TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 21 Lipca 2025, 09:40
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Z Liskowa na Ślężę

Z Liskowa na Ślężę

Mamy już tutaj w Liskowie taką tradycję, że zwieńczeniem okresów „wzmożonej pobożności dziecięcej” są wspólne wyjazdy w miejsca, gdzie Pana Boga możemy odkrywać w naturze.

Takie okresy to październik z modlitwą różańcową, grudzień z porannymi Roratami i Wielki Post z nabożeństwami Drogi krzyżowej. I właśnie nadszedł czas na „outdoorowe” podsumowanie grudniowej aktywności dzieci – jak je nazywamy – „roratnich”. Jeździmy w różne miejsca, ale najbardziej lubimy Ślężę i tak było właśnie w sobotę, 8 lutego, kiedy 57-osobowa ekipa wyruszyła w trasę.
Ponieważ rok temu sprawowaliśmy Eucharystię w kościółku na szczycie, tym razem zdecydowaliśmy się rozpocząć naszą przygodę od sanktuarium w Sulistrowiczkach. Piękny jest ten kościółek dedykowany Matce Bożej Dobrej Rady, z „góralskim” dachem w kształcie gwiazdy siedmioramiennej, nawiązującej do siedmiu darów Ducha Świętego. Kiedy patrzymy wewnątrz świątyni w górę, widzimy portrety polskich świętych: Maksymiliana Kolbego, Alberta Chmielowskiego, Edyty Stein, Faustyny Kowalskiej, i Jana Pawła II, a także już spoza Polski o.Pio i Matki Teresy z Kalkuty.

Ks. proboszcz sprawował Eucharystię w otoczeniu naszych ministrantów przy pięknym granitowym ołtarzu z relikwiami z kamienia z Wieczernika. Co ciekawe, płyta ołtarzowa spoczywa na grzbietach dwóch niedźwiedzi odsyłających nas do kultu żyjących tu plemion pogańskich, ale symbolizujących siłę i potęgę Boga. Natomiast oryginalna nadstawa ołtarzowa z drewna lipowego przedstawia Różdżkę Jessego, czyli ród, z którego wywodzi się Maryja. W Ewangelii Pan Jezus zachęcał uczniów: „odpocznijcie nieco” i te słowa zachęciły nas do wypoczynku, ale czynnego, bo przed nami było zdobycie góry Ślęży (718 m n.p.m.), która jest najwyższym punktem Przedgórza Sudeckiego i należy do Korony Gór Polski. Wszystkim, od najmłodszych do najstarszych, udało się tego dokonać, więc kiedy po zejściu na strefę odpoczynku przy parkingu na naszym grillu pojawiły się kiełbaski, ich żywot był bardzo krótki i wszelki ślad po nich zaginął.
W poprzednie lata tym właśnie akcentem kończył się nasz wyjazd, ale w tym roku ksiądz proboszcz obiecał niespodziankę. I rzeczywiście spod Ślęży skierowaliśmy się do Oławy, gdzie od niedawna istnieje Muzeum Motoryzacji WENA. Że chłopcom i ojcom będzie się podobało, to było oczywiste, ale że dziewczyny będą biegać w poszukiwaniu swoich ulubionych porsche, a mamy i babcie z nostalgią oglądać relikty PRL-u notabene w doskonałym stanie, to przeszło nasze oczekiwania. Kolekcja aut, licząca setki unikatowych pojazdów, przeniosła nas w podróż przez dekady innowacji motoryzacyjnej. Mogliśmy zobaczyć pojazdy legendarne, a także z niesamowitą historią, jak choćby „malucha”, którego właściciele nie używali, ale trzymali go w... kuchni! Niezwykle ciekawą osobą jest twórca i właściciel tego muzeum, który nie tylko opowiedział nam historię jego powstania i udzielił mega rabatu na bilety wstępu, ale jeszcze został kwadrans dłużej po oficjalnym zamknięciu, abyśmy mogli spokojnie wszystko zobaczyć.
Z Oławy pojechaliśmy już prawie (no bo przecież Orlen...) prosto do domu.


Parafianie

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!