Jan Paweł II pod obstrzałem
W felietonie nie ma miejsca, aby porwać się na tak poważny temat jak postawa św. Jana Pawła II wobec problemu pedofilii w Kościele, ani też ja osobiście nie czuję się szczególnie kompetentny, by zająć konkretne stanowisko w tej sprawie, ale muszę przyznać, że denerwują mnie zarówno bezpardonowe ataki, które mają na celu całkowite zdemolowanie reputacji jednego z najwybitniejszych Polaków w historii, jak i obrona polskiego papieża na zasadzie, że święty jest i koniec tematu.
Dlatego z chęcią oddaję dzisiaj miejsce człowiekowi, który doskonale znał Jana Pawła II, ponieważ był jego biografem, a jednocześnie może patrzeć na problem przez pryzmat amerykańskich doświadczeń, które – chyba się zgodzimy – jeśli chodzi o problem pedofilii w Kościele są bardzo pouczające. Mam na myśli George’a Weigla, którego wielokrotnie na tych łamach cytowałem
Ostatnio udzielił on wypowiedzi dla Katolickiej Agencji Informacyjnej, w której stwierdził m.in., że jakakolwiek poważna dyskusja o Janie Pawle II i kryzysie wykorzystywania seksualnego w Kościele „musi zacząć się od stwierdzenia, że Jan Paweł II był wielkim reformatorem kapłaństwa, które w momencie, gdy został papieżem przeżywało kryzys tożsamości. Podtrzymując heroiczną koncepcję służby kapłańskiej, zainspirował dziesiątki tysięcy młodych mężczyzn do przyjęcia powołania do posługi kapłańskiej, a wydając Adhortację apostolską Pastores dabo vobis zapoczątkował wielką reformę formacji seminaryjnej. To, że niektóre episkopaty zwlekały z przyjęciem tych reform w swoich seminariach, nie jest winą Jana Pawła II”.
Weigel podkreślił również, że dzisiaj wiemy znacznie więcej o wykorzystywaniu seksualnym niż 40 lat temu, „kiedy to psychiatrzy i psychologowie mówili biskupom, że „można ‘naprawić’ tych mężczyzn”. Okazało się to poważnym błędem specjalistów od zdrowia psychicznego. Być może ważniejszy jest jednak problem wykorzystywania seksualnego młodych ludzi w kulturach zniekształconych przez rewolucję seksualną. Nie jest to bowiem kryzys wyjątkowy dla Kościoła katolickiego. Oczywiście, nie stanowi to usprawiedliwienia dla Kościoła, który powinien nawracać społeczeństwo, a nie je naśladować. Niemniej ukazuje to, że obsesyjne skupianie się na Kościele jest niewłaściwe”.
Jednym z najpoważniejszych oskarżeń wobec Jana Pawła II jest utrzymywanie niemal do samego końca dobrych stosunków z dwoma największymi chyba drapieżnikami wśród przestępców seksualnych w sutannach, a mianowicie McCarrickiem i Macielem. Weigel tak o nich mówi: „Niech mi wolno będzie dodać jeszcze słowo o Marcialu Macielu i Theodorze McCarricku. Otóż, ci ludzie byli psychopatami. Psychopaci oszukują ludzi, nawet świętych. Każdy, kto sugeruje, że Jan Paweł II świadomie ignorował nadużycia tych dwóch mężczyzn, pokazuje w ten sposób własną ignorancję co do charakteru Jana Pawła II”.
Amerykański intelektualista katolicki niewątpliwie staje w obronie Jana Pawła II, ale też otwarcie mówi, że uważa za poważny błąd ze strony polskich władz kościelnych „odrzucanie tych ataków jako, po prostu, przejawów sekularyzmu. Kościół w Polsce, podobnie jak gdzie indziej, miał oczywiście poważny problem z wykorzystywaniem seksualnym przez duchownych i ten kryzys musi zostać rozwiązany: w sposób przejrzysty, z szacunkiem dla tych, którzy byli wykorzystywani, i z determinacją w reformowaniu seminariów oraz praktyk ich personelu”. To tyle ze strony George’a Weigla.
Jak to czasami zdarza się w takich sporach, jednym marzy się dekanonizacja Jana Pawła II, inni boją się choćby najmniejszej rysy na spiżowym pomniku, ale chyba można próbować zrozumieć sytuację bez takiej polaryzacji. Osobiście jestem przekonany, że świętość Jana Pawła II potwierdzona przecież znakiem z Nieba, obroni się. Ale musimy pamiętać, że heroiczność w jednej dziedzinie życia wcale nie oznacza heroiczności w każdej dziedzinie życia i absolutnej absencji błędów. Polaryzacja postaw i zagłuszanie wzajemnych argumentów do niczego nie doprowadzą. Jeśli się pozwoli spokojnie pracować historykom, na pewno będą oni w stanie dość jasno nakreślić jaka mogła być rzeczywista wiedza papieża, na ile ograniczał go watykański gorset urzędniczy (niektórzy jego eksponenci żyją i niewiele wnoszą do rozjaśnienia wątpliwości), a na ile panujący wówczas paradygmat korporacyjnej solidarności i „nieszkodzenia” Kościołowi. A w międzyczasie nie zaszkodzi ciągłe zgłębianie niewątpliwie wielkiego dorobku papieża z Polski.
ks. Andrzej Antoni Klimek
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!