TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 13:26
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Polskie pióro

Polskie pióro

Ona nie wierzy w wenę. Za to hojnie udziela wywiadów. Potrafi malować słowami niezwykłe pejzaże na płótnie historycznych faktów. 

Zagląda do egzotycznych tureckich haremów, przemyka po skostniałych syberyjskich stepach, dziarsko wędruje uliczkami Warszawy i... tworzy. Jeśli nie wiesz, jak to jest być prawnikiem, orientalistą, pisarzem oraz rodzicem – zapytaj Marii Paszyńskiej. Ona ci powie.
30 września 2020 roku światło dzienne oficjalnie ujrzy „Stalowe niebo”. Nigdy nie byłam na bieżąco z premierami. Jednak dla Anastazji i Kazimierza zrobię wyjątek. Przepraszam, ale cyklu o perypetiach Ukrainki i Polaka, z dość oczywistych względów sobie nie odpuszczę. Zresztą, Maria Paszyńska robi wrażenie obiecującej pisarki, a ja lubię obietnice. W przypadku autorki trudno mówić o typowej fikcji literackiej, bo jej utwory powstają na bazie ogólnej wiedzy historycznej. Fundamenty twórczości budują również pamiętniki, nagrania ze wspomnieniami świadków minionego stulecia, rozmowy z ich krewnymi, filmy, wystawy, książki, artykuły. Powieści są dokładnie przemyślane. Podczas prac nad nowym utworem pisarka dokłada wszelkich starań, by ten był wiarygodny. I to się czuje! Wydarzenia, o jakich czytamy, nie są wymysłem. Bohaterowie naprawdę wyglądają jak ludzie – ich myśli błądzą w emocjonalnych labiryntach, a serca biją w rytm problemów; nie tylko tych z epoki. Dla mnie prawdziwą magią był „Owoc granatu”. Jednak nie z powodu kresowych sentymentów, ale dzięki wnikliwie naszkicowanym, wyrazistym portretom psychologicznym... te z kolei uwielbiam. Oczywiście, podczas lektury natkniemy się na sylwetki bohaterów reprezentujących konkretny typ osobowości. Ich reakcje nie są dla nas zaskoczeniem; do momentu, w którym Maria Paszyńska postanowi wykonać gwałtowny skręt i doprowadzić do zwrotu akcji. Moim zdaniem autorce należą się słowa uznania za nieprzeciętną umiejętność aneksji pamięci czytelników. Sama złapałam się na rozmyślaniu o losach Stefanii i Elżbiety poza czasem lektury (ten pogląd dodatkowo podziela pisarka Magdalena Knedler). Do tego imponuje mi podjęcie przez byłą prawniczkę dyskusji na temat tzw. „literatury kobiecej”, stereotypowo postrzeganej jako pstrokaty stragan z tanimi harlekinami. Maria Paszyńska przekonuje, że kobiety wcale nie muszą być pasjonatkami tandetnych czytadeł, co nie oznacza, że wśród jej odbiorców brakuje mężczyzn. Przypomina, że taka szufladka pozostawia długotrwały niesmak i utrudnia rozwój na literackim rynku niejednej ambitnej pisarce.
Jednak co istotniejsze z humanistycznego punktu widzenia, to przekaz Marii Paszyńskiej między wierszami: dialog międzykulturowy oraz międzyreligijny jest nawet nie tyle możliwy, co niezbędny dla naszego człowieczeństwa. W przeciwnym razie będziemy wybierać między moralnością a przetrwaniem.

Oliwia Wachna

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!