Mladifest Festiwal Młodych
W pierwszych dniach sierpnia w Medjugorie odbyło się doroczne spotkanie młodych, które w tym roku przebiegało pod hasłem: „Maria obrała najlepszą cząstkę” – słowa zaczerpnięte z Ewangelii według św. Łukasza.
Do miejscowości, która leży na terytorium Bośni i Hercegowiny, przybyło kilkadziesiąt tysięcy katolików z 80 krajów, w tym z Polski, a także i z naszej diecezji. Jak piszą na stronach internetowych do miejsca, gdzie wielu młodych ludzi znalazło sens życia, radość i umocnienie w wierze, od 35 lat na festiwal przybywa nawet 50 tys. osób. Na kilkudniowe spotkanie składały się: modlitwa, Różaniec, katechezy, koncerty, świadectwa wiary i konferencje. Centralnym punktem każdego dnia była Msza Święta, nocne modlitwy, procesje, a także adoracja Najświętszego Sakramentu.
Program festiwalu młodych przygotowują ojcowie franciszkanie, którzy pracują w sanktuarium Królowej Pokoju. Nieodzownym elementem festiwalu jest Marsz Pokoju ulicami Medjugorie, co i w tym roku miało miejsce. Ponadto jeden dzień festiwalowy poświęcony był Wspólnocie Cenacolo i tego dnia odbył się spektakl w wykonaniu członków Cenacolo.
Mówiąc dalej o programie kilkudniowego spotkania rzeszy młodych ludzi, trzeba jeszcze zaznaczyć, że organizatorzy zaprosili do wejścia i modlitwy na Górze Objawień. Ponadto dla chętnych była propozycja wyjazdu nad wodospady Koćuša, czy do zabytkowego Mostaru – miasta znajdującego się na liście UNESCO. Zakończeniem festiwalu młodych była uroczysta Msza św. na Górze Kriżevac o świcie, bo o godz. 5.00 rano.
Pośród tysięcy wiernych
Tyle słowem wstępu prezentacji programu, a teraz żywe słowo jednego z uczestników festiwalu w Medjugorie, który udał się tam z grupą z Ostrowa Wlkp. i Kalisza. Już na wstępie Jakub Tomalak zaznaczył, że nie był to zwykły festiwal z udziałem zespołów muzycznych, gwiazd sceny, czy gości wielkiego formatu, ale był to przede wszystkim czas modlitwy.
- Te kilka dni spędzonych wraz z dziesiątkami tysięcy innych osób, to przede wszystkim spotkanie modlitewne, którego centrum była adoracja Najświętszego Sakramentu i Msza św. - podkreślał Jakub zauważając, że pośród codziennych adoracji wyróżniała się jedna, a mianowicie adoracja krzyża i procesja z figurką Matki Bożej. Mówiąc o adoracji Jakub zaznaczył, że mimo iż gromadziło się na niej „morze” ludzi, to panowała bezwzględna cisza.
Ponadto Jakub, jako osoba związana ze światem muzyki, organizowaniem wielu wydarzeń modlitewnych i muzycznych był pozytywnie zaskoczony, że organizatorzy festiwalu w Medjugorie nie kładli nacisku na produkcję muzyczną. - Chór prowadzący był tłem do wszystkiego, co się działo, a soliści po prostu ustawiali się w kolejce do mikrofonu i każdy po kolei śpiewał – dodał Jakub zauważając, że choć chór wykonywał swoje utwory, to nie brakowało także wykonań hymnów Światowych Dni Młodzieży. - Warto zaznaczyć, że ile odbyło się światowych dni, tyle jest hymnów i każdy z nich został tam wykonany. Ponadto dwukrotnie śpiewaliśmy pieśń: „Błogosławieni Miłosierni”, czy „Abba Ojcze” - mówił Jakub/
Śpiewem i modlitwą
Opowiadając o dniach spędzonych w Medjugorie Jakub Tomalak zauważył, że pogoda w tych dniach „dawała popalić” i zważywszy na wysoką temperaturę program był tak rozłożony, by nikomu nic się nie stało. - I tak od wczesnych godzin rannych do godz. 10.00 można było wsłuchiwać się w świadectwa osób, które mówiąc o swoim życiu ukazywały jak działała w nich łaska Boża. Można było też uczestniczyć w animacjach śpiewem. Po przerwie, od godz. 17.00 znów były głoszone świadectwa, potem był czas na modlitwy na różańcu, a o 19.00 była sprawowana Eucharystia. Msza św. i adoracja, kończyły się o godz. 22.00 – wspomniał Jakub dodając, że to oficjalny program, bo nie każdy kończył dzień o 22.00. - Przyznam się, że wraz z grupą znajomych z okolic Kalisza i Ostrowa Wlkp. chodziliśmy późnym wieczorem na plac przed kościołem i prowadziliśmy takie nasze radosne uwielbienie poprzez śpiew i taniec. Dołączali do nas ludzie z innych krajów. Po prostu młodość się bawiła – wyznał Jakub przyznając się, że czasami wolontariusze interweniowali, by kończyć i iść spać. - Przyznam się jeszcze, że przez dwa dni zdominowaliśmy ten plac zagłuszając pozostałe grupy.
- Zauważę jeszcze, że w naszej ekipie były osoby bardzo młode, które pomimo wolności wyboru najbardziej przeżywały wieczorne adoracje. Były one prowadzone przez ojców franciszkanów i wszyscy mogli się wsłuchiwać bez względu na język, gdyż były tłumaczenia symultaniczne - podkreślał Jakub dodając, że spodobało mu się to, że na te adoracje nie przyciągały wielkie nazwiska, znane postacie, tylko kapłani z parafii. Oczywiście nic im nie ujmując.
Miłość wzajemna i dobroć
Dalej Jakub przyznał, że był na tym festiwalu po raz pierwszy i gdyby miał podsumować jednym zdaniem całe wydarzenie, to brzmiałoby ono: „Gdzie miłość wzajemna i dobroć tam znajdziesz Boga żywego”. - Urzekła mnie po prostu otwartość ludzi. Pomimo różnorodności kultur, języka itd, bo przecież na spotkanie przyjechali ludzie z 80 narodów, z całego świata, to można było znaleźć wspólny język, porozmawiać, wymienić się doświadczeniami – zauważył Jakub podkreślając jeszcze raz, że to „morze” wiernych pragnęło realizować przykazanie miłości, bo tam gdzie jest miłość, tam przychodzi Bóg z wyjątkową mocą.
- Samo Medjugorie jest miejscem jak każde inne. Gdyby w Kaliszu spotkało się tyle tysięcy młodych ludzi, to doświadczyliby tego samego, doświadczyli, że Bóg przychodzi tam, gdzie są ludzie, gdzie jest miłość – zauważył Jakub akcentując, że tam gdzie nie ma miłości, tam Boga nie uświadczysz, a więc nie miejsce jest ważne a ludzie. - Potęgą Medjugorie to miejsce, o którym się mówi, że jest największym w Europie konfesjonałem, jest duża ilość spowiedzi i to często tych generalnych – zauważył rozmówca.
Dalej Jakub mówiąc o wzajemnej miłości zaznaczył, że było ją widać na każdym kroku, ludzie przekazywali sobie znak pokoju, nie było granic, podziałów ani waśni. - Kiedy była prezentacja flag krajów, z których przybyli młodzi ludzie i kiedy wszystkie kraje szły w jednym szeregu, jak choćby młodzi z Ukrainy i Rosji, nie było widać złości, a raczej życzliwy uśmiech - powiedział.
Świadectwo
- Jeszcze jedno, to co pozostanie na zawsze w mej pamięci z tamtych dni, to usłyszane świadectwa, często bardzo mocne wyznania tych, którzy się odnaleźli – podkreślił Jakub, którego poruszyły świadectwa dwóch Polaków, którzy wyzwolili się z głębokiego uzależnienia od narkotyków, od alkoholu. - Wiem, że ich mocne świadectwa wywarły także wrażenia na młodej części naszej grupy – dodał. - Mówili o latach uzależnień, kompletnym wykolejeniu życiowym, odejściu od rodziny, od Boga, ale na szczęście zrozumieli, że Jezus jest najważniejszy i dziś służą pomocą i radą innym – wspominał Jakub dodając, że ci ludzie wyszli na prostą dzięki wspólnocie Cenacolo.
I właśnie ta wspólnota piątego dnia festiwalu wystawiła spektakl, który był ogromnym przedsięwzięciem począwszy od wielkości sceny, naświetlenia, nagłośnienia na ilości występujących aktorów, osób śpiewających i tańczących. - Było to widowisko muzyczno-musicalowo-teatralne ukazujące moment od śmierci do zmartwychwstania. Także i w tym przedstawieniu zgromadzeni usłyszeli porażające świadectwa ludzi ze wspólnoty Cenacolo – dopowiedział Jakub kończąc tym samym swoje świadectwo. ■
oprac. Arleta Wencwel - Plata
Zdjęcie Jakub Tomalak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!