Nie czekaj na wieczny odpoczynek
Wakacje odeszły już w zapomnienie i wielu już wypatruje kilku dni wolnych. Chociaż studenci i ci, którzy mogą cieszyć się urlopem poza sezonem jeszcze we wrześniu korzystali z zasłużonego odpoczynku. Jest to coś, na co warto się decydować, jeśli mamy taką możliwość.
Miejsca, w których w sezonie jest tłoczno i głośno, przez większość roku pozwalają cieszyć się spokojem, ciszą i pełnią swego piękna. Nie trzeba stać w długich kolejkach, by zdobyć najpopularniejsze szczyty, ani toczyć parawanowych bitew o kawałek plaży nad morzem. Okoliczności przyrody w różnych zakątkach Polski mogą być piękne przez cały rok, a pogoda jest zmienna i trudna do przewidzenia także w najcieplejsze miesiące, o czym przekonał nas tegoroczny początek sierpnia. Z kolei wrzesień rozpieszczał nas piękną, słoneczną i niezwykle ciepłą pogodą. Oczywiście część atrakcji - przede wszystkim tych umiejscowionych na południu i na północy - nas ominie, bo są dostępne tylko przez znikomą część roku. Wiele restauracji, barów czy kawiarni także zamyka się poza sezonem, więc jeśli sensem naszego życia jest posiadanie wszystkiego pod nosem, na każdym kroku, ale za to - nie oszukujmy się - drożej i z dłuższym czasem oczekiwania, lepiej wtedy nie wybierajmy się w góry lub nad morze. Jeżeli jednak nie straszne nam nieco dłuższe poszukiwania otwartych knajpek, nie powinniśmy się dwa razy zastanawiać. Zyskujemy możliwość zjedzenia posiłku w większym spokoju, gdzie nie ma pełnego obłożenia sali. Co jeszcze? Niemal puste plaże lub górskie szlaki. Naprawdę można wtedy odpocząć. W połowie września siedziałam na plaży, na której w najtłoczniejszym momencie było pięć osób. Przede mną rozciągały się tylko piasek i woda i nic nie zakłócało tego widoku. Nie musiałam zanadto pilnować swoich rzeczy, nikt nie palił papierosów pod moim nosem, ani nie żłopał piwa. Naprawdę nad polskim morzem i w polskich górach można spędzić wspaniale czas. To są fantastyczne miejsca, w których można odpocząć. Największym hitem jest jednak pobyt nad morzem w środku zimy. Najwygodniej wybrać się tam w ferie, czyli teoretycznie w sezonie. Kiedy wszyscy bawią się na południu, północ kraju jest wręcz bezludna, ale za to z rześkim powietrzem, lekko zmrożonym brzegiem i głośnym, gwałtownym szumem morza. To naprawdę świetne miejsce, by odpocząć, zregenerować się, „zebrać myśli”. Czy trzeba jednak czekać aż do ferii?
Odpoczynek jest czymś, co nie tylko „nam się należy”, ale powinien stanowić niezbędną część naszego życia, nie tylko „od święta”. Aktywny wypoczynek, pełen przygód i atrakcji, bywa potrzebny, ale łatwo wówczas zagłuszyć w sobie wszelkie nurtujące myśli, pragnienia lub głos sumienia. Cisza i spokój przyrody, z dala od miejskiego zgiełku, za to pełna naturalnego piękna, z pewnością nikomu nie zaszkodzi. Szczególnie wówczas, gdy tydzień wypełniony jest intensywną pracą, nauką, zaliczaniem sprawdzianów i powolnym zbliżaniem się do kolejnych egzaminów. I chociaż zapewne nie zawsze można pozwolić sobie na niedzielę spędzoną z dala od podręcznika czy komputera, to jednak warto od czasu do czasu, właśnie wtedy, skierować swój wzrok w inną stronę. Jest to niezwykła biblijna mądrość, w której nawet Bóg postanowił odpocząć. On raczej nie musiał tego robić, ale doskonale wiedział, że człowiekowi, z jego ograniczonymi siłami, odpoczynek jest bardzo potrzebny i to właśnie ten dzień został uświęcony. Praca jest niezbędna, o czym pisze św. Paweł w Liście do Tesaloniczan: „Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli” (2 Tes 3, 11-13). Biblia pokazuje jednak konieczną równowagę, która towarzyszyła nawet Izraelitom podczas wędrówki przez pustynię. Chociaż nie uprawiali wówczas ziemi, a Bóg karmił ich manną z nieba i mięsem, to również został im wyznaczony dzień inny od pozostałych.
Katolik ma dzień święty święcić, co często sprowadzamy do obecności na niedzielnej Mszy i powstrzymania się od „prac niekoniecznych”, które niekiedy dla każdego oznaczają coś innego. Ale to świętowanie ma wymiar o wiele większy i głębszy. Ma ono budować naszą więź z Bogiem i w rodzinie, przede wszystkim tej najbliższej, gdzie w ciągu tygodnia często ludzie mieszkający pod jednym dachem niemal się nie widują, nie rozmawiają ze sobą i nie mają dla siebie czasu. Ten czas potrzebny jest również, by nie stracić kontaktu z samym sobą, bo utrzymanie tej relacji również jest istotne. Wprawdzie po śmierci czeka nas wieczny odpoczynek, ale na budowanie czegokolwiek będzie już wtedy za późno. Żyjemy tu i teraz, a nauka i praca, choć istotne, są tylko jednym z elementów naszego życia. Warto się więc regularnie zatrzymywać w naszym pędzie i dostrzec, ile piękna oferuje nam świat. Bo kilka lub kilkanaście dni w roku to zdecydowanie za mało na jego podziwianie.
Katarzyna Kędzierska
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!