Laicki wymiar Świąt nad Sekwaną
Niebawem miliony chrześcijan będą celebrowali rocznicę narodzin Emmanuela, który przyjął ludzkie ciało, aby stać się jednym z nas. We Francji po raz kolejny wyznawcy Chrystusa będą świętowali Boże Narodzenie z nutką goryczy związaną z ograniczeniami w sprawowaniu kultu religijnego w miejscach użyteczności publicznej.
Publiczne wyrażanie wiary i eksponowanie symboli religijnych w laickim kraju, za jaki chce uchodzić Francja, jest zakazane. Sekularyzm jest religią ludu. Nad Sekwaną dochodzi do paradoksów. W 2016 roku, w imię zasady o laickości państwa, kontestowano obecność bożonarodzeniowych szopek w budynkach użyteczności publicznej, gdyż tradycyjne przedstawienie przyjścia na świat Jezusa w otoczeniu Jego rodziców i zwierząt gospodarskich miało mieć religijne konotacje. Powoływano się na zapisy ustawy z 9 grudnia 1905 roku o rozdziale Kościoła i państwa, w myśl której zakazuje się umieszczania na budynkach lub w miejscach publicznych, z wyjątkiem obiektów sakralnych do tego przeznaczonych, wszelkich emblematów i symboli religijnych. Ostatecznie pozbawiono żłóbki wymiaru religijnego. Sprowadzono je do elementu kulturowego i ograniczono do przestrzeni życia prywatnego.
Umiarkowani chrześcijanie są ostrożni w mówieniu o chrystianofobii we Francji. Zakaz modłów ulicznych dotyka przede wszystkim muzułmanów. Chrześcijanie znad Sekwany doskonale zdają sobie sprawę z tego, że chociaż wolność religijna wciąż pozostaje do zdobycia m.in. w wielu muzułmańskich krajach, to dziś nie jest ona poważnie zagrożona we Francji. Republice nie grozi rozłam, jaki miał miejsce w roku 1905, kiedy to wprowadzono tzw. ustawę separacyjną. Wówczas setki tysięcy demonstrantów wyszło na ulice francuskich miast. Ustawa, której inicjatorem był Aristide Briand, jeden z przywódców francuskiej Partii Socjalistycznej, przyszły premier oraz minister oświaty publicznej i wyznań, miała zapewnić wolność sumienia i zagwarantować swobodne wykonywanie praktyk religijnych - z pewnymi ograniczeniami – dla dobra porządku publicznego. Zagwarantowano wprawdzie wolność kultu, ale państwo miało stać się całkowicie laickie. Kościół przestał pełnić funkcje publiczne. Ponadto laickość pociągnęła za sobą obowiązek neutralności funkcjonariuszy publicznych.
W ostatnich latach sekularyzm to temat przewodni debat, które toczą się w sferze publicznej. Paradoksem jest, że Francja, najbardziej zsekularyzowany kraj w Europie, niegdyś wiodąca swój lud na barykady z hasłami wolności na ustach, nigdy nie pochyliła się dogłębnie nad skarbami duchowości i nad dziedzictwem kulturowym religii obecnych na jej terytorium. Współczesny Francuz, sprzyjający koncepcji laickiego państwa, oponuje wobec religii, która posiada absolutną i wyłączną prawdę. Czyni to ten kraj tak bezradnym w obliczu masowej inwazji islamu. Jest to oznaką zubożałego sekularyzmu, który faworyzuje jedną z religii.
Francja, która stoi na straży laickości, jednocześnie toleruje symbole religijne wszechobecne na założonym w 1570 roku jarmarku bożonarodzeniowym w Strasburgu. To miasto zdaje się zapominać o kardynalnej zasadzie laickości państwa. Nad brukowanymi uliczkami, między domami z muru pruskiego, girlandy świetlne głoszą: „Strasburg, stolica Bożego Narodzenia”. Gdy zbliża się 25 grudnia, fasady miasta położonego na granicy z Niemcami jasno świecą. W powietrzu unosi się słodki zapach piernika i grzanego wina cynamonowego. Na dziedzińcu XVIII-wiecznego Pałacu Rohan, przekształconego w muzeum, co roku ustawia się żywą szopkę z owcami. Ogromne anioły dmące w trąby dominują w wąskiej uliczce prowadzącej do katedry. W Boże Narodzenie w Strasburgu uzewnętrznia się świąteczny nastrój mieszkańców, który ogarnia całą Europę i świat. Nie negując różnorodności swojego dziedzictwa, przyjmują świąteczne tradycje katolickie i protestanckie. Dumni są z licznych szopek i choinek – ponoć właśnie w XVII-wiecznym Strasburgu pierwsze drzewko bożonarodzeniowe miano przyozdobić różami, jabłkami, ciastkami i cukierkami. Niestety aspekt handlowy w tym mieście położonym na granicy kultur coraz częściej wiedzie prym przed duchowym: świeckie ozdoby konkurują z symbolami chrześcijańskimi. Laicki wymiar świąt zdaje się wypierać ich boski aspekt.
Co roku dyrektorzy szkół publicznych zadają sobie pytanie: jak świętować w szkole Boże Narodzenie z poszanowaniem zasad sekularyzmu? Urzędnicy szkolni we Francji łamią sobie głowy nad tym, jak sprostać zasadzie laickości państwa. W zaktualizowanym vademecum o sekularyzmie w szkołach Ministerstwo Edukacji Narodowej przypomina, że można obchodzić święto jak Boże Narodzenie pod warunkiem przestrzegania neutralności. Mowa tu o święcie zsekularyzowanym. Innymi słowy, kiedy będzie można zidentyfikować jego kulturowy lub artystyczny charakter. Jeśli chodzi o instalację choinki, vademecum ministerialne idzie jeszcze dalej, biorąc pod uwagę, że pod wieloma względami nie jest to tylko manifestacja chrześcijańska. Według dokumentu drzewo pochodzi „z wielu tradycji, początkowo pogańskich, a dziś miesza wiele symboli”. Choinka, symbol uroczystości w dużej mierze świeckiej, może być zamontowana pod warunkiem, że nie będzie miała kultowego charakteru w prezentacji i dekoracji. Gwiazdki, girlandy i kule są więc mile widziane. Ta poprawność polityczna w kraju Woltera, który nazywany był „apostołem rozumu”, jest tylko po to, aby uniknąć posądzania o prozelityzm zagorzałych zwolenników laickości państwa. Tegoroczne święta znów będą obchodzone pod znakiem gwiazdki, świeckich mikołajów i prezentów pod świecką choinką.
Tekst Justyna Majewska-Michy
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!