TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 28 Marca 2024, 19:56
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Jak dzieci

Jak dzieci

Mimo że na półkach w księgarniach znajdziemy wiele propozycji Biblii dla dzieci oraz najróżniejsze opowieści biblijne, to jednak Biblia jest i pozostanie księgą dla dorosłych. Świetną sprawą jest, gdy dzieci powoli, na swoim poziomie, poznają biblijny świat i bohaterów, ale raczej nie we wszystkie historie chcielibyśmy wtajemniczać najmłodszych. I w tej właśnie Biblii, pisanej w czasach, kiedy nikt nie myślał, że dzieci są ważne, te dzieci się pojawiają.
Zważywszy, że przez trzy lata Jezus uzdrowił setki osób i wypowiedział ogrom słów, w Biblii mamy zapisany jedynie maleńki, ale jednak znaczący fragment. W tym skrawku działalności Jezusa znalazło się miejsce na uzdrowienie córki Jaira i wskrzeszenie chłopaka z Nain. Św. Łukasz natomiast napisał: „Przynosili Mu również niemowlęta, żeby na nie ręce włożył, lecz uczniowie, widząc to, szorstko zabraniali im. Jezus zaś przywołał je do siebie i rzekł: «Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie i nie przeszkadzajcie im: do takich bowiem należy królestwo Boże. Zaprawdę, powiadam wam: Kto nie przyjmie królestwa Bożego jak dziecko, ten nie wejdzie do niego»”. Pierwsza część może być rachunkiem sumienia dla rodziców, czy w swoim pragnieniu, by zapewnić maluchom wszystko, co najlepsze, nie stają pomiędzy Bogiem i swoimi dziećmi. Może omijanie kościoła szerokim łukiem dopóki syn czy córka nie zaczną przygotowywać się do I Komunii Świętej bardziej przypomina postawę uczniów niż troskliwych mam i tatusiów? Druga część dotyczy już wszystkich dorosłych – dzieciatych i nie dzieciatych. Cóż to jednak znaczy, by być jak dziecko? Mamy być naiwni i wierzyć we wszystko, co nam mówią? Czy wiąże się to z beztroskim życiem, bez dostrzegania problemów i bycie słodkim „Bożym dzieckiem” z wiecznie przyklejonym uśmieszkiem? Nie o to biega. Ba, nie chodzi nawet o niewinność. Jak zauważa kard. G. Ravasi, dziecko ma już zarówno cnoty, jak i wady, potrafi być wspaniałomyślne i egoistyczne, „jego wolność jest tak samo zraniona, jak nasza”. Co zatem sprawia, że postawa kilkulatków gwarantuje wywarzenie bram Nieba? Odpowiedź Ravasiego jest jednoznaczna, iż podejście do życia to „pogodna i radykalna ufność, która każe mu spokojnie wsunąć rękę w dłoń ojca, z przekonaniem, że on nie poda mu węża, jeśli poprosi go o rybę, ani nie poda kamienia, jeśli będzie czekał od niego na chleb”. Ta ufność jest bezbronna i rozbrajająca. Dziecko nie asekuruje się na wypadek, gdyby jednak rodzic knuł podstęp. A tak właśnie często zachowujemy się wobec Boga – nieufni, z rękę na klamce, z nogą wystawioną do tyłu, gotową do odwrotu, przebiegli, racjonalni i pyszni. Jakbyśmy nie byli do końca przekonani, czy Bóg rzeczywiście istnieje, że może to wszystko jest jedną wielką mistyfikacją. Może te wszystkie sytuacje bez wyjścia, które jakoś się porozwiązywały, wynikały ze szczęśliwych zbiegów okoliczności? A momenty, kiedy przechodziliśmy przez wody śmierci i nie zginęliśmy, zawdzięczamy własnym wysiłkom lub nadludzkim zdolnościom? W taki sposób myślą ateiści. Wiara sprawia, że w tych przestrzeniach widzimy troskliwą obecność Boga Ojca, Jego ogromne zainteresowanie naszym życiem i pragnienie, by dawać nam to, co najlepsze. Dzięki temu, gdy po raz kolejny stajemy nad przepaścią, nie poddajemy się rozpaczy, ale skaczemy. Nie dlatego, że jesteśmy naiwni i nie wiem, że to przepaść. Nie z powodu beztroskiego „jakoś to będzie”. Możemy rzucić się w te wszystkie niewiadome naszego życia, bo wiemy, że ręce Ojca już czekają, by nas złapać.
Katarzyna  Kędzierska

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!