TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 29 Marca 2024, 13:52
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Profanacja i jej źródła

Profanacja i jej źródła

Francuski prof. Remi Brague, filozof i religioznawca stwierdził, że wrogość względem chrześcijaństwa jest czymś naturalnym. Dla świata istnienie chrześcijaństwa jest wyzwaniem. Wypowiedź ta związana jest z coraz liczniejszymi i bardziej odważnymi aktami profanacji we Francji.

Ataki na kościoły stały się codzienną plagą. Profanacje zawsze miały miejsce i jak zaznaczył prof. Brague, największą profanacją było ukrzyżowanie Pana Boga i wszystkie inne wobec tej to błahostka. Jednak niepokojące jest to, że w ciągu 10 lat nastąpił wzrost tych zdarzeń o 220 %. Zdaniem francuskiego religioznawcy i filozofa, chrześcijaństwo dla niechrześcijanina jest czymś bulwersującym. Wejście Boga w historię człowieka przez akt wcielenia i otwarcie człowiekowi drogi do świętości, czyli czegoś co jest boskie, burzy porządek religii pogańskich, a także islamu, gdzie jest ostry podział na to, co boskie i ludzkie.
Rozwijając myśl francuskiego filozofa należy się zastanowić, z jakim społeczeństwem czy też państwem, mamy do czynienia. Niezrozumienie chrześcijaństwa w pierwszych wiekach jego istnienia wynikało z jego nowości. Chrześcijaństwo też burzyło porządek społeczny oparty na religiach pogańskich. Jednak wśród niechrześcijan były dwie skrajne postawy. Jak pisze Tertulian poganie nawracali się widząc wspólnotowy styl życia chrześcijan i miłość, która wśród nich królowała: „Patrzcie - mówili - jak oni się miłują” (por. Apologetico, 39 §7). Z drugiej zaś strony chrześcijaństwo było uważane jako coś strasznego, a sami chrześcijanie byli uznawani za wrogów społeczeństwa, których należy zabijać. Stąd prześladowania, których najlepszym przykładem są te za czasów Nerona. Dzisiaj jednak mamy za sobą dwu milenijną historię chrześcijaństwa i rozwój społeczeństw i kultury przynajmniej w Europie, oparty na chrześcijaństwie. Dlatego niezrozumienie chrześcijaństwa, czy też nie przyjmowanie go, nie powinno być zalążkiem do wrogości i nienawiści. Wręcz przeciwnie w społeczeństwach głoszących wolność i tolerancję chrześcijaństwo powinno tak samo cieszyć się poszanowaniem.
Przechodząc jeszcze raz na teren Francji, państwa laickiego, w którym publiczne objawy religijności są zakazane i piętnowane, tym bardziej należy się zastanowić, skąd biorą się akty profanacji, gdzie Kościół musi być wycofany z życia społecznego i publicznego. Prof. Brague uważa, że w większości są to „wygłupy”. Co wcale nie może nas uspokajać, gdyż na te „wygłupy” jest przyzwolenie. Wręcz przeciwnie, traktowanie tego zjawiska tylko w kategorii „wygłupów”, nie mobilizuje do konkretnych działań, które by temu zapobiegały. Samo państwo powinno też powziąć jakieś działanie, aby ten proceder powstrzymać. Ale jak stwierdził pan profesor ze strony państwa można dostrzec raczej ignorowanie zjawiska. Stąd Francja wiodąca prym wśród państw europejskich, głosząca „Wolność, Równość, Braterstwo”, może chce dorzucić do tego jeszcze profanację chrześcijaństwa. Problem profanacji nie dotyczy niestety tylko Francji, gdyż także u nas pojawia się i ma miejsce. Więc szukanie źródeł czy przyczyn takich zachowań jest uzasadnione. Jak już wcześniej zostało powiedziane, chrześcijaństwo dla niechrześcijan jest bulwersujące. Tylko, że aktów profanacji dokonują ludzie wyrośli w chrześcijaństwie i wcześniej w większym czy w mniejszym stopniu związani z Kościołem. Śmiem przypuszczać, że w większości ludzie ci byli ochrzczeni. Skąd więc teraz wrogość i nienawiść, rodzące potrzebę manifestowania tego przez profanację? Wbrew pozorom w akcie profanacji zawarte jest uznanie ważności, czy wręcz świętości miejsc, przedmiotów symboli, które się profanuje. Nieco absurdalne stwierdzenie, ale profanacja jest też w jakimś sensie aktem wiary. W ten sposób chcę się zagłuszyć wyrzuty sumienia, które podświadomie wskazuje prawdy i wartości, ale człowiek je odrzuca. Poprzez wyśmianie i sprofanowanie chce udowodnić sam sobie, że ma rację. W tym wypadku jest to wewnętrzna walka człowieka z samym sobą, uzewnętrzniana przez takie zachowania. Inne źródło profanacji to zamierzona walka z chrześcijaństwem i wartościami, które głosi. Może to być związane z programem tworzenia społeczeństwa o wypatrzonych wartościach, w którym dla przykładu zamiast prawdy na pierwszym miejscu postawi się wolność. Chrześcijaństwo, a w szczególności Kościół katolicki, mimo grzeszności i błędów swoich członków, wciąż jest solidną ostoją, kto wie czy nie jedyną, w której głosi się i wzmacnia niepodważalne wartości. Taka więc struktura wpływa na stabilność społeczeństwa. Nie chcę, aby to brzmiało jak teoria spiskowa, ale pewnym grupom może zależeć na tym, aby społeczeństwo było bardziej płynne niż stabilne. Otwarta walka z chrześcijaństwem i Kościołem zazwyczaj przynosiła jego wzmocnienie. Więc może akty profanacji traktowane jako „wygłupy” mają uśpić czujność, zacząć burzyć tę stabilność.
Na koniec jeszcze raz odwołam się do prof. Brague, który mówi co należy robić w tej sytuacji. Po prostu „musimy być dwa razy lepsi”. Chrześcijanin nie może się zniechęcać, jak mówi Jezus „Będzie to dla was sposobność do składania świadectwa” (Łk 21, 13). Na akty profanacji należy odpowiedzieć jeszcze większą gorliwością w wierze i zaangażowaniem w życie społeczne w duchu chrześcijańskim.

Ks. Paweł Guździoł

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!