TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 23 Lipca 2025, 00:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wszystko już było

Wszystko już było

Czy robienie czegoś ponownie ma sens? Co prowadzi nas do zniechęcenia w życiu duchowym? Szukasz rozwiązania, ale czujesz, że jesteś słaby i nie masz ani sił, ani ostatecznie ochoty na modlitwę? Jak czerpać radość z uczestnictwa we Mszy Świętej? Może doświadczyłeś kiedyś lub właśnie doświadczasz poczucia, że przecież wszystko już było i zaczęło cię to zniechęcać. Te same teksty Ewangelii, powtarzanie tych samych formuł na Mszy Świętej, wypowiadanie w koło tych samych tekstów modlitw.

Z czasem pozwalasz sobie na drobne zaniedbania, odkładanie na później spraw duchowych i zasłanianie się dużą ilości obowiązków. Powtarzalność codziennej modlitwy prowadzi Cię do znużenia. Choć wieczorami myślisz o pomodleniu się, to przez głowę przemyka myśl: „Potrzebuję teraz odpoczynku bardziej niż modlitwy – jutro się pomodlę”. Mijają kolejne dni i zajmujesz głowę różnymi rzeczami. Patrząc na dzisiejszy świat, czujesz osamotnienie na drodze chrześcijaństwa.

Na niedzielnej Mszy Świętej nie możesz się skupić. Myśli ulegają rozproszeniu i planowaniu doczesnych spraw, nie wiesz jaka nauka Chrystusa płynęła z Ewangelii, co mógłbyś z niej wnieść do swojego życia. Obserwujesz też wspólnotę wiernych i zderzasz się z jej jałowością, brakiem „żywego serca” – niewłączaniem się w śpiew, ledwie słyszalnymi odpowiedziami i modlitwami. Dodatkowo jesteś przytłoczony ciągłą walką i sporami o miejsce religii i kościoła w naszym państwie. A przecież są też inne troski - sytuacja egzystencjalna nie jest zadowalająca, a relacje z najbliższymi często niezbyt dobrze się układają - dochodzi do nieprzyjemnych słów, oschłości, milczenia. Po bardzo wielu podobnych sytuacjach czujesz przedłużający się obniżony nastrój i przygniatającą niemoc w zebraniu się. Człowieka w tym stanie nie cieszy modlitwa - wydaje się ona trudna, nużąca i pozbawiona sensu. Z lenistwa wkraczasz w stan obojętności. Możesz być kuszony do tego, by zupełnie zaniechać modlitwy z powodu jej „bezużyteczności” lub dochodzisz do wniosku, że tak często już zawiodłeś, że właściwie nie ma co zaczynać. To wszystko rzutuje na obecność i kształt modlitwy. Pan Bóg jednak chce, żebyś walczył, żebyś się nie poddawał. Przez usta św. Pawła radzi: „nieustannie się módlcie!” (1 Tes 5, 17) i to w każdej sytuacji – gdy jesteście szczęśliwi i gdy znajdujecie się w rozpaczy.

Jak sobie pomóc? Jeśli w życie wkracza zniechęcenie, to oznaka, że musimy coś zmienić. Na zmęczenie pacierzem dobre będą nowe modlitwy i litanie, na brak wzorców w najbliższym otoczeniu - historie świętych i świadectwa nawróceń, na brak sił - praktykowanie wdzięczności, czyli skupianie się na tym co mamy, a nie na tym czego nam w życiu brakuje. Tak naprawdę kontakt z Bogiem i przyjmowanie sakramentów powinny nas umacniać, więc to jest źródło energii, z którego powinniśmy codziennie czerpać. Warto poszerzyć wiedzę na temat poszczególnych etapów Mszy Świętej. Ojciec Pio miał taki dar umiłowania Eucharystii, że wielu ludzi świeckich, a nawet kapłanów wyznało, że dopiero w San Giovanni Rotondo zrozumieli, czym jest Najświętsza Ofiara. Modlitwa ma zbliżać do Boga i umacniać, dlatego nie można z niej rezygnować. Tak długo jak masz o co prosić i za co dziękować, modlitwa ma sens.

Kinga Motyl

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!