TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 00:28
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Grunt to u(ś)cisk

Grunt to u(ś)cisk

gerard

Mogą nam umykać. W liturgii Słowa podczas Mszy św. „wrzucony” między czytania Psalm możemy traktować jako przerywnik czy chwilę oddechu. Dla tych, którzy modlą się Brewiarzem, Psalmy są codziennością. Można się zatem do nich przyzwyczaić.

„Modlitwa wyrażona w Psalmach jest zawsze odbiciem historii zbawczej. Z niej wypływa plan przymierza, jakie Bóg zawarł z Izraelem w niepowtarzalny sposób. Rzeczywiście, Bóg z własnej i bezinteresownej inicjatywy wkracza w historię człowieka, w „ubogą historię”, jaką są dzieje narodu wybranego. Lecz właśnie to ubóstwo determinuje Boże wybory: kruchy człowiek i słaby Izrael stają się uprzywilejowanym miejscem nieprzerwanego objawienia się miłości Boga” (Benedetto Calati).
Ta miłość Stwórcy obecna jest we wszystkim, co On stworzył. Dlatego piękno świata, przyrody tak nas zachwyca. To są naprawdę cudowne dzieła! Tym bardziej miłość ta obecna była przy stworzeniu człowieka.
Widać to wyraźnie w Psalmie 139: „To Ty ukształtowałeś moje sumienie, przygarnąłeś mnie już w łonie matki! (…) Nie była zakryta żadna kość przed Tobą, kiedy powstawałem w ukryciu, tkany w głębinach ziemi! Oczy twoje widziały, gdy byłem jeszcze w zarodku; w Twej księdze były zapisane wszystkie dni przeznaczone dla mnie, gdy jeszcze żaden z nich nie istniał!” (Ps 139, 13.15-16). Zauważa to także Hiob: „Przypomnij sobie, że formowałeś mnie jak glinę. (…) Okryłeś mnie skórą i ciałem,  poprzetykałeś mnie kośćmi i ścięgnami. Obdarzyłeś mnie życiem i łaską, Twoja Opatrzność strzegła mego ducha” (Hi 10, 9.11-12), mówi o tym również Izajasz: „PAN  wezwał mnie w łonie matki i w jej wnętrznościach nadał mi imię” (Iz 49, 1). Bóg każdego z nas „sporządził misternie”, „utkał wielobarwnie” (hebr. RaQaM właśnie to oznacza). Dzięki genom jesteśmy niepowtarzalni i rzeczywiście starannie „utkani” przez Stwórcę. Współczesna wiedza potwierdza to, co przeczuwał w jakiś sposób autor Psalmu. Biblia porównuje Boga do garncarza tworzącego naczynia, mleczarza robiącego ser czy hafciarki i porównania te mogą wydawać się nieco prostackie czy przynajmniej toporne. Ale tylko ten, kto w swoim życiu robił cokolwiek z pasją, wie, ile w człowieku jest wówczas zaangażowania i ile serca zostawia się w swoim „dziele”. Bóg naprawdę stworzył nas nie tylko z miłości, ale i z miłością. Dzięki temu jesteśmy cudowni. By być o tym przekonanymi nie potrzebujemy do tego nietrafionego przekładu wersetu Psalmu 139. W Biblii Tysiąclecia czytamy: „Dziękuję Ci, że mnie stworzyłeś tak cudownie, godne podziwu są Twoje dzieła. I dobrze znasz moją duszę (…)” (Ps. 139, 14). W Biblii Gdańskiej natomiast zdanie to przetłumaczone jest inaczej: „Wysławiam cię dlatego, że się zdumiewam strasznym i dziwnym sprawom twoim, a dusza moja zna je wybornie”. Podobnie ten fragment wygląda w Biblii Paulistów: „Będę Cię sławić, bo dokonujesz potężnych cudów; przedziwne są Twe dzieła i dobrze je poznałem”. Hebrajskie słowo PaLa oznacza właśnie coś dziwnego, ale i cudownego, niezwykłego, niezrównanego. Takie jest Boże stworzenie. Każde. Nie tylko my, ale każda Boża myśl, Jego plan, wszystko, co czyni - jest niebywałe, fantastyczne, genialne. I takiego mamy Boga, który opiekuje się swoim stworzeniem od samego początku. Troszczy się nawet o własne słowo, by nie wracało do niego bezowocne. Jeśli chodzi o nas, ta opieka nie zawsze jest łatwa.
W początkowej części Psalmu 139. mamy dość niepozorny fragment: „Ze wszystkich stron mnie ogarniasz i kładziesz na mnie swą rękę” (Ps 139, 5). Słowo „ogarniasz” to hebrajskie CUR, które znaczy także m.in. oblegać, zawiązać, ścisnąć, walczyć, związywać, ograniczać, krępować, zamknąć, traktować jak wroga, ale też uformować, nadać kształt, określać. Bóg się o nas troszczy, otacza nas opieką, choć nam niekiedy wydaje się, że otacza nas murem, ogranicza nas, zabiera nam wolność i krępuje. On naprawdę dosłownie chroni nasze nogi od upadku, choć my robimy wszystko, by jednak upaść. Gdy nasza determinacja jest spora, uciekamy spod twardej ręki Ojca. Ale czy to może się udać? „Dokąd odejdę od ducha Twojego i gdzie ucieknę przed Twoim obliczem? Jeśli wzniosę się do nieba, tam jesteś; gdy zejdę do krainy umarłych, i tu jesteś obecny! Choćbym wziął skrzydła jutrzenki i zamieszkał za najdalszym morzem, nawet tam prowadzi mnie Twoja ręka i Twoja prawa ręka mnie podtrzymuje! Gdybym powiedział: Niech ciemność mnie ogarnie, niech światło wokół mnie stanie się nocą - to nawet ciemność nie będzie mrokiem dla Ciebie: noc jak dzień zajaśnieje, a ciemność będzie jak światło!” (Ps 139, 7-12). Trudno patrzeć Bogu w twarz, kiedy nasze dążenia są różne od Jego pragnień. Łatwiej uciec. Chociażby w grzech. Jednak okazuje się, że nawet w grzechu nie jesteśmy w stanie schować się przed Nim, a raczej przed Jego miłością. Znajdzie nas w najciemniejszych miejscach. Bo żadne miejsce nie stanowi dla Niego przeszkody. Psalm 139. przypisywany jest Dawidowi, który o uciekaniu wiedział bardzo wiele. Najpierw uciekał przed Saulem, potem przed Absalomem. Jakkolwiek ucieczki te się udawały, skoro Dawid dożył starości, to umknięcie przed Bogiem nie powiodło się. Bóg znalazł Dawida w jego największym grzechu. W największej ciemności.
Bóg nas zna. Zna nas bardzo dobrze. W całym Psalmie 139. aż pięć razy w odniesieniu do Boga pojawia się czasownik JDA, czyli wiedzieć, znać kogoś, poznać. Te słowa padają na początku i na końcu psalmu. W wersecie 23. To słowo pojawia się dwa razy: „Przeniknij i poznaj moje serce, Boże, wypróbuj mnie i rozeznaj moje ścieżki!” Po co Bóg ma to robić? By nas prześladować? Odpowiedź jest w kolejnym wersecie: „Zobacz, czy idę drogą  nieprawą, poprowadź mnie drogą odwieczną!” To jest sedno. Czasem sami nie wiemy, czy wchodzimy na drogę nieprawości. Wszystko umiemy sobie wytłumaczyć i świetnie się usprawiedliwiamy. Dawid wiedział o tym bardzo dobrze. Potrzebował proroka, by zobaczyć własną winę. Nie było w nim wcześniej jakiejś refleksji czy wyrzutów sumienia - Bóg wyszedł z inicjatywą jako pierwszy. Dlatego ważne jest to wołanie do Boga, żeby nas poznał; żeby pokazał nam, czym i jak żyjemy. Widać to jeszcze wyraźniej w przekładzie Biblii Gdańskiej: „Wyszpieguj mię Boże! (…) I obacz, jeźli droga odporności jest we mnie (…)”. Szpiegowanie brzmi nieco pejoratywnie i źle się kojarzy, ale naprawdę potrzebujemy, żeby Bóg nas znalazł. To jest paradoks. Jesteśmy bardzo odporni. Ukrywamy się przed Nim, sami nie mamy siły lub nie chcemy Go szukać, ale mamy w sobie pragnienie, by jednak nas znalazł. I znajduje. Czasem przez to, co wydaje nam się uciskiem, związaniem, które jest tak naprawdę Bożym uściskiem i ogarnięciem.

Tekst Katarzyna Kędzierska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!