TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 01:25
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Niegłuchy telefon

Niegłuchy telefon

W idealnej rzeczywistości nikt by tego nie potrzebował. Ale żyjemy... tutaj. Skoro już tu jesteśmy, możemy korzystać z tego, co mamy. A nuż się sprawdzi? Jeśli tak, warto się tym podzielić. Jeśli nie, to może przynajmniej nie będzie żal, bo do stracenia nie ma nic. Mieć to jedno, jednak ostatecznie bogatym jest ten, kto daje, prawda? Niechlubny temat wraca raz po raz i wydaje mi się, że świadomość w społeczeństwie rośnie. Niby dobrze, ale jakby nie musiała, to dopiero byłby sukces. Statystyk się zazwyczaj nie podaje, żeby nie zachęcać, nie ryzykować, nie kusić losu. Też mi pokuszenie. Chociaż nie ma co, lepiej dmuchać na zimne. Wszystkie tchórzofretki mi przytakną. Sama mam coś z kiwona i to nie jest pokrewieństwo z porcelaną. Ale do rzeczy! Sedno jak okazja i czekać nie ma w zwyczaju.

Oczywiście, są ogólnokrajowe infolinie. Jest zarówno telefon zaufania dla dzieci i młodzieży, jak i telefon dla rodziców i nauczycieli. Nie wszystkie, ale są połączenia bezpłatne oraz całodobowe. Różnica polega na tym, że w skali lokalnej nierzadko można zareagować szybciej, niewykluczone też, że skuteczniej. Rolę mojego faworyta pełni ten z Poznania – telefon życzliwości dla seniorów. Nie żebym miała wybitne doświadczenie na tym polu. Powstał w dużej mierze z myślą o osobach samotnych, którym brakuje obecności drugiego człowieka, choć nie tylko. Infolinie obsługują i wolontariusze, i psychologowie. Czasami to konkretna i nagląca potrzeba, a czasami chęć ucięcia niezobowiązującej pogawędki. Zabawny ten świat. Petenci poszukujący pomocy np. w kwestiach urzędowych również mogą się zgłosić. Być może należę do grona niedoinformowanych ignorantek (chyba zbiorę zarząd, bo ta nazwa aż się prosi o cykl podcastów), jednak oprócz ostrowskiej infolinii nie wiem nic o funkcjonowaniu podobnych inicjatyw w naszym okręgu. A szkoda, pomysł chyba ma potencjał na przydatne narzędzie. Przecież nie wszyscy „umieją w komputer”, nawet gdyby chcieli. I właśnie wtedy, gdy wyrażają taką wolę, ale nie wiedzą co i z czym, pomocny głos może ułatwić sprawę, podpowiedzieć, nauczyć. Haczyk? Tkwi w kompetencjach pracowników obsługujących użyteczny wynalazek. Niestety, swoje trzy grosze muszę wtrącić, bo nie wytrzymam. Nie sztuką jest podnieść słuchawkę, żeby w myśl peerelowskich ideałów odburknąć, że „na drzwiach wisi tabliczka, widzi? To przyjdzie i zobaczy”. Fajnie i nawet całkiem sensownie byłoby obsadzać po drugiej stronie telefonu ludzi zdolnych do współczucia, no i też w miarę cierpliwych. Może najpierw jakiś test neuronów lustrzanych, ja nie wiem. 

Przygotowanie charytatywnej paczki dosłownie od święta to też jest opcja, godna zresztą aprobującego kiwnięcia głową z poważną miną. Natomiast regularne lokalne działanie może wyraźnie wpływać na najbliższe nam otoczenie i utwierdzić w przekonaniu, że da się realnie zmieniać świat. Cuda się zdarzają. Po prostu magia. A może przejaw człowieczeństwa. Wiem, że latem smęty innych ludzi nie znajdują się na liście priorytetów. A jakby spróbować zrobić tak, żeby w innych porach roku nie musiały w ogóle się na niej pojawić?

Oliwia Wachna

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!