Walka o dach nad głową
Magdalena jest 40 letnią wdową samotnie wychowującą dwoje dzieci: córkę - uczennicę II klasy technikum gastronomiczno-hotelarskiego oraz syna - ucznia III klasy szkoły podstawowej.
Nigdy nie myślałam, że znajdę się w tak trudnej sytuacji mieszkaniowej i przyjdzie mi się podjąć prace remontowo-adaptacyjne budynku gospodarczego na mieszkanie. Cztery lata temu zmarł mój mąż. Byliśmy spokojnym, zgodnym małżeństwem. Pobraliśmy się w 1995 roku. Mąż pracował, ja zajmowałam się domem i wychowywałam dzieci. Kiedy syn miał 2 lata zaczęliśmy uprawiać warzywa, by mieć dodatkowy dochód na budowę domu. Ten, w którym mieszkaliśmy i teraz mieszkam z dziećmi jest konstrukcji drewnianej, pobudowany około 1940 roku, kryty cementową dachówką. Nie ma w nim łazienki, ani wc. Dom jest w złym stanie technicznym, dach grozi zawaleniem i przecieka. Najbardziej boimy się, gdy przychodzą wichury, wtedy nie śpimy całe noce. Jesteśmy z dziećmi przygotowani, że w każdej chwili dach może się zawalić i będziemy musieli uciekać.
Mąż był zdrowym człowiekiem. Choroba pojawiła się nagle. Duszności, badania w szpitalu i diagnoza - uszkodzenie serca i jedyny ratunek - operacja. Do wyznaczonego terminu zabiegu w Pleszewie mąż nie dożył. Zabrakło miesiąca. Zostałam z wszystkim sama. Dzieci bardzo przeżyły śmierć Taty. Mnie od załamania psychicznego uratowała modlitwa i dzieci. Dla nich wstawałam, gotowałam, prałam, załatwiałam wszystkie formalności związane ze śmiercią męża. To, że zajmowałam się wychowaniem dzieci, pozwoliło mi zachować dobry kontakt i relacje z nimi. Córka w wakacje pracuje po kilka godzin, a zarobione pieniądze przeznacza na zakup książek i zeszytów do szkoły. Nie muszę już jej nic kupować, ona na siebie zapracuje. Ja pracuję u rolników przy uprawie warzyw na polu i w szklarniach. Praca u nas w okolicy jest, nie pracuje tylko ten, kto nie chce pracować. Podjęłam decyzję o adaptacji budynku gospodarczego o powierzchni 75 ,40 m² na mieszkanie z łazienką, by dzieci miały lepsze warunki mieszkaniowe. Budynek jest z bloczków cementowych. Do wykonania pozostaje strop, dach, instalacje elektryczne, instalacja wodna, sanitarna, tynki, posadzki, drzwi. Zdaję sobie sprawę, że tego nie wykonam w jednym roku, ale sposobem gospodarczym w dłuższym czasie - dam radę. Mam pomoc ze strony mojego brata, który wiele prac budowlanych umie wykonać sam i mi pomoże. Otrzymałam na obydwoje dzieci zasiłek 500+ i razem z rentą dzieci odkładam co miesiąc na remont i kupuję potrzebne materiały. Dzieci chcą mieszkać tam, gdzie się urodziły, tu jest ich dom rodzinny i wspomnienia Taty. Modlę się, by Bóg dał mi siły i zdrowie, bym dobrze wychowała nasze dzieci. Opowiadam Mężowi o podjętych decyzjach, sprawach, proszę o radę, tak jak dawniej, gdy żył. Wiem, że razem żyjąc i pracując byłoby nam łatwiej. Teraz muszę wszystko wykonać sama. Najbardziej zależy mi, by w tym roku zrobić strop i dach. To już wtedy, nawet gdyby dach na budynku mieszkalnym się zawalił, mielibyśmy z dziećmi gdzie się podziać - mówi pani Magda. Na podwórku widać zdjęte dachówki cementowe z budynku gospodarczego. Krokwie i łaty nie są do wykorzystania, są spróchniałe i należy je zastąpić nowymi.
***
Pani Magda zamierza pokryć dach blachą. Razem z Panią Magdą zwracam się z prośbą do czytelników Opiekuna, by pomogli jej w przeprowadzeniu adaptacji budynku na mieszkanie, o wsparcie finansowe lub w formie rzeczowej w postaci materiałów budowlanych potrzebnych do remontu. Pani Magda zapewnia, że podzieli się z każdym potrzebującym tym, co będzie mogła dać: modlitwą, uśmiechem, rozmową, dobrym słowem, jedzeniem i nauczy dzieci okazywać miłosierdzie bliźnim.
Tekst ANNA
Chcesz pomóc/wesprzeć?
Wszystkich, którzy chcą pomóc Joannie zachęcamy do wpłacania dowolnych kwot na nasze konto,
koniecznie w tytule przelewu z dopiskiem: POMOC DLA MAGDALENY
Dwutygodnik Diecezji Kaliskiej ,,Opiekun”
ul. Widok 80-82, 62-800 Kalisz
Bank Pekao SA. nr konta:
20 1240 1314 1111 0000 1822 4775
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!