TELEFON DO REDAKCJI: 62 766 07 07
Augustyna, Ingi, Jaromira 10 Sierpnia 2025, 15:54
Dziś 19°C
Jutro 13°C
Szukaj w serwisie

Smak nawrócenia - Wołczyn

Smak nawrócenia

113 konferencji, 87 koncertów, 61 nabożeństw, 105 Eucharystii, to bilans ponad 20 lat spotkań w Wołczynie, gdzie modlitwa i dobra zabawa łączą młodzież z całej Polski.


Choćby nie wiem jak imponujące były te liczby, to i tak nie wyrażą tego, co najpiękniejsze, bo Wołczyn to spotkanie młodzieży z Bogiem, to wybór Jezusa Chrystusa, który przynosi prawdziwe życie. To spotkanie z drugim człowiekiem, a przy tym nowe przyjaźnie i ciekawi goście. A także spotkanie ze św. Franciszkiem w radości i prostocie. 
Do Wołczyna od wielu lat zjeżdża na kilka dni młodzież z całej Polski, a także z zagranicy. Przyjeżdżają bardzo chętnie, by przez kilka dni dobrze się bawić na koncertach, pośpiewać wspólnie, potańczyć. No i poczuć klimat pola namiotowego. Ktoś powie, że to nic innego, tylko dobra impreza. Owszem, na każdym kroku widać rozbawioną, uśmiechniętą i podskakującą w rytm muzyki młodzież ze śpiewem na ustach. Ale to jest tylko i wyłącznie zasługa Pana Boga. To jego słowami cieszą się młodzi uczestnicy, to Jego chwalą w słowach piosenek. I to słowami: „Szczęść Boże!” się pozdrawiają. Bo Wołczyn to impreza promująca wartości chrześcijańskie, a także wolność od używek. To wyjątkowe spotkanie prowadzą Bracia Mniejsi Kapucyni.

Słodycz duszy i ciała

Te słowa wybrane na motto tegorocznego spotkania, nawiązują do słów, które pozostawił swoim braciom w Testamencie św. Franciszek z Asyżu: „Mnie, bratu Franciszkowi, Pan dał tak rozpocząć życie pokuty: gdy byłem w grzechach, widok trędowatych wydawał mi się bardzo przykry. I Pan sam wprowadził mnie między nich i okazywałem im miłosierdzie. I kiedy odchodziłem od nich, to, co wydawało mi się gorzkie, zmieniło mi się w słodycz duszy i ciała”. Jest to początek opisu nawrócenia Świętego. Główny organizator, br Artur Borkowski tłumacząc, dlaczego takie właśnie motto wybrali, powiedział, że właśnie w tym roku wraz z braćmi rozpoczynają cykl poświęcony życiu św. Franciszka. - Chcemy pokazać, że ten święty, mimo że żył 800 lat temu, jest nadal aktualny dla człowieka XXI wieku. Zgodnie z tym, jak Święty z Asyżu komponuje swój Testament, spotkanie z nim jest oparte o przełomowy punkt w jego życiu, doświadczenie nawrócenia. „Smak nawrócenia” ma ukazać przemianę życia, do której każdy z nas jest zaproszony przez Boga - zaznaczył. I tak kolejne dni spotkania są odpowiednio dostosowane do wersów Testamentu, odpowiadają na pytanie: czym jest i jak smakuje nawrócenie. I tak kolejno każdy dzień skupiał się wokół słów; głód, gorycz nawrócenia, słodycz spotkania, sól miłości i niedosyt.

Z Bogiem na ustach i w duszy

Wszystko rozpoczęło się w poniedziałek, 10 lipca. O godzinie 17.30 bracia Artur Borkowski, Piotr Kowalski oraz Bartosz Tkaczyk otworzyli kolejne już spotkanie. Burmistrz Wołczyna, Jan Leszek Wiącek, uroczyście przywitał młodych oraz symbolicznie przekazał organizatorom klucze do bram miasta. Już po kolacji młodzi zaczęli imprezować. Najpierw jednak Nieszporami wzmocnili ducha. Potem odbył się koncert zespołu „Tau”. Ale ci, którzy chcieli nieco spokojniej zacząć tydzień, mogli pójść do „białego namiotu” na spotkanie z misjonarzami. Bratem Andrzejem Barszczem, Pączkiem, Piotrem Walochem i Zenonem Kapką pracującymi w Republice Środkowoafrykańskiej i Czadzie. I tak kolejne dni dawały coraz większą dawkę modlitwy, przemyśleń i poznawania siebie oraz odkrywania w sobie Bożej mocy. Każdego dnia kropką nad „i” było modlitewne podsumowanie dnia z Apelem Jasnogórskim. 

Dzień z biskupem Łukaszem

Kolejny dzień, pobudka, jutrznia itd. No i w samo południe Msza św. Tym razem do uczestników spotkania udał się ks. bp Łukasz Buzun. Przewodniczył on Eucharystii i skierował do nich słowo Boże. - Nawrócenie to jest przebudzenie. Nagle człowiek widzi wszystko w innej perspektywie. Człowiek odkrywa w sobie szlachetne pragnienia, ale także wady, złe skłonności, widzi swój egoizm, pychę, swoją zmysłowość. To wszystko odkrywa, bo nagle na drodze jego życia pojawia się Chrystus - mówił ks. bp Łukasz nawiązując do hasła spotkania. Zwracając się do młodych prosił ich, by otworzyli się na Bożą miłość. On, Jezus, jest ponad grzechem. Niestety człowiek, istota słaba, wchodzi w różne uzależnienia i niszczy tę przestrzeń, która jest zarezerwowana dla Chrystusa. Traci swoją relację z Bogiem właśnie przez grzech. I dlatego każdy potrzebuje nawrócenia. - Nawrócenie uczy nas tego, że my tracimy i nie żałujemy. Tracimy przyjemności, tracimy czasami relacje, które są destrukcyjne i tego nie żałujemy, bo odkrywamy nową rzeczywistość, nowy sposób istnienia i z tego płynie smak nawrócenia. Z nawrócenia płynie smak bliskości z Chrystusem - zaznaczył biskup Łukasz. Także o tym, jakie skutki niesie grzech, mówił w sposób obrazowy brat Piotr Kucharzewski podczas liturgii pokutnej. W sakramencie pokuty i pojednania wielu młodych na nowo spotkało Chrystusa, który pragnie odnawiać życie każdego człowieka. Na zakończenie liturgii we wspólnym uwielbieniu setki młodych serc chwaliły Najwyższego.

Z bliźnim za pan brat

Kolejne dni przynosiły coraz to nowe doświadczenia, otwarcia się na siebie i  innych, spojrzenia na wszystko od nowa. Zostało wypowiedzianych wiele świadectw. Każdy z uczestników poza dobrze spędzonym czasem, zabawą, śpiewem i tańcem, a także obieraniem ziemniaków, doświadczało Bożej miłości i opieki. I jak mówili zapytani przeze mnie młodzi, radośni ludzie - każde spotkanie napełnia ich wielką siłą na kolejny rok. Chętnie przyjeżdżają tu każdego roku, jak to powiedzieli „naładować akumulatory” miłością. Jedna z dziewczyn nie potrafiła już nawet zliczyć, ile razy była w Wołczynie. Dziś jest już animatorką i pragnie dzielić się tym wszystkim, czego ona sama doświadczyła przez lata.
Krzysztof natomiast przyjechał już czwarty raz. Przyciąga go tu przede wszystkim atmosfera i  ludzie, którzy ją tworzą. - Jest tu mnóstwo ludzi w różnym wieku, z różnych środowisk, ale w każdym widać wiarę. Panuje przekonanie, że nas młodych Bóg nie interesuje. Ale tu to wszystko ma miejsce, w każdym jest Bóg, a na pewno chęć odnalezienia w sobie wiary. Każda konferencja wnosi w życie każdego z nas coś pozostawiającego rysę na sercu, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Mnie osobiście ujęła konferencja misjonarza br. Krzysztofa na temat trądu. Opowiadał o strasznym cierpieniu ludzi dotkniętych trądem. Podkreślając przy tym, że obowiązkiem chrześcijanina jest pomagać, a nie brzydzić się. Zresztą każda konferencja skłania do refleksji nad własnym życiem - wyznał Krzysiek z Tenczyna k. Krakowa. Dodał jeszcze, że „kiedy wracamy do rzeczywistości, doświadczenie tych dni zostaje w nas na długo”. - Uwierzcie, nie chwalił się, zaświadczyła o tym, wtrącając się do rozmowy młodsza siostra, która widziała, jak brat zachowywał się za każdym razem wracając z Wołczyna. - W tym roku skusiłam się i przyjechałam z nim. Na co dzień należymy do Młodzieży Franciszkańskiej w naszym mieście - podkreśliła Asia.
Natomiast Dominika Cisek z Kluczborka, która przyjechała po raz drugi, podkreśliła, że wspomnienie poprzedniego spotkania, atmosfery, jaka panowała i życzliwość, wszystkiego, co się działo nie tylko ludzi, ale przede wszystkim tego, że tu się otworzyła i odkryła w sobie wiarę. - Duży wpływ miały na to konferencje głoszone przez ludzi, którzy opowiadali historie swojego życia. Najbardziej podobała mi się prelekcja na temat internetu i uzależnienia od niego - mówiła uczestniczka. W tym roku przyjechała z koleżanką też Dominiką, którą namówiła. - Minęły trzy dni i jestem bardzo zadowolona z atmosfery. Spotykam tutaj ludzi żyjących na co dzień z Panem Bogiem. Są przepełnieni radością i serdecznością. Nie tylko koleżanki pociągają swoje przyjaciółki, ale i dziewczyny swoich chłopaków. O czym dowiedziałam się od Gabriela. - Do przyjazdu do Wołczyna skłoniła mnie moja dziewczyna i oczywiście chęć bycia bliżej z Bogiem. Cieszę się, że mogę codziennie uczestniczyć we Mszy św. Przeżyłem tutaj piękną chwilę, bardzo się wzruszyłem i dało mi to wielką moc - wyznał. Trzeba jeszcze zauważyć, że Wołczyn to także kolebka powołań. Wiele osób zapatrzonych na braci kapucynów idzie w ich ślady. Także powołania dziewczyn tu się rodzą. Tak było z s. Łucją, serafitką. - Po raz pierwszy przyjechałam do Wołczyna jako uczennica liceum. Myślałam już wcześniej o wstąpieniu do zakonu, ale nie wiedziałam, który wybrać. I właśnie na jednym ze spotkań podjęłam decyzję, że będzie to zgromadzenie serafitek. Zadecydował o tym niesamowity śmiech i radość jednej z sióstr.  S. Daria, która śmieje się oczywiście non stop, nawet teraz stojąc obok, stała się dla mnie bodźcem - dodaje. 

Tekst i zdjęcia Arleta Wencwel

Galeria zdjęć

Dodaj komentarz

Pozostało znaków: 1000

Komentarze

Nikt nie dodał jeszcze komentarza.
Bądź pierwszy!