TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 26 Lipca 2025, 22:50
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Doświadczenie miłosierdzia

Doświadczenie miłosierdzia

Doświadczenie Bożego miłosierdzia nie zamyka się na jednym dniu. Mamy przecież sakramenty, dzięki którym po uszy możemy być w nim zanurzeni. Nie tylko sakrament pokuty i Eucharystii, chociaż to one w pierwszej chwili przede wszystkim mogą kojarzyć się z miłosierdziem.

Jeśli zastanowimy się jednak nad pozostałymi, one także mają swoje źródło w miłosierdziu Boga. Nie tylko dlatego, że sakramenty Kościoła mają swoje źródło w przebitym boku Chrystusa, z którego wraz z krwią i wodą wytrysnęła dla nas łaska. Czy to chrzest i bierzmowanie, czy małżeństwo lub kapłaństwo, a także namaszczenie chorych są darem pełnym miłosierdzia. I to otrzymujemy - na różnych etapach naszego życia. Niezależnie od naszego wieku; miejsca, w którym żyjemy; pory, pogody czy czego tam jeszcze - miłosierdzie jest nieustannie w gotowości, by z niego korzystać.

A jednak Jezus zapragnął, by był jeden dzień w roku, który będzie szczególnie o tym przymiocie Boga przypominał i który na oścież otworzy drzwi nieba. To dzień przede wszystkim dla tych, których byśmy wcale tam nie widzieli, chociaż przecież tak naprawdę nikt z nas na jedność z Bogiem w wieczności nie zasługuje. Oczywiście są ludzie, najpewniej również obok nas, którzy bardziej od innych zapracowali, by być w gronie niezasłużonych. Może są to osoby znane jedynie z Internetu czy telewizji - politycy, celebryci i różnej maści znane osoby, których styl życia, wypowiedzi i podejmowane działania raczej na niebo nam nie wskazują. Jednocześnie łatwo od tego świata się odciąć - wystarczy wyłączyć co nieco i sprawa załatwiona. Naprawdę nie trzeba zbytnio zajmować się ich życiem, skoro nie mamy na nie większego wpływu. Inaczej sprawa ma się z tymi, którzy są obok nas rzeczywiście - z którymi mieszkamy lub mamy bliskie relacje. Nie zawsze widzimy naszych bliskich w samych superlatywach. Wchodząc w dorosłość, przestajemy patrzeć na starszych oczami dziecka - kochającego, ufnego, ale i naiwnego. Okazuje się, że rodzice, dziadkowie czy inne spokrewnione albo zaprzyjaźnione osoby nie są tak doskonałe, jak o nich myśleliśmy. Dostrzegamy ich wady, być może dowiadujemy się o popełnionych błędach lub złych decyzjach. Jesteśmy tym bardziej surowi, im bardziej wydawali się nam nieskazitelni. A przecież młodość sama w sobie jest wymagająca, wystawia surowe osądy, często widzi świat w biało-czarnych barwach i dla nikogo nie ma taryfy ulgowej. Jakie więc miłosierdzie? Dla matki? Dla dziadka? Jak może być dla nich otwarte niebo, skoro tyle błędów, grzechów, pomyłek w ich życiu?

W takich momentach nie jest łatwo okazać miłosierdzie. Przyjąć, że nasza rodzina, jak wiele innych, nie jest idealna i przebaczyć, że tak jest. Zapewne dużo lepiej nie będzie, ale coś możemy zrobić. Bo łatwo jest przyjmować Boże miłosierdzie, ale nie możemy zatrzymywać go dla siebie - mamy przekazywać je dalej, najlepiej tym, wobec których najtrudniej nam się na to zdobyć. W oczach Boga żadna rodzina nie jest „skreślona”, a jeśli patrzymy na własną jak na bandę największych grzeszników, to możemy sobie przypomnieć pierwszy dzień nowenny przed świętem Miłosierdzia Bożego. Może w to wyjątkowe święto zamiast po raz kolejny próbować ich nawracać, dajmy im odrobinę z tego, co sami otrzymaliśmy od Boga.

Katarzyna Kędzierska

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!