TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 07:22
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Presja na sukces

Presja na sukces

Przede wszystkim omijaj porażki! Na ile możliwe jest, by człowiek w dorosłym życiu nie oceniał innych, skoro sam był oceniany już w wieku sześciu lat. System edukacji nie osiągnął nadal zadowalającego kształtu. Gołym okiem widać, że przyszło nam mierzyć się z poważnym kryzysem w polskich szkołach. Dzieciaki mają dość. Przede wszystkim dorośli zmuszają ich, by byli idealni, a nie mogą być po prostu sobą. 

Jest sobota, 23 stopnie, bezchmurne niebo i wszyscy mieszkańcy naszej ulicy wyszli z domów, by spędzać czas na dworze. Dzieciaki skaczą na trampolinie, jeżdżą na hulajnogach, wesoło pokrzykują. Osiemnastoletnia Hania siedzi na tarasie, okryta kocem, przed nosem ma stos książek. Uczy się do matury. Jest jej zimno, pobladła, nie ma apetytu. Kiedy ja zdawałam maturę (16 lat temu, o rany!) stres był, to jasne, ale nie pamiętam, by ktoś aż tak bardzo bezgranicznie poświęcał się nauce i wynikom. Student, który opanował cały kanon lektur i artykułów na studiach był jak yeti. Nikt go nigdy nie widział, a chodziły słuchy, że istnieje. Młodzież dziś funkcjonuje inaczej. Elektronika napędza wyścig do jeszcze szybszego i efektywniejszego pozyskiwania wiedzy, przekazywania jej. Trzeba wiedzieć więcej, więcej, więcej i jakakolwiek niewiedza spotyka się z konsekwencjami. Dziś uczniowie są w o wiele trudniejszej sytuacji niż dorośli. Od tych w pracy wymaga szef, kierownik, a w szkole nauczycieli jest wielu (często każdy uważa, że jego przedmiot jest najważniejszy). Na dodatek w domu czekają wymagający rodzice, którzy chcą dla swoich dzieci jak najlepiej, oczywiście, ale czy to „najlepiej” jest chwalenie się przed pozostałą rodziną i znajomymi wygraną olimpiadą, stypendium, czy świadectwo z czerwonym paskiem?!

Na koniec gimnazjum, w 2005 roku, moja średnia wynosiła PIĘĆ I PÓŁ! Przysięgam! Dostałam się do liceum i wtedy czar prysł. Średnia spadła, a ja po raz pierwszy w życiu popadłam w depresję. Poczułam, że utraciłam swoją wartość. Kim będę, jeśli nie będę wzorową prymuską!? Minęły trzy lata, zdałam maturę (wynik nie był powalający…) i dostałam się na studia. Uniwersytet im. Adama Mickiewicza ukończyłam z wynikiem bardzo dobrym. Udało się przebrnąć przez pięć lat, a bywało naprawdę trudno. Ukończyłam moją drogę edukacji i… i co? Nic. Serio, nic szczególnego. Już od początku studiów pracowałam dorywczo, a po obronie mogłam po prostu zacząć pracować więcej. Wtedy to moje oczy otworzyły się i ujrzałam prawdziwy świat…

Nie zdawałam sobie sprawy, że oceny, o które walczyłam jak lwica, nie znaczą nic. Dyplom odłożyłam na półkę. W CV wpisałam sobie dumnie tytuł magistra, ale żaden pracodawca nigdy nie poprosił mnie o jego okazanie. Bezcenna okazała się wiedza i umiejętności. Zawsze lubiłam języki obce i łatwo je przyswajałam. Moja otwartość, dociekliwość i upór zaczęły procentować. Nie miałam oporów, by odebrać telefon z zagranicy i zacząć mówić po angielsku. Piątkowe uczennice, nagle wystraszyły się. Może tego, że w konwersacji z kimś obcym, z drugiego końca Europy, pomylą tryby lub czasy… 

Pozyskuj wiedzę, doświadczenie, a nie oceny. Wiem, że bycie uczniem w dzisiejszych czasach jest ekstremalnie trudne. To zabrzmi dziwnie, ale szkoła to tylko etap. 

Katarzyna Krupińska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!