może jej zakwestionować nikt z rodziny, przyjaciół, znajomych czy obcych. Nie możesz jej zakwestionować także ty sam. Choć pewnie będziesz próbował. Będziesz próbował szukać akceptacji tam, gdzie jej nie ma i u ludzi, którzy udzielają jej tylko warunkowo, na kredyt. Przecież ciemne groby są takie przytulne.

Tekst Anika Nawrocka

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!