Święty na niełatwe czasy
- Święci są po to, aby za nami orędować, ale także być dla nas ważnym odniesieniem. Niech św. Maksymilian i jego życie, szczególnie jego ostatnie dni, poruszą nas, byśmy chcieli mocno i jednoznacznie żyć Chrystusową Ewangelią jak nasz patron – mówił ks. bp Damian Bryl podczas Mszy św. w trakcie, której zostały wprowadzone do świątyni w Nowych Skalmierzycach relikwie Świętego.
W parafii Bożego Ciała w Nowych Skalmierzycach odbył się V Festiwal Świętych i Błogosławionych „Ecce Homo”. W tym roku bohaterem stał się św. Maksymilian Maria Kolbe. Organizatorem festiwalu była parafia Bożego Ciała w Nowych Skalmierzycach, na czele z ks. proboszczem Zbigniewem Króczyńskim i panią Marią
Bednarczyk-Antczak. Patronat nad wydarzeniem objęli ks. bp Damian Bryl i burmistrz gminy i miasta Nowe Skalmierzyce Jerzy Łukasz Walczak.
Jak zdradza ks. prał. Zbigniew wybór tegorocznego bohatera festiwalu nie był łatwą sprawą, gdyż pani Maria na to jubileuszowe piąte wydarzenie proponowała pięciu różnych świętych. Natomiast ks. Zbigniew chciał, by był to św. Maksymilianem Kolbe. - Zatęskniłem za tą postacią, która jest mi osobiście bardzo bliska, bo kiedy był kanonizowany rozpoczynałem studia seminaryjne i swoje przygotowania do kapłaństwa. Byłem zafascynowany jego postacią, za jego wstawiennictwem prosiłem o różne rzeczy – wyznał Kapłan dodając, że w Kościele ojciec Maksymilian odszedł trochę w cień. - Zapragnąłem więc wyciągnąć go z cienia i pokazać szerszej publiczności, bo uważam, że św. Maksymilian Kolbe jest dla nas pięknym przykładem, zwłaszcza w dzisiejszych, niełatwych czasach dla Kościoła.
Miejsce naznaczone śladami Świętego
Dwa dni festiwalowe to szereg ciekawych propozycji dla każdego. I tak pierwszy dzień rozpoczął się zajęciami dla dzieci i młodzieży w szkole w Skalmierzycach. Natomiast w godzinach popołudniowych w kościele w Skalmierzycach ks. kan. Paweł Maliński, proboszcz parafii Chrystusa Króla w Ostrzeszowie przybliżył nie tyle postać św. Maksymiliana Kolbe, co poruszył jedynie wycinek z życia św. Maksymiliana, który nazwał Drogą krzyżową.
Przypomniał, że w 1939 roku klasztor w Niepokalanowie, który założył św. Maksymilian, był jednym z największych klasztorów na świecie. Liczył ok. 700 ojców, braci, nowicjuszy, a także pracowników tego klasztoru. Kiedy wybuchła II wojna światowa ojciec Maksymilian wiedział, że będzie obiektem ataków Niemców i już 5 września 1939 roku zebrał wszystkich na spotkanie pożegnalne i rozesłał wszystkich po różnych placówkach w Polsce i za granicę, by ich uchronić przed okupantem. 19 września do klasztoru wkroczyło wojsko wermachtu i wyprowadziło zakonników. Po długiej i trudnej drodze znaleźli się w Ostrzeszowie, gdzie wówczas znajdował się obóz jeniecki. W Ostrzeszowie Ojciec i jego współbracia byli internowani od 9 listopada do 8 grudnia 1939 roku. Dziś w miejscu ich uwięzienia urządzona jest izba pamięci.
W obecności Świętego
Kolejnym, ważnym wydarzeniem tego dnia była Eucharystia sprawowana przez ks. bpa Damiana Bryla. Na początku Eucharystii do kościoła Matki Bożej Nieustającej Pomocy o. Piotr Szczepański OFMConv, gwardian klasztoru w Niepokalanowie wprowadził relikwie św. Maksymiliana Kolbe. - To polski franciszkanin konwentualny, prezbiter, gwardian, misjonarz, męczennik, święty Kościoła katolickiego. Założyciel organizacji ,,Rycerstwo Niepokalanej”, miesięcznika ,,Rycerz Niepokalanej” i Radia Niepokalanów oraz najliczniejszego klasztoru na świecie w Niepokalanowie, gdzie w 1939 roku było 762 zakonników. Pierwszy polski męczennik okresu II wojny światowej wyniesiony na ołtarze podczas beatyfikacji jako wyznawca w 1971 roku, a następnie kanonizacji jako męczennik w 1982 roku – mówił ks. bp Bryl w homilii, w której przytoczył także świadectwo Michała Micherdzińskiego, naocznego świadka ostatnich chwilach życia o. Maksymiliana.
Całemu wydarzeniu błogosławieństwa udzielili ks. abp Tadeusz Wojda, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski i ks. abp Stanisław Gądecki, metropolita poznański, którzy przesłali listy na ręce ks. kan. Zbigniewa Króczyńskiego. Na zakończenie Mszy św. organizatorzy wręczyli statuetki „Ecce Homo – Oto człowiek” w dowód wdzięczności za zaangażowanie w festiwal od samego początku. Otrzymali je Andrzej Rogowski i Zbigniew Nowacki.
Świadectwo wiary
Zwieńczeniem pierwszego dnia było spotkanie z reżyserem Krzysztofem Zanussim. Reżyser z wielką pasją opowiedział historię powstania filmu „Życie za życie”, którego droga była wyboista. - Film w założeniu jest filmem niemieckim, gdyż to Niemcy zgromadzili pieniądze i chcieli, by ten film powstał – zaznaczył prof. Zanussi podkreślając, że były to lata schyłkowe komuny i ówczesne władze, a ściśle mówiąc pewien człowiek bardzo wpływowy, ówczesny szef telewizji, który żywił szczególną nienawiść do Kolbego uważając go za antysemitę i postać odrażającą, do tego był głęboko przekonany, że historia Kolbego jest nieprawdziwa stanowczo się przeciwstawiał, by ten film kręcono w Polsce. Był nim pan Urban – akcentował R eżyser filmu. - Film mógł zostać nakręcony dopiero, kiedy Urban porzucił swoje stanowisko i odszedł w publiczny niebyt i jego głos się nie liczył. Kręciliśmy ten film w miejscu autentycznych zdarzeń, w prawdziwej celi śmierci, wśród prawdziwych drutów Auschwitz. Co więcej kręciliśmy jako ostatni w historii, gdyż społeczność żydowska stanowczo sprzeciwiała się temu, żeby jakiekolwiek filmy fabularne były kręcone na tym terenie, gdyż uważali, że jest to cmentarz i że jest to miejsce święte – mówił prof. Krzysztof Zanussi.
Na zakończenie reżyser zaznaczył, że film nie jest zrobiony dla ludzi wierzących, nie dla tych, którzy z pokorą pochylają głowę wobec świętości, ale dla tych co w świętość wątpią i wątpią, że Kolbe czegoś nadzwyczajnego dokonał. Pan Profesor, jak sam wyznał, jest autorem trzech filmów o świętych. - Ten o Kolbe robiłem świadom, że to święty, natomiast robiąc film o św. Janie Pawle II wtedy, jeszcze nie miałem wyobrażenia, że on świętym zostanie – mówił Reżyser zauważając jeszcze, że trzeci film o bracie Albercie, który powstał na podstawie sztuki Wojtyły, to był wypadek, bo to niecodzienne, żeby autor sztuki swego autentycznego bohatera beatyfikował. Po spotkaniu odbyła się projekcja filmu „Życie za życie”.
Wzorem Świętego
Drugi dzień był również pełen wydarzeń. Odbyły się warsztaty kaligrafii japońskiej z udziałem Maho Ikushima, która na co dzień jest wykładowcą japonistyki UAM w Poznaniu. Równocześnie odbywały się także warsztaty prowadzone przez firmę Kalander z Gliwic, podczas których można było napisać imię gęsim piórem, odcisnąć lakową pieczęć, czy na replice maszyny drukarskiej Gutenberga zrobić wydruk. Wszystko to miało przybliżyć postać Świętego, a właściwie jego dzieła, bo jak zaznaczyła pomysłodawczyni festiwalu pani Maria, św. Maksymilian Kolbe był człowiekiem, który poprzez drukarstwo, wydawnictwo chciał ewangelizować. - To jest też założenie festiwalu, by poprzez wykorzystanie wszelkich dziedzin sztuki, nauki i techniki podnieść poziom wiedzy o życiu bohatera festiwalu i to w taki sposób, by zainteresować każde pokolenie - dodała Pomysłodawczyni festiwalu. Każdemu festiwalowi towarzyszy tematyczna kawiarenka, tym razem przybliżono kulturę japońską w nawiązaniu do pobytu św. Maksymiliana Kolbe w Kraju Kwitnącej Wiśni. Tegoroczną kawiarenkę urządzono dzięki paniom Stachowiak, które użyczyły pamiątki przywiezione z Japonii.
Wieczorem w kościele konferencję wygłosił franciszkanin o. dr Krzysztof Maria Flis, redaktor naczelny „Rycerza Niepokalanej”. - Był to wybitny Ewangelizator, wybitny Apostoł i wszystko co robił, robił po to, żeby zdobyć dla Boga wszystkich tych, którzy w Pana Boga nie wierzyli, którzy nie poznali jego dobroci i jego miłości –- mówił Franciszkanin.
Po konferencji sprawowana była Msza św. pod przewodnictwem o. Waldemara Ułanowicza OFMConv. Festiwal zakończył koncert Konin Gospel Choir pod dyrekcją Beaty Stanisławskiej-Zielak.
Tekst i zdjęcia Arleta Wencwel-Plata
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!