Szkoła cierpliwości
Zaczyna się już w dzieciństwie domaganiem się zabawki, wyjścia z domu. Maluch płacze, tupie, żeby jak najszybciej wyegzekwować żądania i potrzeby. Wielu może bardzo zbulwersuje moje (prywatne) zdanie, że jest to najlepszy, a może i decydujący moment, żeby zacząć uczyć dziecko cierpliwości.
Umiejętność czekania jest chyba najbardziej przydatną w życiu cechą. Niestety ostatnio spychaną na margines. Mam wrażenie, że głównie przez działy marketingowe banków i parabanków żyjących z kredytów. Dziś wszystko jest „w zasięgu ręki”, wystarczy „zrealizować je już dzisiaj”. Dzięki Bogu nikt jeszcze nie wymyślił sposobu, by kredyty mogły brać osoby niepełnoletnie. Choć osobiście ich nie biorą często robią to za nich rodzice. Na skuter z okazji I Komunii Świętej, na zagraniczną wycieczkę szkolną, na samochód z okazji zdania prawa jazdy, na najnowszy smartfon i tablet na osiemnastkę. Kiedy 17 - letni syn mojej przyjaciółki poprosił ją o pieniądze na nowy komputer, ona zachęciła go do podjęcia wakacyjnej pracy. Po niespełna 3 miesiącach chłopak mógł pozwolić sobie na samodzielny zakup sprzętu. Był z siebie dumny, choć przyznał, że początkowo był na matkę wściekły.
Dwuletnie dziecko nie umie jeszcze panować nad emocjami i nie rozumie pojęcia czasu, dlatego ma prawo do ataku histerii z powodu niespełnionego natychmiast życzenia. Mam jednak wrażenie że coraz częściej dotyczy to coraz starszych osób. Nastolatków rozgniewanych, bo rodzice nie dają im wystarczającego kieszonkowego na modne ubrania; studentów oburzonych odmową przyznania kredytu studenckiego, bo przecież mieszkać w akademiku to obciach; młodych małżonków rozgoryczonych brakiem wymarzonej działki pod budowę domu...
Trudno wytłumaczyć młodym ludziom, że warto na coś czekać. Czekanie przecież nie jest czymś przyjemnym. Cierpliwość ćwiczymy najczęściej w kolejce do lekarza, stojąc w korku czy czekając na telefon od działu rekrutującego do pracy. Ale może okazać się że w kolejce do lekarza poznamy wartościowych ludzi, w korku odmówimy Różaniec, a oczekując na odpowiedź ws pracy zrobimy kurs na florystkę czy programistę. Cierpliwości jednak nade wszystko potrzeba nam w relacjach. Najwyższa jak do tej pory liczba rozwodów o niczym innym nie świadczy, jak tylko o tym, że najpierw wielu nie potrafi czekać na siebie w narzeczeństwie i podejmuje pochopne decyzje, ale także o tym, że brakuje nam cierpliwości we wspólnej pracy nad relacją i wadami. Zepsuty sprzęt wyrzucamy i kupujemy nowy i tak samo postępujemy z ludźmi. Zamiast cierpliwie przystąpić do naprawy wad, a potem relacji.
Jest kilka sposobów, by młodego, a nawet małego człowieka uczyć cierpliwości. Jednym z nich są gry nazywane planszowymi, choć prawdę mówiąc obecnie niewiele mają wspólnego z tradycyjnymi planszówkami. Producenci stają na głowie, by były one atrakcyjne, skomplikowane i rozwijające na różnych poziomach. Podobnie jest z puzzlami i przestrzennymi modelami do składania lub sklejania. Tutaj również cierpliwość okazuje się niezbędna. Inny sposób na ćwiczenie cierpliwości to sport. Kolejne umiejętności i osiągnięcia muszą potrwać. Ważne, by się nie poddawać. Podobnie jest w harcerstwie. Kolejne zdobywane sprawności uczą, że wszystko ma swój czas. Może okazać się, że z tą cierpliwością wcale nie jesteśmy jeszcze na straconej pozycji.
Anika Nawrocka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!