TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 02 Sierpnia 2025, 13:04
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Radość w życiu chrześcijanina

Radość w życiu chrześcijanina

Czy współczesny chrześcijanin potrafi się radować? Kiedy w 258 roku umierał palony na kracie diakon Wawrzyniec, konał z uśmiechem na twarzy. Czemu więc tak trudno znaleźć uśmiech na ustach wśród polskich katolików? Jak skutecznie ewangelizować?

Wawrzyniec dzięki relacji z Panem wytrwał do końca z uśmiechem na twarzy. W jego przypadku ogień Bożej miłości okazał się większy niż sam żywioł. Nie chodzi tu o pustą, fałszywą radość tego świata, ale radość, której źródłem jest Pan Jezus.

Radość chrześcijańska to też nie banalna wesołkowatość, ale taka radość, która towarzyszyła Maryi w jej Magnificat: „raduje się duch mój w Bogu Zbawcy moim”. Prawdziwa radość jest owocem Ducha Świętego, nie należy jej mylić z zaspokajaniem doczesnych przyjemności, one w konsekwencji prowadzą do duchowej pustki. Radości tego świata, w pewnym momencie skończą się. My natomiast jesteśmy powołani do wiecznej radości. Kiedy sobie to uświadomimy, wtedy ta radość będzie w pewnym sensie towarzyszyła nam już teraz. Kto się raduje bez Chrystusa, nigdy nie będzie się radował na serio. Kto popada w smutek odrzucając Chrystusa, łatwo może popaść w depresję. Pan Jezus mówi: „Błogosławieni wy, którzy teraz płaczecie, albowiem śmiać się będziecie”. Nawet najcięższy krzyż powinien być powodem do radości, bo jest zwiastunem poranka wielkanocnego. Radość chrześcijanina wynika z jego obecności w Kościele, żywej relacji z Jezusem Chrystusem, bo jak mówił św. Augustyn: „Niespokojne jest serce człowieka, dopóki nie spocznie w Bogu”.

Właśnie ten „spoczynek w Bogu” jest początkiem radości w życiu chrześcijanina. Ktoś, kto stoi z boku, kto nie należy do Kościoła może postrzegać nas, katolików jako osoby gburowate czy posępne. Jest to pogląd krzywdzący. Sam Pan Jezus w Ewangelii wg św. Jana zaznacza, że zależy mu na szczęściu człowieka, chce aby jego radość była pełna, ale żeby tak było człowiek musi wypełniać wolę Bożą. Wówczas dopiero będzie wolny i prawdziwie radosny. O samym Panu Bogu możemy powiedzieć, że ma poczucie humoru, powołał przecież do świętości tak wielu radosnych ludzi. Św. Jan XXIII, oprócz tego, że można go nazwać największym czcicielem św. Józefa w historii papiestwa, był wielkim apostołem radości, pokazał, że będąc papieżem można czasem zejść z piedestału i mieć dystans do samego siebie. Pogoda ducha papieża Jana udzielała się również bliźnim. Podczas odwiedzin w szpitalu Ducha Świętego, roztargniona siostra przełożona przedstawiła się słowami: „Jestem przełożoną Ducha Świętego”, na co papież odparł: „Ma siostra szczęście, ja jestem tylko papieżem”. Ks. Bosko powtarzał swoim chłopcom, że „smutny święty to żaden święty”. Taka jest właśnie konsekwencja wsłuchania się w głos Boga. Kiedy spełniam Jego wolę zawsze będzie mi towarzyszyć radość i pokój serca.

Niecały rok temu we wrześniu Chrystus uśmiechnął się do swego Kościoła po raz kolejny, poprzez beatyfikację papieża Jana Pawła I. Nie jest to postać dobrze znana w Polsce, ale myślę, że warto go poznać. Nazwano go „papieżem uśmiechu”, ale przecież za sam uśmiech nie został wyniesiony na ołtarze. W ciągu swojego życia napotykał wiele przeciwności, które przyjmował zawsze jako wolę Bożą. W czasie beatyfikacji papież Franciszek mówił: „papież Luciani uśmiechem potrafił przekazywać dobroć Pana. Piękny jest Kościół o obliczu radosnym, obliczu uśmiechniętym, który nigdy nie zamyka drzwi, który nie narzeka i nie żywi urazy. Módlmy się o to do naszego ojca i brata, prośmy, aby nam wyjednał „uśmiech duszy”.

Kto wie, czy od naszego uśmiechu nie zależy nawrócenie bliźniego? Musimy pamiętać, że kiedy my będziemy mieli w sobie tę Bożą radość, wówczas będzie się ona udzielała innym. Jest to jedna z form ewangelizacji, która nas nic nie kosztuje, a może wielu pociągnąć do Chrystusa. Czasami wystarczy sam uśmiech. Św. Urszula Ledóchowska mawiała, że uśmiech jest aureolą Bożej miłości i najskuteczniejszym  apostolstwem. Uśmiech, jak słusznie zauważa  św. Urszula, nie jest w stanie zmącić żaden smutek czy niepowodzenie, a na dodatek jest skutecznym lekarstwem na chorobę duszy. Nie bez przyczyny apostoł Paweł w Liście do Filipian powtarza dwukrotnie, aby radować się zawsze. Mówi się, że kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat, a przecież posiadamy godność dziecka Bożego. Chrześcijanin radosny nie jest egocentrykiem. Kiedy w naszym życiu Jezusa postawimy na pierwszym miejscu, wówczas Boża radość wypełni nasze dusze jak „rzeka”. W tym kierowaniu uwagi na Chrystusie może nas wspierać św. Józef, który zawsze wskazuje na  Pana. Czcimy go jako „Pociechę nieszczęśliwych”, on pokazuje wszystkim, że prawdziwe szczęście i pocieszenie znajdziemy tylko w Bogu. Okres letni to czas, w którym wierni z całej Polski wyruszają na Jasną Górę. Doświadczenie pielgrzymki szczególnie ukazuje radosne oblicze Kościoła. Idziemy przecież do tej, która jest „przyczyną naszej radości”.

Tekst Mikołaj Baranow

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!