TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Sierpnia 2025, 07:20
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Kula u nogi

Kula u nogi

Są takie ciężkie, dręczące, przeszkadzające i ograniczające kule u nogi, których trudno jest się pozbyć. Przeszkoda w samorealizacji, związkach, przyjaźni, karierze zawodowej. Uruchamia w nas wiele niszczących mechanizmów, zniekształca rzeczywistość. Kompleks mocno ogranicza. 

I żeby tylko były czasowym przejściem przez wiek nastoletni, uzupełnieniem koniecznego buntu, popchnięciem do zmian. Żeby tylko dotyczyły kilku kilogramów więcej, piegów, niskiego wzrostu lub tego i tamtego większego, mniejszego… Kompleksy przede wszystkim hamują nas bardzo mocno w rozwoju. Powodują, że zaczyna nam się wydawać, że coś jest dla nas niedostępne, zakazane, coś nam odebrano, poczucie niesprawiedliwości, wylewa się przykrość, żal i prowadzą do np. zawiści. 

Zaczynamy nie lubić koleżanki, bo interesują się nią chłopcy, jest wesoła i ładnie się uśmiecha. Wytłumaczeniem jest to, że ma lepsze: i tutaj lista zalet dziewczyny. Nie myślimy w pierwszej kolejności, że po prostu jest uśmiechnięta, otwarta, łatwo nawiązuje relacje. Nic tak nie przyciąga jak pewność siebie i uśmiech. Kolegi też nie lubimy, bo ma nowszy i fajniejszy samochód. Jednak nie przyjdzie nam na myśl, że pracował całe wakacje i brał nadgodziny, żeby spełnić swoje marzenie i sobie go kupił. Złość pojawia się, prawie taka sama, jakby nam go ukradł. Potężną energię kierujemy na negatywne odczucia wobec innych. Ktoś jest jakiś lub ma coś i uruchamia się w nas blokada. A czy nam ktoś zabrania? Zabiera? Brak wysokiego poczucia własnej wartości skutecznie hamuje i sami siebie bojkotujemy. Można rzec, że tak jest wygodniej, ale chyba nie do końca. Gdzie wygoda w zgorzknieniu?! Po prostu inaczej nie umiemy reagować, zostaliśmy tego nauczeni, zaraziliśmy się takim sposobem odbierania świata, a niestety nie ma na to szczepionki. 

Od dawna obserwuję równą tendencję poznawania przyjaciół w biedzie, jak i w sukcesie. Nie odwracają się ode mnie, gdy mi źle, ale potrafią się również szczerze cieszyć, gdy mi dobrze. Wydaje się to niczym nadzwyczajnym, ale doprawdy, nic bardziej mylnego. Gdy zdarza mi się obwieścić sukces, niektórzy mocno spinają usta, wstrzymują oddech, zamierają, ich twarz robi się zastygła i wycedzają przez zęby z wymuszonym uśmiechem: gratuluję… Wtedy dla mnie jest to bardzo ważną informacją. Osoba ta ma problemy. Można orzec z bardzo dużym prawdopodobieństwem, że nie jest szczęśliwa i czegoś jej brak. Nikt jej również nie nauczył, że zazdrość i kompleksy to kula u nogi. Sama sobie szkodzi. Całą wygenerowaną energię kieruje w złość, zawiść, gniew. Wytraca energię, a nie pozostawia dla siebie nic i nic z tego dobrego dla niej nie przychodzi. 

Zamiast cierpieć, szybko się zatrzymaj. Pomyśl: ja też tak chcę jak ona/on! Jak tego dokonała? Ostrożnie, dziś funkcjonuje mnóstwo naciągaczy, więc należy naśladować tylko tych autentycznych. Praca nad sobą to najtrudniejsza, ale jednocześnie najbardziej wartościowa i satysfakcjonująca praca, jaka istnieje. Samemu trudno jest się mobilizować, dopilnować, szczerze i obiektywnie ocenić, ale każdego dnia warto dążyć do celu. Kiedy poznać, że jesteśmy szczęśliwi? Nie tylko po uśmiechu oczywiście. Kiedy akceptujemy bez przykrości czyjś sukces i gdy nie cieszy nas czyjeś nieszczęście. 

Katarzyna Krupińska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!