TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 20:09
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Sezon ogórkowy minął

Sezon ogórkowy minął

W gronie kapłańskim zdecydowanie pobożniej spędza się urlopowe wyjazdy. Mam za sobą kolejne takie doświadczenie. Niemniej, żeby w jeden dzień duchowo „nie przedobrzyć”, zrezygnowałem z koncertu organowego w sanktuarium krzeszowskim na rzecz delektowania się pięknem przyrody. Kontemplowanie dzieł stworzenia religijnie nastraja (ale ciekawe, czy także Czechów tak licznie oblegających sudeckie szlaki?).

Przedmiotem moich rozmyślań - ni z gruszki, ni z pietruszki - stały się chwasty rosnące przy drodze, które nie wiadomo dlaczego mają właściwości lecznicze. Zatem najpierw zastanawiałem się nad tym, jak może do owego zjawiska podchodzić człowiek niewierzący? Ewolucja, która szła drogą sensowną, zdecydowanie powinna iść w tym kierunku, by istocie ewoluowanej było lepiej, a nie, by prowadziła do unicestwienia przez żądnych zdrowia wykopywaczy korzeni (a bez korzeni istnieć nie można, także w wymiarze narodowym). O korzeniach pewnej rośliny właśnie sobie przypomniałem, więc po drodze szukałem wzrokowo fioletowych kwiatków. Spacer bez wiary może przysporzyć dodatkowego zmęczenia, bo szukanie odpowiedzi na szereg nurtujących pytań, przysparza intelektualnej gimnastyki. Pewnie tego jeszcze nikt nie powiedział: „Kto nie myśli podczas wędrówki, ten mniej jest zmęczony”. Niewierzący fizyk, krocząc górską drogą i rozmyślający o prawach mechaniki kwantowej, pewnie będzie w stanie kwiaty wpiąć w przypadkową fluktuację, która nastąpiła w próżni, ale drzemiące w człowieku cząstki filozoficznej natury i jemu nie dadzą spokoju, aby nie pytać, dlaczego wszechświat jest taki, a nie inny? A dla nas odpowiedzi są lakonicznie proste, bo dla przykładu zioła to „leki z Bożej apteki”. Swego czasu doświadczyłem „cudownego” działania rośliny o nazwie łacińskiej Symphytum officinale (ponieważ w Polsce wydano całkowity zakaz stosowania tego zioła w celach leczniczych, wydaje się zasadnym, by go nie promować) i ku mojej radości ową roślinę tam odnalazłem. Niemniej zabrałem ze sobą trzy inne rośliny i niosąc mały bukiecik nie omieszkałem, by staropolskim „dzień dobry” pozdrawiać napotkane osoby. Ku mojemu zaskoczeniu jeden z mijanych spacerowiczów odpowiedział mi „szczęść Boże, proszę księdza!” (tu muszę uderzyć się w piersi, bo mimo czarnego stroju od stóp po szyję, nie miałem koloratki w kapłańskiej koszuli). Na chwilkę zatrzymałem się na słówko, bo okazało się, że mój rozmówca był uczestnikiem codziennych Eucharystii, tam gdzie i ja koncelebrowałem. W grzecznościowej wymianie zdań pojawił się wątek aktualności objawień Maryi w Garabandal. Kilka felietonów na łamach „Opiekuna” poświęciłem przekazom o zdarzeniach tego rodzaju i wydawało mi się, że ów rozdział mamy już zamknięty. A oto niby przypadkowe spotkanie i zmiana tematu w dalszych moich spacerowych rozważaniach.

Następnego dnia, dzięki uprzejmości proboszcza, u którego z kolegami gościłem, mogłem skorzystać z internetu. Pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego ks. Józef Warszawski SJ, który powinien być znany przez diecezjan kaliskich, z własnej inicjatywy zajął się w latach 60. XX wieku przebadaniem objawień z Garabandal. Osobiście udał się do Hiszpanii, a wnioski z rozmów i obserwacji zawarł w książce pt. „Garabandal. Objawienie Boże, czy mamienie szatańskie?”. Nie wchodząc w szczegóły, gdybyśmy to, co wtedy się wydarzyło, określili mianem szatańskiej podróbki prawdziwych objawień, jakie miały miejsce w Fatimie, to i tak mamy do czynienia ze zjawiskami nadprzyrodzonymi. Na marginesie, zaskoczył mnie trochę bardzo znany katolicki vloger, który publicznie podał, że nie wierzy w objawienia fatimskie. Wiadomo, że objawienia te mają charakter „prywatnych”, dlatego zdecydowanie stosowniejsze byłoby, aby duchowni nie publicznie, a prywatnie je odrzucali. Dzieje Apostolskie przypominają, że sadyceusze nie wierzyli w świat duchowy, a więc w anioły i demony. Gdybym przewrotnie np. lewitowanie dzieci, które miało miejsce w Garabandal i jest udokumentowane, przypisał szatanowi, to i tak musiałbym w oczy rzec ateistom, że rzeczywistość irracjonalna to nie fikcją (a w fakt zaistnienia ziół, to palce musiał maczać Bóg). Po śmierci św. Jana XXIII jedna z widzących powiedziała, że będzie jeszcze tylko trzech papieży, a potem nadejdzie „koniec czasów”. Dodała jednak, że będzie ich w zasadzie czterech, ale Matka Boża powiedziała, iż jednego nie liczy oraz że jeden będzie rządził Kościołem przez krótki czas, ale nie określiła czy odnosi się to do tej samej osoby. Pan wyjaśnił mi, że termin „koniec czasów” nie oznacza „końca świata”, ale podsunął określenie czasu „oczyszczenia”. Kościół oficjalnie nie odniósł się do Garabandal, ale to nie znaczy, że z nawracaniem się możemy wstrzymywać. To dopiero byłoby diabelskie!


ks. Piotr Szkudlarek

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!