Nie zgubić Jezusa
Zaczął się właśnie Adwent i przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Dla każdego chrześcijanina najważniejsze w tym wszystkim są narodziny Chrystusa, a wcześniej oczekiwanie na to wydarzenie. Nie ma jednocześnie nic złego w tym, że w adwentowy czas chcemy udekorować dom, mieszkanie, miejsce pracy czy kościół.
Oferta sklepów z dekoracjami jest tak ogromna, że aż kręci się w głowie. Znajdziemy tu różnego rodzaju gadżety z tkaniny, drewna, metalu czy plastiku. Wszystko stylowe, świetliste i błyszczące. Zapytałam w jednym ze sklepów, gdzie znajdę dekoracje ze stajenką, Jezusem i Świętą Rodziną. Okazało się, że na dziesięciu wielometrowych regałach nie było ani jednego! Niestety w pozostałych sklepach - podobnie. Natomist w sklepie z dewocjonaliami oferta była mało świąteczna i bardzo skromna. Podobnie od kilku już lat jest z kartkami (realnymi czy wirtualnymi), na których próżno szukać Dzieciątka Jezus. Na szczęście w tym roku udało mi się znaleźć fantastyczne kartki z małym Jezusem i fragmentami z najpopularniejszych kolęd rysowane przez sympatyczną dziewczynę. Co roku od kilku lat pojawiają się zupełnie nowe, ręcznie projektowane, wzory kartek.
Jednak to, co mnie najbardziej hmm... Zaskakuje? Szokuje? Dziwi? Sama już nie wiem... w każdym razie są to kalendarze adwentowe zawierające... kosmetyki, mydła, kule do kąpieli, buteleczki z alkoholem, piwa czy herbaty. Oczywiście na tych kalendarzach (tu akurat Bogu dzięki) również nie ma żadnych grafik związanych z postacią Zbawiciela. Jest to kolejny przykład na to, jak marketingowa machina komercji pochłania kolejne chrześcijańskie wątki i święta. Boże Narodzenie pochłonęła już dawno i dziś dla wielu jest to „świeckie” święto. Teraz próbuje pochłonąć także Adwent…, bo co mogą mieć wspólnego z tym czasem oczekiwania na narodziny Jezusa - piwo lub kule do kąpieli? Natomiast kalendarze adwentowe dla dzieci dostępne w sklepach stacjonarnych zawierają co prawda słodycze ze świątecznymi motywami, ale sam czekoladowy produkt jest bardzo słabej jakości (koniecznie przeczytajcie skład - jako dietetyk szczerze nie polecam), a na zdobieniach znajdziemy Mikołaja, bynajmniej nie świętego, ale brzuchatego dziadka z amerykańskich bajek, elfy, choinki, misie, renifery czy inne bajkowe postacie. Tutaj na szczęście mamy duży asortyment alternatywnych kalendarzy adwentowych, co prawda trzeba je zamówić przez internet, ale prawdopodobnie nie będzie to wielkim problemem. Można też kupić kalendarz adwentowy do samodzielnego uzupełnienia upominkami czy zadaniami, może być wtedy zdecydowanie zdrowszy i bardziej rozwojowy. Kalendarz adwentowy z motywem żłóbka czy Świętej Rodziny może być też piękną domową dekoracją. Mają one czasami formę drewnianych domków, kościoła lub szafki. I co ważne - są wielorazowego użytku! Warto więc zainwestować tych kilka złotych więcej, by mieć kalendarz adwentowy na lata.
Zanim więc damy się złapać na te wszystkie kolorowe świecidełka, sprawdźmy, czy nie zgubiliśmy po drodze Jezusa i czy nasze dzieci będą wiedziały, na co czekają otwierając kolejne okienka kalendarza adwentowego.
Warto przy okazji zastanowić się, dlaczego takich dekoracji, kartek, kalendarzy adwentowych, czy innych gadżetów z motywami religijnymi jest coraz mniej? Czy na pewno odpowiadają za to wyłącznie marketingowcy i osoby niewierzące?
Anika Nawrocka
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!