Spotkanie popielgrzymkowe i wspomnienia
Brzeźnio. Złoczew. 22 września w ostatni dzień lata na zielonej „Słonecznej polanie” usytuowanej pomiędzy Brzeźniem a Pyszkowem odbyło się spotkanie uczestników IV pielgrzymki brzeźniowsko-złoczewskiej na Jasną Górę.
Choć minęło już ponad miesiąc kiedy pielgrzymowaliśmy do Matki to jednak my nadal chcemy podtrzymywać serdeczną atmosferę pielgrzymkową i dlatego też wzorem poprzednich lat zamierzamy organizować spotkania popielgrzymkowe. Obecne spotkanie zapoczątkowane zostało Mszą polową w intencji pielgrzymów, a zaraz po niej odbyła się agapa. Wspólnie zasiedliśmy do stołu delektując się różnymi przysmakami.
Można było powspominać pielgrzymkę i obejrzeliśmy filmik z jej przebiegu zmontowany ze zdjęć zrobionych przez pielgrzymów. Warto w tym miejscu przypomnieć genezę naszej pielgrzymki, która przed czterema laty dołączyła do diecezjalnej pielgrzymki na Jasną Górę. Inspiracją do pokazania naszej grupy pątniczej na tle diecezjalnej pielgrzymki był bardzo ciekawy reportaż w „Opiekunie” z sierpnia „Diecezjalna wspólnota w drodze”.
Założycielami naszej grupy „niebieskiej” byli ówcześni wikariusze z parafii Brzeźnio ks. Fabian Domagalski i z parafii Złoczew ks. Piotr Dobrychłop. Pierwsza nasza pielgrzymka liczyła ponad 100 pątników, już w drugim roku liczba ta podwoiła się, a w kolejnym wzrosła do 300 osób. Ostatnia pielgrzymka liczyła 320 pątników, a docelowo przy wejściu na Jasną Górę zwiększyła się do 370 i była to największa grupa, bo stanowiąca około 1/5 całej diecezjalnej grupy „promienistych”. W roku bieżącym przed tron Matki Bożej prowadzili nas: ks. Paweł Nowacki z parafii Złoczew i ks. Piotr Wróbel z parafii Brzeźnio.
W pielgrzymce uczestniczył też były proboszcz brzeźniowskiej parafii ks. Jan Henryk Witkowski. Corocznie w kolejnych pielgrzymkach uczestniczył też nasz parafianin ks. Artur Pawlak, który studiował w WSD Misjonarzy Oblatów MN w Obrze. Każdorazowo zabierał on ze sobą na pielgrzymkę zaprzyjaźnionych kleryków i diakonów z seminarium, w tym rodem z Afryki, studiujących w Polsce. Trzeba przyznać, że był to dobry wybór, bo oni wnieśli do grupy pątniczej wiele radości. Można by rzec, że przez swoje pozytywne usposobienie, a przy tym piękną, jak na obcokrajowców wymowę polskiego języka byli oni „lekiem” na nasze fizyczne dolegliwości podczas wędrówki.
Należy także wspomnieć, że w ostatnich dwóch pielgrzymkach towarzyszyły nam urszulanki z Częstochowy - s. Stella i s. Natalia, i jak same wyznały, czuły tutaj dobrego ducha i był to dla nich dobry Boży czas. O tym, że tak było w istocie świadczy fakt, że Siostry przyjechały do nas na aktualne spotkanie popielgrzymkowe. Tak więc idąc w pielgrzymce w tak uduchowionej obstawie księży i sióstr, dokładając jeszcze do tego otrzymane na wyjściu Boże błogosławieństwo od parafialnych Księży Proboszczów, przez całą drogę czuliśmy się naładowani duchową energią. Pielgrzymka jest to też dobry czas na „terapię odwykową” od telefonów, smartfonów i innych komunikatorów. Okazało się, że przez te kilka dni możemy do nich nie zaglądać. Kiedy wychodziliśmy w pierwszym dniu Ojciec duchowny w kazaniu mówił nam o celu pielgrzymowania.
Przede wszystkim skierował do obecnych pytanie: „po co tu jesteś, dlaczego chcesz iść na pielgrzymkę?” Wyjaśnił przy tym, że w pielgrzymowaniu nie chodzi tylko o to, by przejść całą drogę i nic z tego nie wynieść, ale najważniejsze są jej owoce, czyli to, co powinna ona zmienić w naszym życiu. Z perspektywy historii naszych pielgrzymek to chyba wszyscy pątnicy przyznają, że każda to był piękny czas, z pewnością nie zmarnowany. Najważniejsze jest uświadomienie sobie – w świetle słów Ojca duchownego - że niezależnie jaki dystans pokonamy ważne są szczere intencje. Trzeba przy tym przyznać, że w każdą pielgrzymkę zaangażowanych jest bardzo wiele osób poza samymi uczestnikami i służbami technicznymi. Wymienić tutaj należy choćby członków rodzin pątników, przyjaciół i znajomych którzy pozostali w domach i duchowo wspierali swoich.
Nie trzeba też przemierzać tak dalekiego szlaku, by spotkać się z Matką Bożą, bo ona jest wokół nas. Wystarczy iść do najbliższego kościoła i ona też tam będzie. Warto także zawiesić w domu w najładniejszym pokoju kopię obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej, by czuwała nad nami. Warto też uczestniczyć w codziennym Apelu Jasnogórskim za pośrednictwem mediów, by zobaczyć Panią Jasnogórską i doświadczyć jej bliskości. Ona zapewne otoczy nas wszystkich matczyną opieką, wszak jest Matką wszystkich ludzi. Wystarczy tylko tego chcieć i uświadomić sobie co w życiu jest najważniejsze, co przemija, a co trwa wiecznie, bo tak naprawdę całe nasze ziemskie życie jest ciągłym pielgrzymowaniem.
Nasze spotkanie popielgrzymkowe upłynęło w bardzo przyjaznej atmosferze, a dodatkowo podczas niego przeprowadzona została zbiórka środków finansowych dla powodzian.
Halina Elżbieta Ziarniak
Komentarze
Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!