TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 19 Kwietnia 2024, 07:10
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Elastyczność czasu pracy

Elastyczność czasu pracy

Dyspozycyjność, elastyczność, mobilność i różne tego typu słówka pojawiają się często w ofertach pracy. Minęła epoka wielkich fabryk i zakładów, gdzie były ściśle określone godziny pracy i bez zegarka można było określić, że zbliża się godzina 7.00 albo jest po 15.00, bo ulice zapełniały się idącymi do pracy albo z niej wracającymi. Gdyby mówić o elastyczności czasu pracy i spojrzeć na to od strony pracownika, to może się to wydawać ciekawa propozycja, ustawiać swój czas pracy według własnego programu dnia, czyż nie brzmi to interesująco? Gdy słyszymy w telewizji o projekcie zmian w kodeksie pracy i wprowadzeniu elastyczności czasu pracy wielu może dostrzegać w tym korzyść dla pracujących. Ale czy tak jest?

Zmiany mają umożliwić przedsiębiorcom elastyczne reagowanie na zmieniającą się koniunkturę gospodarczą oraz pomóc zachować miejsca pracy. Idea niezwykle wzniosła, ale kryje za sobą jedno wielkie niebezpieczeństwo, otóż elastyczność czasu pracy będzie ustalana przez pracodawcę i głosy o stworzeniu prawnych możliwości do pracy niewolniczej może nie są tu wcale przesadzone. Dyskusja na temat za i przeciw może być bardzo burzliwa i z pewnością jest wiele kwestii technicznych do przedyskutowania. Idąc w duchu nauki społecznej Kościoła chciałbym przypomnieć słowa bł. Jana Pawła II, że „praca jest dla człowieka, a nie człowiek dla pracy”. Prawda tak prosta i oczywista, a często gubi się ją widząc tylko zysk jako jedyny cel pracy. Zysk, który jest celem pracodawcy, a także celem pracownika.

Wracamy do pierwotnego konfliktu między kapitałem i pracą, który przekłada się na konflikt między pracodawcą i pracownikiem. Pisząc na ten temat w związku z dokumentem społecznym Episkopatu Polski usłyszałem zarzut, że jestem przeciwko pracodawcom i głoszę idee marksistowskie. Jestem daleki od takich idei, ponieważ podstawowym błędem marksizmu był brak poszanowania jednostki jako osoby ludzkiej, a jest to jedna z fundamentalnych zasad nauki społecznej Kościoła, ważny jest każdy człowiek jako osoba i ważne jest dobro wspólne. Wracając natomiast do sprawy relacji między pracodawcą a pracownikiem, jak wcześniej zaznaczyłem, łączy ich jeden cel: dążą do osiągnięcia zysku. Dla pracodawcy jest to zysk ogólny z funkcjonowania przedsiębiorstwa, dla pracownika zyskiem jest wynagrodzenie jakie osiąga za swoją pracę. Problem polega na tym, że wynagrodzenie dla pracownika jest zawsze umniejszeniem zysku pracodawcy. W tym punkcie można więc mówić o konflikcie, ale też można mówić o zdrowej, uczciwej relacji, jaka zachodzi między pracodawcą a pracownikiem.

Sprawa wydaje się więc prosta, pracodawcy inwestujący swój kapitał i dający pracę są godni uznania i szacunku, jeśli godnie i uczciwie wynagradzają swoich pracowników i wierzę, że są tacy pracodawcy. Niestety są i tacy pracodawcy, którzy zwiększają swoje zyski ograniczając wynagrodzenia pracownikom do minimum, wykorzystując bezrobocie i co najgorsze, działają zgodnie z prawem. Nie bez podstaw więc rodzi się obawa, że elastyczność czasu pracy może dać prawne możliwości do wyzysku pracownika. W tych zawirowaniach i dyskusjach należy pamiętać, że najważniejszy jest człowiek. Pracownik  jest człowiekiem mającym swoją godność i prawa do wynagrodzenia, do czasu wolnego i odpoczynku, który sam sobie planuje. Pracodawca jest człowiekiem i swoje człowieczeństwo powinien umieć ukazać w relacji do pracownika. Zasada „człowiek człowiekowi wilkiem” nie musi funkcjonować w relacji pracodawca - pracownik. Państwo nie powinno też stwarzać takich przepisów, które mogą prowadzić do pogarszania tych relacji.

ks. Paweł Guździoł

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!