TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 20 Kwietnia 2024, 10:34
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Wsłuchiwanie się w wolę Boga - świadectwo wokalisty Dariusza Malejonka

Wsłuchiwanie się w wolę Boga

Malejonek

Darek Malejonek, lider zespołu Maleo Reggae Rockers

Spotkaniu modlitewnemu w intencji rodzin i obrony życia nienarodzonych 7 stycznia przewodniczył abp Józef Górzyński. Świadectwo o odnalezieniu Boga dał  Dariusz Malejonek, kompozytor, wokalista i gitarzysta.

Temat styczniowego spotkania brzmiał: „Jego moc jest w słabości. O bezbronnym Dziecięciu rodzącym się w rodzinie, by ocalić świat”. Przybyłych na spotkanie pielgrzymów przywitał ks. prałat Jacek Plota, kustosz sanktuarium św. Józefa. Modlitwę wstawienniczą w intencji rodzin i obrony życia człowieka przed obrazem św. Józefa Kaliskiego prowadził ks. Szymon Rybak, który przedstawił św. Józefowi wiele próśb płynących od osób w potrzebie, jak i tych zatroskanych o swoich bliskich.

Bóg wysłuchał mojego wołania, uratował mnie
Tuż po modlitwie znany wielu ludziom muzyk z zespołu Arka Noego, a także założyciel i lider Maleo Reggae Rockers dał świadectwo. Jest on również mężem i ojcem dwójki dzieci. Zgromadzonym w bazylice opowiedział historię odnalezienia Boga w swoim życiu przeplatając ją śpiewem przy akompaniamencie gitary. Jak zauważył na początku rozmowy ks. Leszek Szkopek, ciągle trwamy w radości świąt Bożego Narodzenia. Ten fakt, jak zauważył Muzyk, nasunął mu myśl, że jego życie było także podzielone na czasy przed Chrystusem i po Chrystusie. - Niesamowite jest to, że tylu ludzi Pana Boga nie widzi, chociaż minęło już 2016 lat od Jego przyjścia na świat, świat dalej jest zły i okrutny, jak dawniej. Na pozór można powiedzieć, że przyjście Jezusa było daremne skoro nic się nie zmieniło, ale po głębszym zastanowieniu, to nie jest prawda - zauważył Darek. - Patrząc na swoje życie, mogę powiedzieć, że każdy gdzieś ma swojego anioła, który poprowadzi go do Boga tak, jak tysiące lat temu poprowadził Mędrców. Ja swoją gwiazdę znalazłem! - wyznał Dariusz Malejonek. - Pochodzę z rodziny niewierzącej, gdzie nie było Pana Boga. Oczywiście On był, ale ja o tym nie wiedziałem. Szukałem w życiu spełnienia, bo czy ktoś wierzy, czy nie, to jest stworzony przez Boga. Bóg każdemu daje w serce sumienie i to jest jego głos. Bez względu na rasę czy miejsce zamieszkania, każdy ma sumienie. I ma w swoim sercu dążenie do piękna i dobra. Każdy chce mieć rodzinę, dzieci. Pan Bóg stworzył nas do miłości, piękna. Można mieć piękne samochody, wielkie domy, pełne konta i nie być do końca szczęśliwym. Prawdziwe szczęście daje miłość bliźnich i Boga - podkreślił Muzyk. - Ja doświadczyłem tego, że moje serce było niespokojne, cały czas czegoś szukałem, do czegoś dążyłem, a sam nie wiedziałem tak naprawdę czego. I myślałem, że poprzez muzykę znajdę szczęście, ale tak się nie stało, bo w tym świecie muzycznym wielu moich przyjaciół borykało się z wieloma problemami, z alkoholizmem, narkotykami. Wielu z nich już nie ma wśród nas, bo zostali oszukani. Jest na tym świecie ten zły, w co wiele ludzi już nie wierzy. Ale pomyślcie, kto mógł stworzyć Katyń, Auschwitz, Wołyń czy Ruandę. To nie jest dzieło ludzkie - podkreślił Malejonek.

Czego byś nie zrobił, serca nie oszukasz
W dalszej części Muzyk opowiedział, jak nim samym i wieloma kolegami z kręgu muzycznego zawładnął ten zły, bo czy uciekanie w świat narkotyków i innych używek, to nie jest dzieło złego?
Ludzie z jego otoczenia odchodzili, tracili życie. - Sam uważałem się za „kozaka”, ale przyszedł czas, kiedy przeżyłem piekło. Pierwszy raz w życiu odczułem istnienie złych duchów, zobaczyłem, że złe moce są tak potężne, że chcą mnie zniszczyć. Czułem, że umieram. Zobaczyłem, co to znaczy śmierć duchowa. I w momencie, kiedy myślałem, że popadnę w zupełne szaleństwo, Jezus podał mi rękę, wyciągnął mnie z tego. Po raz pierwszy w życiu zacząłem się naprawdę modlić i dziękować Mu z całego serca. Odczułem, że Jezus Chrystus uratował moje życie, moją duszę. Wtedy wszedłem na drogę nawrócenia - wyznał dodając, że patrząc z perspektywy czasu na to, co się stało, widzi, że kiedyś był, jak szczur w klatce, miotający się w niewoli swoich urojeń i żądz, chodzący w różnych protezach szczęścia i wolności. - Teraz widzę, że jestem człowiekiem wolnym, który doświadczył miłości Jezusa Chrystusa. Doświadczyłem tego, że on jest. Doświadczyłem, że Bóg czekał całe życie na mnie i że on chce mnie. Zrozumiałem, że nie potrzebuje moich modlitw, tylko potrzebuje mnie - zaznaczył. A nawiązując do intencji, w jakiej jest sprawowana Eucharystia, Artysta mówił, że rodzina jest takim miejscem, gdzie tworzy się i pojawia się życie. Ten, który chce zniszczyć ten świat na początku uderza w kobietę, uderza w rodzinę, uderza w to życie. Nowe ideologie dobrze wiedzą, gdzie jest ta siła, ten punkt, w który trzeba uderzyć, by zniszczyć ludzi. Bo tylko wtedy, gdy stracimy wiarę, stracimy rodzinę i będziemy, jak fale na wietrze, w którą stronę wiatr powieje, tam pójdziemy.

Słuchanie woli Bożej
 - Każda rodzina ma swoje powołanie, które ma być odczytane tak, jak odczytała to Święta Rodzina. Maryję i św. Józefa wyróżnia postawa relacji z Bogiem. Są dla nas wzorem i przykładem do naśladowania. Wyróżniają się słuchaniem woli Bożej, tak trudnej dla nich do przyjęcia. W dzisiejszym świecie także ważna jest postawa zdolności słuchania Boga, otwartości na Boga kierującego do człowieka swoją wolę, która ma być podjęta z taką wiarą, jak Maryja i św. Józef to uczynili i z taką gorliwością wypełniana - mówił abp Józef Górzyński, który przewodniczył Eucharystii.
Podkreślał, że cechą rodziny jest otwartość na dary Boże, a szczególnie na dar życia. - Modlimy się dzisiaj o ratowanie życia. Tej otwartości na dar życia brakuje dzisiaj także katolickiej rodzinie. Pod pięknymi hasłami bardzo przekonująco brzmiącymi, jak racjonalne planowanie rodziny, ukrywa się coś, co wyklucza wolę Boga samego. Kryzys demograficzny, który przeżywamy w dużej mierze jest niezdolnością otwarcia się na życie, jest brakiem tej gotowości, która cechowała Matkę Najświętszą i św. Józefa - zauważył Arcybiskup zachęcając tym samym do naśladowania Świętych  Małżonków, których cechą było otwarcie na życie i podjęcie współpracy z Bogiem. Potrzebne jest przede wszystkim stworzenie przyjaznej atmosfery wokół darów nieba, darów życia. A rodziny muszą podjąć współpracę z Dawcą życia, aby ten dar nie tylko zagościł, ale także wzrastał otoczony środowiskiem miłości, które tylko rodzina potrafi stworzyć. 
Na zakończenie Mszy św. Arcybiskup w towarzystwie wszystkich zgromadzonych w kaliskiej bazylice zawierzył św. Józefowi rodziny i dzieci nienarodzone. - Obdarz nasze serca miłością i wrażliwością abyśmy otaczali szczególną opieką każde poczęte życie. Uzdolnij nas, abyśmy wpatrzeni w świętość Twojego życia umieli w duchu posłuszeństwa rozeznawać i wypełniać wolę Bożą - prosił Arcybiskup. Po Mszy św. w imieniu biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka przemówił biskup pomocniczy Łukasz Buzun. Podziękował wiernym za modlitwę w intencji rodziny, a także złożył życzenia bp. Teofilowi Wilskiemu, który 6 stycznia obchodził imieniny. Życzenia złożył mu także o. Tadeusz Rydzyk. Ojciec Dyrektor zachęcał wiernych do czerpania z mediów katolickich, w tym także z naszego pisma „Opiekun”.

Tekst i foto Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!