TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 09 Września 2025, 13:44
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Od Józefa do Maryi

Od Józefa do Maryi

pielgrzymki

Mocne słowo Boże otrzymali pielgrzymi na początku swojej pieszej wędrówki od Józefa Kaliskiego do Maryi Jasnogórskiej. ,,Na pustynię chcę ją wyprowadzić i mówić do jej serca” - usłyszeli w czytaniu z Księgi Ozeasza (Oz 2, 16), a w Ewangelii o tym, że ,,Kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z Mego powodu, znajdzie je” (Mt 16, 24-25). Czy można wyobrazić sobie lepszy ,,program” na pielgrzymowanie z prośbą ,,Panie, przymnóż nam wiary”?

Z serca diecezji kaliskiej, od św. Józefa wyruszyły dwie grupy niebiesko-różowa, parafialna i międzynarodowa Argento z 18 pielgrzymami z Italii (pozostałe grupy ze swoich kościołów parafialnych). Zawierzając pielgrzymów Świętej Rodzinie ks. Rafał Kopis (od tego roku kierownik pielgrzymki) oraz ks. Dariusz Brylak (tegoroczny ojciec duchowny) prosili, by nie ,,przegadać” tego czasu, żeby nie padało zbyt wiele zbędnych słów, aby wszyscy mogli usłyszeć i rozpoznać Boży głos w swoim życiu, mając do dyspozycji rozum, bogactwo Kościoła i wiarę. Niedługo później na Lisie, tuż za granicami Kalisza, pątników pożegnał i pobłogosławił ks. bp Edward Janiak.

Zaufałam drodze

Ten numer ,,Opiekuna” poświęcony jest rodzinom i ich miejscu w Kościele. Centralne strony zajmują więc świadectwa rodzin, które funkcjonują nie tylko w wielkiej wspólnocie Kościoła, ale także w mniejszych wspólnotach i niektórzy Czytelnicy mogą pomyśleć, że jest to najlepsza forma funkcjonowania rodzin w Kościele. Jednak najlepszą formą takiego życia jest po prostu naśladowanie Chrystusa, bo na pielgrzymkę wyruszyło wiele rodzin, które choć nie należą do żadnej z wspólnot, to chcą żyć na co dzień słowem Bożym.

Jedną z wielu z nich są Katarzyna i Sebastian z czterema córkami, którzy w tym roku po raz pierwszy wyruszyli pieszo z Kalisza na Jasną Górę. - Od kilku lat się zbieraliśmy, ale ciągle wydawało nam się, że dzieci są za małe. Teraz, kiedy dziewczynki trochę podrosły, wreszcie się zdecydowaliśmy. Ja to jestem taką Martą z Ewangelii, ciągle się o wszystko martwię, co będziemy jedli, gdzie będziemy spali, ale mam wsparcie męża, który mnie namówił. Zaufałam Bogu i zobaczymy, jak to będzie - mówi Katarzyna z uśmiechem. Nie wiem, czy z racji wcześniej już podjętego tematu rodzin, czy zrządzeniem Opatrzności, w tym roku widziałam na pielgrzymkowym szlaku wiele ojców i matek, także z małymi dziećmi w wózkach. Tymczasem dla wielu z nas problemem jest wyjście z domu na dwie godziny z dziećmi, a co dopiero na pięć dni w ,,nieznane”. Trzeba wiele ufności i cierpliwości, żeby w ten sposób iść pieszo 160 kilometrów. Trzeba prawdziwie zaprzeć się siebie zapominając o typowo ludzkim głosie w nas ,,to się nie uda; to będzie udręka”, a także głosach wokół, które zapewne w wielu przypadkach nie mogły zrozumieć, jako można ,,marnować” urlop na ,,męczenie się” na pielgrzymce i to jeszcze z dzieciakami. Wszystkim, którzy wzbraniają się przed pielgrzymowaniem z rodziną, choćby tłumacząc, że chcą dobrze przeżyć te rekolekcje w drodze, coś przemyśleć, wsłuchać się w konferencje i rozważania, a nie uganiać za dziećmi, mogę powiedzieć, z własnego doświadczenia, że droga jest najlepszym nauczycielem miłosiernej miłości i umierania dla siebie nawzajem. Nawet jeśli coś z konferencji ,,ucieknie”, czy prześpimy część Mszy św., albo będziemy musieli w tym czasie wyjść z dzieckiem do toalety, to cały czas cel pozostaje jasny i cały czas podążamy w jego kierunku z wiarą i w Bożej obecności. ,,Powierz Panu swą drogę, zaufaj Mu, On sam będzie działał” (Ps 37, 5)
- będzie działał po Bożemu, tak, jak chce, a nie tak, jak mówi pielgrzymkowy brat, siostra, czy ksiądz przewodnik.

Wyjątkowo piękni byli też młodzi ludzie, którzy, mam nadzieję, za jakiś czas założą rodziny, a póki co przemierzyli pielgrzymkową trasę trzymając się za ręce i ucząc się siebie. Bo, jak mawia ks. Przemek, trudno sobie wyobrazić lepsze miejsce dla chłopaka i dziewczyny do wzajemnego poznania niż pielgrzymka ;-)

Live or life

Najpierw krótkie wyjaśnienie. Słowem ,,live” określa się telewizyjną lub internetową relację ,,na żywo”, natomiast ,,life” oznacza życie. W tym roku po raz pierwszy można było w internecie dzięki telewizji na stronie www.ok24.pl oglądać z pielgrzymki relacje na żywo oraz reportaże z drogi. Na trasie było więc sporo mikrofonów, aparatów fotograficznych i kamer, które rejestrowały wszystko. Z jednej strony, w czasach, kiedy wydarzenia związane z wiarą chrześcijańską i religią coraz częściej są w świeckich mediach ignorowane, bardzo pozytywnym zjawiskiem jest to, że pielgrzymką zainteresował się kalisko-ostrowski serwis internetowy (świecki; od dawna pielgrzymom bowiem można towarzyszyć na falach diecezjalnego Radia ,,Rodzina”). Z drugiej jednak strony całkowicie zgadzam się w tej kwestii z poprzednim kierownikiem Kaliskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę
ks. Robertem Lewandowskim, który (co prawda pół żartem, pół serio, ale jednak) stwierdził, że nie mówił swoim parafianom o relacjach ,,live” w internecie z pielgrzymki, żeby ludzie chcieli osobiście iść i przekonać się, jak to jest, żeby te relacje nie zatrzymały ich w domu przed ekranem, na duchowym towarzyszeniu. Bo niestety wielu z nas cierpi na syndrom ,,obserwatora”, który nawet z życzliwością przygląda się różnym dobrym inicjatywom, chwali je i podsuwa innym, udostępnia na portalach społecznościowych, ale sam nie ma ochoty, odwagi, czy wytrwałości, żeby osobiście wziąć w nich udział, poczuć na własnej skórze i prawdziwie żyć. Wybrać ,,life”, a nie ,,live”, bo jak mówił ks. Dariusz w pierwszej konferencji ,,pielgrzymka jest kwestią życia i śmierci”, a Bóg przygotował wspaniałe rzeczy dla tych, którzy Go kochają (por. 1 Kor 2, 9). 

Dlatego jeszcze nie jestem pewna, czy podoba mi się ten ,,nowy wymiar pielgrzymowania” jak nazwała go wspomniana telewizja internetowa. Jednak zdaję sobie sprawę, że Bóg działa na różne sposoby i owoce tego zaangażowania nowych osób i kolejnego medium mogą okazać się bardzo pozytywne. 

W cieniu Twym iść

Ks. Dariusz Brylak przygotował na wszystkie dni drogi od Józefa do Maryi i od Maryi do Józefa rozważania i konferencje wokół tematu pielgrzymki (,,Panie, przymnóż nam wiary”) oparte na słowie Bożym i każdego dnia ono dotykało słuchających pielgrzymów tak, jak tego pierwszego - 9 sierpnia. To Boże słowo towarzyszyło pątnikom nie tylko podczas Eucharystii w czytaniach liturgicznych, ale także na trasie. Po każdej Mszy św. natomiast była chwila na adorację Najświętszego Sakramentu. Przyznam się, że często, kiedy w swoim rodzinnym mieście zaglądam do kaplicy adoracji ,,przychodzi” do mnie piosenka: ,,Mów do mnie Panie, chcę słyszeć Cię. Przyjąć od Ciebie, co masz dla mnie. Nie chcę się chować, lecz w Tobie skryć. W cieniu Twym Panie, chcę iść”. Szczególnie jej początek kojarzy się ze słowami z Księgi Ozeasza, gdzie Bóg wyprowadza na pustynię, by mówić do serca człowieka. Te kilka minut, kiedy setki pielgrzymów w całkowitej ciszy wpatrują się w Jezusa w białej Hostii to była pustynia, na którą Pan ich wyprowadzał, a oni prosili, by do nich mówił i by mogli iść w Jego cieniu. Wszyscy mogli się jednocześnie przekonać, że to samo słowo Boże, które można wykrzyczeć, wyśpiewać i wytańczyć w radosnych i żywych piosenkach w drodze, jednocześnie chwilę później pozwala odpocząć, schować się w nim, dotyka, skłania do refleksji (czasem po chwilach radości nie obejdzie się bez łez) i przemienia.

Usprawiedliwienie

Tak się w tym roku zdarzyło, że data wysyłki ,,Opiekuna” do druku przypadła na dzień przed wejściem Kaliskiej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę (12 sierpnia - druk, 13 sierpnia - wejście). Dlatego poczytać więcej o wszystkich grupach, nie tylko kaliskich, ale i promienistych, o pobycie na Jasnej Górze i powrocie do Kalisza Czytelnicy będą mogli dopiero (o zgrozo!) za dwa tygodnie. 

Tekst i foto Anika Djoniziak

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!