TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 03 Września 2025, 15:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Ty draniu!

Ty draniu!

O Ryszardzie, który zabiera rowery może kiedy indziej. „Bo w tym jest rzeczy sedno, że jest mi wszystko jedno”. Czy to Eugeniusz Bodo, czy Mieczysław Fogg, Bohdan Łazuka, Andrzej Zaucha... wykonań do oporu, a tekst praktycznie bez zmian. Jeśli funkcjonuje jeszcze powiedzenie o tym, że coś wypada znać, to może klasykę właśnie. A z drugiej strony czas nie stoi w miejscu. I chociaż pogoń za premierami dalej nie jest moim hobby, to od rzutu okiem na nowości póki co chyba nikt nie umarł. Przynajmniej ja nie.

Zastanawiam się, jak by to ugryźć. Po „Nie mów nikomu” i „Klerze” jest jakby trudniej się przyznać do lektury utworów napisanych przez księdza. No bo co, jeśli czeka za to mały społeczny lincz? Przymus opowiedzenia się po jednej stronie? Wiadomo, że rozsądny człowiek wnioski wyciąga sam. Ale może tłumaczenia są zbędne... mimo trwającej atmosfery światowej zagłady wirusowej wydawnictwa wciąż funkcjonują. Tego się trzymajmy. Jedną z premierowych pozycji jest „Drań” (2021)  ks. Marka Chrzanowskiego. Przyznam szczerze, że mam pewien kłopot ze stwierdzeniem o miłości, jaka musi być bolesna, bo wtedy jest prawdziwa. Dość łatwo o stworzenie warunków do hodowli kultu uszlachetniającego cierpienia. A później borykamy się z niebezpiecznymi sytuacjami w relacjach. Nie chodzi też o to, żeby wszystko rzucać, kiedy zboczy z maślanego toru, ale ja jak zwykle ze skrajności w skrajność i na fali banałów. Z twórczością autora zetknęłam się dwukrotnie; przy zbiorze opowiadań „Szukając miłości” (2010) i podczas przeglądu tomiku wierszy „Dotykanie BŁĘKITU” (2011). Prozę czytałam dawno, z siedem lat będzie. Pamiętam urywki, imiona bohaterek, ładne czarno-białe zdjęcia w środku. Do tego cała gama różnych uczuć, jak to na tropie szczęścia. Domki w górach, rodzice z przerośniętymi ambicjami, listy zakochanych, rozstania, nieplanowane ciąże. A wiersze właśnie sobie odświeżam. I jak raczej wolę tradycyjną formę poezji, czyli rymy, określony układ strof i cała reszta, tak „Dotykanie...” nie przeszkadza mi swoją nowoczesnością. Niektóre utwory mają trzy lub cztery linijki długości. Rymy występują bardzo rzadko. Nie są szczególnie dokładne - melodyjności, śpiewności tekstu jak na lekarstwo. Są za to całkiem zgrabne metafory o pisaniu próśb aksamitnymi rzęsami na sercu. Jest echo doświadczeń dzielących życie na „przed” i „po”. Można przeczytać o dobroci miłości w zwyczajnych gestach, o wspólnym liczeniu gwiazd, słuchaniu szeptu traw, szukaniu wiatru. Są definicje uczuć, polegające na międzyludzkiej wymianie samotności. Prostota oraz delikatność prowadzą od pierwszej do ostatniej strony. I to może się podobać ze względu na rodzaj poetyki, nie na tytuły przed nazwiskiem. Poleciłabym komuś, kto przedkłada subtelną refleksję nad górnolotne i nieco staroświeckie wersy.

Zanim nie sprawdziłam, trochę się zastanawiałam nad skrótem FDP. Nie jest to ani manifest związku z Wolną Partią Demokratyczną, ani ukryta aluzja do mięśnia zginacza, ani nawet wspólny element z filtrem dolnoprzepustowym, spokojnie. Gdyby ktoś był zainteresowany, to ks. Chrzanowski ma swoje profile na Instagramie i Facebooku. Małgorzata Kożuchowska i Paweł Królikowski już widzieli.

Oliwia Wachna

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!