Trzymając się Pana Boga
Piesze pielgrzymowanie na Jasną Górę ciągle przybiera różne formy, ale jedno co się nie zmienia, mimo zmiany pokoleń i stylów życia, to chęć doświadczenia wspólnoty.
Kiedy czytacie ten artykuł pielgrzymi już od kilku dni są z powrotem w swoich domach. Niestety cykl wydawniczy naszego dwutygodnika nie był w stanie w tym roku objąć całości 388. Kaliskiej i 34. Diecezjalnej Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę. Tegoroczna pielgrzymka przeszła już zatem do historii, ale u nas możecie jeszcze wrócić do tamtych dni na szlaku.
Nie wchodząc w szczegóły, czyli nie przedstawiając statystyk, to jednak trzeba mocno podkreślić, że pielgrzymi dopisali. Cała diecezjalna pielgrzymka składająca się z 24 grup, w tym czterech rowerowych i grupy biegowej liczyła ponad 2500 pątników. Wszystkie grupy piesze, jak: z Ostrowa Wielkopolskiego, Jarocina, Pleszewa, Krotoszyna, Koźmina Wielkopolskiego, Kępna, Sycowa, Chełmc, Opatówka, Liskowa, Giżyc, Błaszek, Złoczewa, Brzeźnia wyruszały na trasę ze swoich parafii po Mszy św. i błogosławieństwie na drogę. Grupy kaliskie, jak to już jest w zwyczaju od wielu lat po Mszy św. w swoich kościołach spotkały się wspólnie na pierwszym postoju na Lisie, gdzie pątników pobłogosławił ks. bp Damian Bryl. Ks. biskup życzył pątnikom, aby pielgrzymka była dla nich ważnym doświadczeniem Pana Boga, Jego łaski, bliskości, ale też czasem pięknej modlitwy. Żeby była także doświadczeniem wspólnoty, wspólnej troski i wspólnego zmagania. Biskup kaliski Damian Bryl przeszedł z pielgrzymami jeden etap ich pątniczego szlaku.
Doświadczenie wspólnoty
Tegoroczna pielgrzymka przebiegała pod hasłem: „Pielgrzymi nadziei” i jak zauważył ks. bp Damian Bryl pielgrzym nadziei to człowiek, który mocno trzyma się Pana Boga i ufa, że Pan Bóg mu zawsze towarzyszy. – Pielgrzym wie, dokąd idzie, wie co jest jego celem i ta właśnie ta świadomość celu daje mu siłę, żeby zmagać się z tym co go spotyka, żeby nie zatrzymać się, ale iść dalej – mówił biskup kaliski i tak też mówili pątnicy, którzy na trasę wyruszyli po to, by przed tron Pani Jasnogórskiej zanieść swoje, ale i często powierzone intencje. By na tej pątniczej drodze spotkać się na Eucharystii z Panem Jezusem, by uwielbiać Boga modlitwą i śpiewem, by te duchowe rekolekcje przeżywane na szlaku zaowocowały duchowym odrodzeniem, by doświadczyć jak bardzo Pan Bóg kocha i obdarowuje wielką miłością.
Jak już mogliście przeczytać w jednym z poprzednich numerów „Opiekuna” Pan Bóg obdarowuje nie tylko swoją miłością, ale i drugich ludzi i to dosłownie, bo na pielgrzymim szlaku od czasu do czasu rodzi się to uczucie i pozostaje na zawsze. Tak było z panem Krzysztofem, z grupy biało-żółtej, który na pielgrzymim szlaku znalazł swoją „połówkę”.
– Stało się to w czasie mojej pierwszej pielgrzymki w 2013 r. z grupą purpurową. Modliłem się wówczas o dobrą żonę i daleko jej szukać nie musiałem, bo jak się okazało znalazłem w tej właśnie grupie. W 2017 r. wzięliśmy ślub, a w 2018 i 2023 urodziły nam się dwie córki – wyznał dumny tata. Dumny, bo w tym roku szła z nim starsza 7-letnia córeczka. A na szlak pątniczy wyszli, by podziękować za rodzinę i wszystkie łaski otrzymane za przyczyną Maryi. – W życiu nie ma przypadków, a Bóg ma dla nas plan najlepszy z możliwych – zaakcentował pielgrzym Krzysztof.
Zbieramy łaski w drodze do Matki
Tymi słowami swoje pielgrzymowanie opisali inni pielgrzymi, którzy podzielili się świadectwem. Jedną z nich była pątniczka z grupy różowo-niebieskiej, która na pątniczy szlak wyruszyła już kolejny raz i jak zaznaczyła wędrowała z plecakiem pełnym intencji, pośród których była ta szczególna osobista o umocnienie w wierze. – Z każdą modlitwą, którą kierowałam do Matki, odkrywałam w sobie nową siłę. Z każdym krokiem czułam, że Bóg jest blisko, nawet w najmniejszych rzeczach – wyznała pątniczka dodając, że to nie były spektakularne wydarzenia, ale drobne łaski, których doświadczała każdego dnia jak choćby słowa troski od innych pielgrzymów, uśmiechy pełne zrozumienia, radosne powitania i ciepło ludzi, który mijaliśmy. – To wszystko układało się w coś większego, w coś co na nowo zbudowało moje serce i te łaski zabiorę jak cenne skarby, bo wiem, że dodadzą mi sił i pokoju na cały kolejny rok – podsumowała uczestniczka pielgrzymki.
Inna z pątniczek mówiąc o łaskach, jakimi obdarował ją Ojciec z nieba za pośrednictwem Matki Bożej zaznaczyła, że przede wszystkim była to radość z bycia kimś więcej niż (naszymi i innych) wyobrażeniami o samych sobie. – Każda piesza podróż do Mamy daje nadzieję na powrót do domu, gdzie nas oczekują. A łaska pielgrzymowania z braćmi i siostrami pozwala odpocząć od własnych kłopotów i problemów, a dostrzec i zająć się innymi – podkreśliła pątniczka dodając, że to wszystko nie tylko odprężało, ale niosło wiele dobra otrzymanego, ot tak po prostu za to, że się było na trasie i dzieliło ten sam los, czyli trud drogi, odciski, smutki i radości.
Czas słuchania siebie i innych
– Pielgrzymka to radość, ale też czas próby, zwłaszcza kiedy na pątniczy szlak wraca się po 10 latach – zauważyła kolejna z pątniczek, która zabrała na trasę najstarszego syna. – Czas pielgrzymowania uważam za taki czas, kiedy wiele rzeczy można zweryfikować i zaktualizować. To czas słuchania, służenia i także czas prowadzenia dzieci, które wyruszyły ze swoimi bliskimi – podkreśliła pani Anna. Mówiąc dalej wyznała, że pielgrzymkę traktowała jako bodziec do pracy, do budowania relacji z Panem Bogiem. – Warto się czasami zastanowić, co zmieniać, by pogłębić tą relację. A na pielgrzymce wyszło całe moje człowieczeństwo, bo ona jest właśnie po, by pokazać nam czy umiemy dostrzec obok drugiego człowieka nawet kiedy jest się bardzo zmęczonym i wszystko boli. Wtedy dopiero widzimy jakim jesteśmy człowiekiem i jaka jest nasza miłość do innych – podkreśliła pątniczka.
Bardzo ciekawie opowiedziała kolejna z pątniczek, która stwierdziła, że tak wiele osób wybierających się na pielgrzymkę oczekuje spektakularnych zmian, takich nawet o 180 stopni. – Ludzie oczekują, że nagle ich życie się zmieni, że wszystko się poukłada, że poznają miłość swojego życia, że inni przestaną denerwować czy nawet zaczną lubić bardziej i wszystko po odbyciu pielgrzymki będzie super. A pielgrzymka często przynosi owoce inne niż się spodziewamy, bo to Pan Bóg decyduje co jest dla nas dobre i każdy otrzymuje to co Pan Bóg uważa za odpowiednie. Oczywiście zdarzają się cuda, bo Pan Bóg do nich dopuszcza i one się naprawdę dzieją, ale najważniejsze jest, by podczas pielgrzymki spojrzeć na siebie w taki sposób jak Pan Bóg na nas patrzy. I w sumie to można uznać za pierwszy owoc, którym jest umiejętność patrzenia na siebie bez retuszu, bez filtrów. Po prostu uznać to kim i jakim się jest i spojrzeć na siebie z pokorą – wyznała pątniczka.
Padając do stóp
Świadectwa te potwierdzają, że nie ważne jakie intencje niesie się w plecaku, z jakimi trudnościami borykają się pielgrzymi, ważna jest wspólnota, wzajemna pomoc i cel, który wszystkich wiedzie przed tron Pani Częstochowskiej. Dla pielgrzymów właśnie ten moment, kiedy padają przed jej obliczem jest jak przybycie do domu i wtulenie się w ramiona kochającej Matki.
Do tego miejsca wszystkie grupy przybyły już zwartą kolumną po Mszy św. pod przewodnictwem biskupa Damiana Bryla w Kłobucku. Ich wejście jak zawsze było spektakularne, rozśpiewane i kolorowe, gdyż każda z grup zaprezentowała się w swoich barwach. Nie umniejszając żadnej z grup nie sposób nie zauważyć tej w niebieskich barwach, z parafii św. Idziego w Brzeźniu i parafii św. Antoniego w Złoczewie. Grupa na szlaku liczyła 380 osób, natomiast na wejście na Jasną Górę dołączyli do niej członkowie rodzin i parafianie, by 5-lecie ich pielgrzymkowej grupy uczcić 500 osobami. Najmłodszą uczestniczką tej grupy była Pola, która miała zaledwie pięć tygodni..
A skoro mowa o dzieciach to warto zauważyć kolejne grupy, w których młodych pątników było bardzo dużo jak np. w grupie bursztynowej idącej z Liskowa, gdzie pielgrzymowało ich aż 64. Kontynuując wątek młodych warto też zwrócić uwagę na młodych odważnych, którzy do Matki Bożej udali się biegiem. A mowa tu o Biegowej Pielgrzymce Ministrantów Diecezji Kaliskiej na Jasną Górę, która w tym roku odbyła się już szósty raz. Biegacze łącznie pokonali ok. 170 kilometrów przekazując sobie po każdym kilometrze pałeczkę sztafetową, w której zamieszczono prawie 200 intencji napisanych przez uczestników pielgrzymki oraz przekazanych przez diecezjan za pomocą formularza zamieszczonego na stronie internetowej ministrantów.
Liczną grupę stanowili także rowerowi pielgrzymi z ks. biskupem Łukaszem Buzunem, których przed tron Maryi wiodła intencja o powołania kapłańskie i zakonne, która była główną intencją tegorocznej pielgrzymki.
16 sierpnia po Mszy św. porannej w Kaplicy Cudownego Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej pielgrzymi wyruszyli w drogę powrotną do Kalisza, jedni autokarami, a wytrwali pieszo. W Kaliszu zostali powitani 19 sierpnia tradycyjnie przy parafii św. Gotarda, skąd przeszli do sanktuarium św. Józefa na Mszę św. kończącą pielgrzymkę.
Na zakończenie pielgrzymi podziękowali za przygotowanie i opiekę księżom kierownikom 388. Kaliskiej i 34. Diecezjalnej Pieszej Pielgrzymki, którzy po kilku latach przekazali pałeczkę nowemu kapłanowi, który w przyszłym roku obejmie kierownictwo nad pielgrzymką.
Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!