TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Sierpnia 2025, 07:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Nie bądź Agnieszką

Nie bądź Agnieszką

„To już lato, to już lato, słoneczniej serca biją i wakacyjna miłość…” I zaraz potem: „Lato, lato wszędzie, zwariowało, oszalało moje serce…” No i jeszcze: „Taaatoo, laaatoo, zaufaj mi, przygoda szybko skończy się…”.

Co sezon, tuż przed zakończeniem roku szkolnego, w głowie odpala się playlista wakacyjnych przebojów. Od lat te same melodie, które już chyba tak bardzo wgryzły się w pamięć, że będą dudnić w uszach jeszcze długo. Teksty niezbyt mądre, takie głupkowate nawet. Ale kto by szukał głębi i przeprowadzał analizę utworu, skoro można o lekcjach polskiego zapomnieć na całe dwa miesiące? Melodia płynie, można się pogibać, pośpiewać, jest lekko, przyjemnie, a „słońce świeci nad nami i ogrzewa…”. Takie piosenki wprowadzają w klimat zabawy, rozluźnienia. I co ciekawe, większość z nich traktuje o - nazwijmy to - relacjach. Jak to się mówi, o „wakacyjnej miłości”. 

Śliczna Agnieszka

Lato to taka pora roku, która rzeczywiście wydaje się sprzyjać nawiązywaniu znajomości, uleganiu zauroczeniom, poszukiwaniu kogoś, kto nam się spodoba i komu spodobamy się my. Mamy teraz mnóstwo wolnego czasu, który spędzamy z przyjaciółmi, znajomymi, ale też na wyjazdach, koloniach, wycieczkach, w nowych miejscach i z zupełnie nowymi osobami. Do tego dochodzą wydarzenia takie jak koncerty, festiwale, dyskoteki, imprezy na plaży. Moc wrażeń, zmysły szaleją. Nietrudno o zauroczenie.

Wśród letnich, muzycznych romansideł jest na mojej playliście również utwór, który robił furorę za moich nastoletnich czasów. Piosenka jest o wakacyjnej przygodzie niejakiej Agnieszki, która na wakacjach poznała chłopca. Młodzi, zakochani, mało wtedy spali, dużo wędrowali i pili trunki prawdopodobnie nieprzeznaczone dla ich wieku. Miłość miała być wieczna i, aby przypieczętować swoje uczucie, Agnieszka i jej chłopak spędzili ze sobą namiętne chwile, jednak w warunkach raczej obrzydliwych niż romantycznych, bo w męskiej toalecie. Potem rozjechali się oboje do swoich domów, gdzie on tęsknił trochę dłużej i intensywniej niż ona. Cierpiał i przeżywał miłosny zawód, kiedy zerwała z nim kontakt. Jej serce drgnęło jeszcze po dwóch latach, gdy przypadkiem spotkali się w tym samym miejscu, w którym się poznali. Wtedy jednak z jego uczucia, które miało być wieczne, nie zostało już nic.

Nie wpaść w pułapkę

Młodym ludziom bardzo łatwo jest zagrać na emocjach. Potrzeba bycia zauważonym, adorowanym, pragnienie przeżycia czegoś emocjonującego, chęć dorównania kolegom, koleżankom i gwiazdom Internetu. Łatwo w tym wszystkim pomylić fascynację z budowaniem więzi. Niestety, łatwo także wpaść w pułapkę czyjejś niezdrowej potrzeby przeżycia jedynie wakacyjnej przygody i zostać wykorzystanym. A często bywa i tak, że to dorośli stawiają młodzież w sytuacji, którą młodzi ludzie postrzegają jako przyzwolenie, ba, nawet aprobatę wchodzenia w intymne relacje z byle kim i byle gdzie. Już jakieś 12 lat temu na Przystanku Woodstock byłam świadkiem rozdawania młodym ludziom antykoncepcji przez pewną organizację. Po co taka akcja? Niby chodzi o tzw. „bezpieczny seks”. Nie zagłębiając się w to, jaki był rzeczywisty cel takiego działania, można postawić pytanie, jakie zdanie o młodzieży mają ludzie, którzy w taki sposób postępują? Wyobraźmy sobie ogromne zbiorowisko ludzi, którzy przebywają ze sobą przez kilka dni pod namiotami, w upale, przy głośnych dźwiękach muzyki, z przyjaciółmi, ale też wśród nieznanych sobie osób. Pojawia się alkohol i inne używki. Przyjechali się pobawić, wyszaleć, poczuć jakąś wspólnotę. Wielu już i jest mocno pogubionych. I w to wszystko wchodzą dorośli, mieniący się edukatorami i wręczają im prezerwatywy. Stwarzając pozór troski o młodego człowieka, w rzeczywistości pokazują, kim on dla nich jest: nieodpowiedzialnym, niewyżytym, niekontrolującym samego siebie, głupim, bezmyślnym i pozbawionym hamulców dzieciakiem, który myśli tylko o jednym. Prezerwatywa ma tego dzieciaka uchronić nie tylko przed niechcianą ciążą, ale przede wszystkim przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Dostrzec w tym momencie można totalną perfidię niniejszej akcji: założenie jest takie, że dziewczyna czy chłopak nie będą w intymnej sytuacji tylko ze swoją sympatią, ale z kimś obcym, dopiero co poznanym, kogo już może nigdy w życiu nie spotkają. Taka przygoda. Czy młodzi ludzie rzeczywiście tacy są? Czy chcą tacy być? Uważam, że należy ich oceniać wyżej.

W nawiązywaniu wakacyjnych przyjaźni nie ma niczego złego. Bywa, że takie znajomości pozostają na wiele lat, nawet na odległość. Pozostaje również wiele fantastycznych wspomnień. Trzeba tylko myśleć i zdecydować się, czy chcemy z takiej znajomości wynieść coś wartościowego, czy zostać ze złamanym sercem i żalem, a może i z trudniejszymi do rozwiązania konsekwencjami. Czy ma to być prawdziwa przygoda, czy tylko przygodna znajomość…

Tekst Małgorzata Młotek

Zdjęcie: pexels.com

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!